Jak powstają produkty, z których korzystamy na co dzień? Ile trwa proces ich tworzenia, od momentu pojawienia się tej żarówki w głowie: I have a dream, do czasu gdy trafi do rąk pierwszego klienta?
Od czego zacząć cały proces ich projektowania a potem tworzenia? Mi.n o tym porozmawiam z Jakubem Augustem z firmy Tenka, który zajmuje się rozwojem organizacji poprzez wdrażanie innowacji i zarządzanie procesami projektowymi.
Jakub wraz ze swoim zespołem w Tenka, pomaga firmom wypracowywać nowe kierunki rozwoju, analizuje konkurencję i towarzyszy w tworzeniu nowych rozwiązań.
Przeczytaj transkrypcję naszej rozmowy
Posłuchaj rozmowy na Youtube:
Jeśli uznasz że ta rozmowa może być pomocna komuś z twojego otoczenia to będę ci wdzięczna za przesłanie linku do niej dalej.
Podczas rozmowy o procesie tworzenia produktów fizycznych, poruszamy takie zagadnienia jak:
- Jak wygląda droga od pomysłu do tworzenia produktu?
- Czym jest innowacja w obszarze produktów fizycznych?
- Jak wyróżnić swój produkt na rynku?
- Skąd brać pomysły? Gdzie podglądać trendy?
- Czy w procesie projektowania produktów fizycznych tworzy się prototypy i MVP?
- Jak przygotować się do tworzenia nowego produktu?
- Od czego zacząć proces projektowania produktów fizycznych?
- Jakie wygląda proces testowania tworzonego, ale i gotowego produktu?
- Czy AI ułatwia tworzenie produktów fizycznych?
- Jak sprawić aby klient zrozumiał produkt i jego unikalne funkcjonalności biorąc pod uwagę fakt, że ludzie nie czytają instrukcji?
- Czy klienci biorą pod uwagę potrzeby osób niepełnosprawnych czy raczej to rzadkość?
- Czy są wytyczne dotyczące projektowania dostępnych produktów fizycznych?
- Jak przygotować się do współpracy z firmą projektującą produkty fizyczne?
Linki:
- Tenka – firma, w której pracuje Jakub August
- Jakub Agust na Linkedin
Skąd możesz pobrać podcast Firma On-line?
Podcast dostępny jest :
- na blogu – lista wszystkich podcastów
- w Spotify
- w Apple Podcasts
- na Youtube
- w serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i iPhone
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na Androida, np. Podcast Addict, Podcasts Go, Google Podcasts, The Podcast App
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na iPhone, np. Overcast, Pocket Casts, Castro, The Podcast App
- Pobierz plik audio
- Poprzez specjalny RSS
Jeśli chcesz, co jakiś czas otrzymywać ode mnie e-mail z dawką przydatnej wiedzy o prowadzeniu biznesu on-line, to zostaw mi swój e-mail klikając tu
A jeśli spodobał Ci się ten odcinek będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w Apple Podcasts lub na Spotify – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.
Dziękuje!
A jeśli chcesz przegapić żadnego odcinka? Obserwuj mnie w social media:
Linkedin
Facebook
Niech uśmiech i konwersja będą z tobą.
Podcast o powstawaniu produktów, z których korzystamy na co dzień
Agata: Cześć, ja nazywam się Agata Chmielewska, a w tym podcaście dowiesz się, jak wykorzystać internet do rozwoju biznesu i samego siebie.
Jak powstają produkty, z których korzystamy na co dzień, ile trwa proces ich tworzenia, od momentu pojawienia się żarówki w głowie. Wiesz, mam pomysł, mam jakieś marzenie do zrealizowania, do tego czasu, kiedy trafi do rąk pierwszego klienta, od czego zacząć cały proces ich projektowania, a potem tworzenia.
Między innymi o tym porozmawiam z Jakubem Augustem z firmy Tenka, który zajmuje się rozwojem organizacji poprzez wdrażanie innowacji i zarządzanie procesami projektowymi. Pomaga firmom wypracowywać nowe kierunki rozwoju, analizuje konkurencje, no i towarzyszy w całym procesie tworzenia tych nowych rozwiązań.
Transkrypcję rozmowy, a także namiary na Kubę i linki, którymi się podzieli, znajdziesz na stronie achmielewska.com/121.
Jeśli uznasz, że ta rozmowa, ten odcinek może pomóc komuś z twojego otoczenia, to będę bardzo wdzięczna, jeśli podzielisz się linkiem do tego odcinka, co zapraszam do słuchania rozmowy.
Co dobrego by ciebie słychać?
Jakub: Piątek to chyba najlepsza informacja z tych ulubionych, ale oprócz tego dużo się dzieje. Przyszło słońce, w związku z tym ja trochę jak Stachurski ładuje się energią. Co prawda nie śpię w piramidzie, żartuję, ale słońce jednak widzę efekty, jakie przynosi do pracy i w ogóle samopoczucia.
Także wszystko dobrze, projekty się toczą. Skończyłem remont, to jest chyba najważniejsza informacja, także tak, to z tych, które są istotne u mnie.
Agata: Tak, remont, remont. Tak, przeraża mnie, ale mnie też czeka, więc rozumiem radość z tego powodu. Chciałam z tobą porozmawiać o projektowaniu, tworzeniu produktów, produktów fizycznych. Ja jestem z tego świata cyfrowego, a jak wygląda i tutaj niejednokrotnie też w podcaście o tym rozmawiałam, ale przecież my na co dzień korzystamy głównie z produktów fizycznych i rzadko się zastanawiamy, jak doszło do tego momentu od I have a dream do momentu, kiedy korzystamy z produktów. I gdybyś mógł tak właśnie wprowadzić nas w ten świat, od czego się zaczyna taki proces, tak oczywiście teraz ogólnie, a sobie zaczniemy pogłębiać to dalej.
Jakub: W świecie cyfrowym ja wiem, że projektowanie produktów fizycznych to może już trochę prehistoria, dinozaury i tak dalej, ale nie, rzeczywiście ten hardware musi istnieć wbrew pozorom, żeby produkty cyfrowe istniały. Wiesz co, to jest bardzo dobre pytanie, bo jest to proces wbrew pozorom skomplikowany, jeżeli przyjąć, że chcemy go zrobić tak poprawnie metodycznie.
Ale myślę, że najważniejszy jest pomysł lub obserwacja, zauważenie jakiegoś problemu, potrzeby no i potem przejście do realizacji tego procesu projektowego. W związku z tym klienci firmy produkcyjne, które też się mocno zmieniają i to też w współczesnym świecie widać bardzo, że te gospodarki, no widzimy teraz geopolityka jak wpływa i nagle produkcja i produkty. Okazuje się, że po pandemii część produktów nie mogła być tworzona i istnieć. Teraz w geopolityce okazuje się, że część produktów, które gdzieś chcemy tworzyć, też jest problematyczna, bo łańcuchy dostaw nagle się skracają i może warto je tworzyć u siebie. W związku z tym tak, to produkty fizyczne też są istotną częścią naszego życia, nie ma co ukrywać.
Tak w dużym skrócie, w związku z tym odpowiadając na to, jak projekty takie fizyczne, produkty są tworzone, myślę, że trzeba zacząć od wiedzy, bo nie ukrywam, że w tworzeniu nowych produktów, wprowadzanie ich na rynek, nowy rynek generalnie już jest bezlitosny.
Myślę, że pewnie w mniejszym lub większym stopniu zawsze tak było, ale teraz nawet jeżdżąc na targi widzimy, że targi to już nie jest miejsce, z którego czerpie się inspiracje i widzi się, co będzie za dwa, trzy lata na rynku, tylko widzimy, że konkurencja jest bezlitosna i nad tym projektem, na którym pracujemy, pewnie już 10 osób albo 10 firm na świecie już też pracuje albo zaczyna je wdrażać.
W związku z tym najważniejsza jest wiedza, wiedza o naszym użytkowniku, dla którego ten produkt będziemy tworzyć, wiedza o naszym rynku, wiedza o trendach i zmianach, jakie się szykują, także myślę, że to jest taka główna podstawa w ogóle, żeby zacząć myśleć o tworzeniu produktów.
Agata: No właśnie, konkurencja jest duża, ja to znam ze świata cyfrowego, też z e-commerce’u, ale też wiem, że zawsze znajdzie się, tak jak w świecie załóżmy podcastów, znajdzie się odbiorca, który będzie preferował ten twój produkt. I też wiem, że jesteś ekspertem od innowacji i to jest też jakaś twój kawałek. Właśnie, jak rozumieć też te innowacje, te trendy, o których wspomniałeś przed chwilą i czym się wyróżnić od konkurencji, czy w ogóle jest sens szukania wyróżnika w produkcie takiego stricte wow, innowacja, wiesz, nie mamy koni, tylko mamy samochód, słynny case, głośno wszędzie powtarzany. Czy w ogóle jesteśmy w stanie coś takiego zrobić, czy to bardziej już później jest ta komunikacja, ona załóżmy ma zrobić całą robotę?
Jakub: Myślę, że to zależy standardowo, ale świat takich produktów fizycznych ma ten minus względem świata cyfrowego, że w świecie cyfrowym produkt można wypuszczać szybko, można go właściwie wypuszczać niedoskonały produkt, testować w trakcie i wprowadzać zmiany na bieżąco.
Produkt i przygotowanie w ogóle produktu do wprowadzenia na rynek, no to nie jest, oczywiście zależy od branży, ale to nie jest tydzień, to nie są dwa tygodnie, bo często trzeba czekać na maszyny dedykowane, budować linie produkcyjne, to są ogromne koszty, to jest spędzone godziny przez pracowników, przez doradców, przez firmy, które dostarczają podwykonawców, w związku z tym to nie jest tak, że można szybko reagować.
Mimo tego, że rynek przyspiesza i wymaga tej szybszej reakcji, to w produkcie fizycznym nie ma tak dużo przestrzeni jak w świecie cyfrowym, myślę, że to jest taka duża różnica. I czy szukać innowacji i czy szukać wyróżnika? Myślę, że zdecydowanie, myślę, że dobrym przykładem jest polska gospodarka, kiedy produkowaliśmy od powiedzmy 20-30 lat, albo na zlecenie kogoś, zazwyczaj z zachodu firm, gdzie firmy dostawały gotowy produkt, w sensie dokumentację, i miały go wyprodukować o oczywiście niskie koszty pracy i inne czynniki, które wpływały, że ta produkcja była opłacalna, przez ten system, który się teraz trochę zmienia, kiedy firmy widzą, że warto mieć swój produkt na przykład, żeby właśnie po pierwsze zyskać wyższą marżowość, no ale przez to muszą szukać jakiegoś wyróżnika właśnie, bo tak jak powiedziałem, są badania, które pokazują, że w czasie, kiedy jeden zespół pracuje nad tym rozwiązaniem, to kilka na świecie już albo je wdrożyło, albo je wdraża. W związku z tym zastanawiając się, jak duże zasoby są potrzebne do wdrożenia tego produktu, myślę, że musimy wtedy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo musi się on wyróżniać i na ile musimy zmaksymalizować szansę na jego sukces.
Bo jeżeli rzeczywiście stworzenie prototypu, wypuszczenie jakiegoś produktu jest niskokosztowe i trwa niedługo, to można próbować na rynku, badając właśnie ten rynek w ten sposób, już trochę tak testować bojem.
Ale w przypadku, kiedy ten proces jest wydłużony, to tym bardziej musimy szukać tej luki, żeby trafić bardzo celnie w ten punkt, w jaki nasi użytkownicy będą, będą rzeczywiście mieli takie potrzeby, a konkurencja będzie na tyle słabsza w jakimś faktorze od nas, i już nie tylko cenowym, bo to, jak mówię, konkurowanie ceną się skończyło.
Dlatego czy to funkcjonalnością, użytecznością, estetyką też oczywiście możemy, aczkolwiek przy tak zmieniających się szybko trendach, to też nie jest już takie proste samą estetyką konkurować. W związku z tym moim zdaniem te poszukiwanie innowacji jest kluczowe. Oczywiście nie ma też co przesadzać, bo myślę, że jak wszędzie w życiu, to w tym biznesie i w tworzeniu produktów też trzeba znaleźć taki balans i zdrowy rozsądek, bo czasami, fiksując się za bardzo na tworzeniu produktu, który właśnie będzie niesamowitym game-changerem po prostu i będziemy zaraz koło Elona Muska stali w Galerii Sław, to może się okazać, że tak dużo nam to zajmie czasu, energii, zasobów, że konkurencja wprowadzi coś mniejszymi krokami i tym sposobem nas wyprzedzi, bo czasami nie trzeba biec sprintem, tylko trochę bardziej rozłożyć sobie to w czasie, bo w większości to jest maraton, a nie właśnie bieg na 100 metrów.
W związku z tym ja bym powiedział, że tak, że wdrażać, ale małe, celne bardzo, czyli dobrze trafione w punkt, odpowiadając na potrzeby tych przyszłych użytkowników zmiany, które rzeczywiście mogą być realnie na rynku, mogą zaistnieć. Oczywiście zapytać czy komunikacja i marketing.
Wiadomo, jak mamy 10 milionów do przepalenia, w cudzysłowie przepalenia, na reklamę marketing PR, to będzie nam łatwiej, ale mówmy się, w naszej gospodarce, w firmach tutaj z naszego sektora marketing nie jest czymś, na które budżety są ogromne, dlatego trzeba, myślę, że właśnie, tak jak powiedziałem, zbalansować te rzeczy, żeby marketing tylko był taką wisienką na torcie i takim wspomagaczem na samym końcu, a nie takim koniem pociągowym naszego produktu.
Agata: No tak, produkt, nawet najlepszy marketing, jeżeli produkt nie będzie dowoził, to ten marketing może się obrócić przeciwko.
Jakub: To kłamstwo ma krótkie nogi, nie ma co się oszukiwać.
Agata: Dokładnie, a właśnie powiedziałeś o prototypie, no bo w produktach cyfrowych często jest tak, że robimy jakiś klikalny prototyp, na przykład teraz ja mam przykład, że właśnie robimy klikalny sobie prototyp i będą badania z użytkownikami. Później, załóżmy, robimy jakiś MVP, no i później, jeżeli w aplikacji, aplikacja, no to super, bardzo szybko się wdroży takie coś. W przypadku na przykład produktu fizycznego, to już tak łatwo nie jest i to nie jest też tak, że to jest szybko i tanio. Można to wdrożyć, tylko to już jest taka duża zabawa. I czy też jest taki element, właśnie pierwsze to, podejrzewam, że tak, ale to jest tylko wyobrażenie testu prototypu z jakimiś użytkownikami, badania. Pytam też nie jak jest w idealnym świecie, ja pytam też jak jest naprawdę, bo idealny świat to w cyfrowym, digitalu też, tak, zróbmy badania i później potem badania i w ogóle cykl całego doskonalenia. Rzadko to jest realne, w największych firmach nawet.
Jakub: Jak jest tu, bo jednak to jest inny typ produktu i tak jak powiedziałeś, to jest fabryka, maszyny i jednak większa inwestycja, pewnie często, a druga rzecz, czy też jest ten etap MVP, czyli takiego minimum, no i później patrzenia, w którym kierunku można te funkcjonalności rozwijać. Tak, no tak, powiedziałaś oczywiście o tym świecie takim wymarzonym.
My też oczywiście chętnie byśmy jak najwięcej badali i testowali, czyli zapraszali użytkowników na każdym etapie, na tym etapie zbierania wiedzy jak najbardziej i staramy się to w większości robić.
Czasami nawet klient o tym nie wie, ale robimy to dla własnego komfortu, żebyśmy wiedzieli, na czym możemy budować nasze koncepcje i pomysły, bo tak jak mówię, no to nie jest tak, że projektant sobie może usiąść, poślinić palec i nagle zacząć rysować, prawda? To znaczy może, pytanie jest jakimś skutkiem.
Tak, jeżeli chodzi o testy i prototypy, no staramy się robić jak najwięcej, jak najtańszych i w jak najkrótszym czasie, w sensie jak najczęściej, żeby można było odpowiadać sobie na poszczególne pytania, które mamy i zauważać pewne jakieś wyzwania, które są jeszcze do rozwiązania i problemy, gdzie na przykład coś nie funkcjonuje, takie w projekcie sobie założyliśmy.
Także pojawił się druk 3D, wiadomo, że teraz można dużo rzeczy wydrukować, można wymodelować, można przenieść do AR-owo, pokazać w jakiś sposób, czyli AR-owo nawet, bo teraz są już takie możliwości i tych użytkowników w taki sposób nawet z nimi robić testy, także też trochę ten świat cyfrowy wspiera tutaj już nawet w takim testowaniu produktów i oczywiście robi się jak najwięcej tego typu prototypów, czy to właśnie na jakichś materiałach zastępczych, czy to takimi formami prototypowymi na przykład, nie robi się kosmicznie drogich form do wtrysku, rotomoldingu, termoformowania innych technologii produkcyjnych, tylko robi się jakieś formy zastępcze i produkt niedoskonały, ale w jakiś sposób odzwierciedlający ten nasz, żeby tak jak powiedziałaś, te błędy wyłapywać im wcześniej się da.
No i to trochę też tak jak powiedziałem na początku, że jaki produkt i ile kto ma pieniędzy do stracenia, bo czasami wypuszczenie gotowego produktu to jest kilka tysięcy i nie mamy problemu z tym, żeby już na gotowym produkcie coś testować, a czasami jest to kilkaset tysięcy albo milionów, w związku z tym, no im więcej uda nam się na tym etapie prototypowania, to taki banał trochę wiedzy zdobyć, tym mniejsze to ryzyko, że potem ten produkt finalny pójdzie do kosza, tak.
Także my, powiem tak, no to jest etap, kiedy klienci już trochę częściej inwestują, bo rzeczywiście w badania przedprojektowe, tak, czyli właśnie zbieranie wiedzy o użytkownikach, obserwacje, wywiady, to chętnie wszyscy by ukracali ten etap i na nim oszczędzali jak najwięcej, bo nie do końca jeszcze ta wartość jest dostrzegana w tym etapie, a te testy w środku powiedzmy, czy tam już bliżej końca wdrażania, myślę, że zaczynają być też dla firm ważne i dostrzegają to, no ale nie będę oszukiwał, że czasami jest tak, że no dobrze, jest firma, która nie jest super duża i nie ma się co oszukiwać, że często te projekty w jakichś firmach rodzinnych, te produkty są bardzo mocno emocjonalnie, właściciele są bardzo mocno emocjonalnie z nimi związani i te produkty są trochę ich dziećmi i kolejne produkty, taki rozwój tych produktów się u nich odbywa, bo tam często tam głos decydujący ma rodzina, znajomi, pracownicy, w związku z tym nie jest mile widziane jeszcze testowanie i zbieranie opinii, bo mogą być niepochlebne i okaże się, że nagle włącznik powinien być po prawej stronie, a nie po lewej stronie, tak jak się wydawało w pierwszym takim pierwotnym planie.
Także bardzo różnie to wygląda i no ja bym bardzo chciał, żeby tak było, żeby ta przestrzeń zawsze była i te budżety na to były. Myślę, że to się zmienia, myślę, że to się zmienia na szczęście, na plus, no bo to jest właśnie kwestia minimalizowania ryzyka. Im więcej chcemy zaryzykować, tym bardziej możemy pominąć ten etap prototypowania, tylko czasami wydane 10 tysięcy na nawet testowanie i prototypowanie może zaoszczędzić nam 400 tysięcy na formach, także to jest myślę, że też kluczowe.
Agata: Ale tak jak opowiadałeś o tym, jak wygląda to te przygotowanie prototypu, te jakieś masy, druk 3D, no ja się cieszę, że ja jednak na tej figmie działam, tam tak to wszystko prościej się wydaje, się połączy kropki, jakieś frejmy i można wyklikać.
Jakub: Ale z drugiej strony, wiesz jaka jest potem przyjemność, jak coś co widziałaś na ekranie miesiąc wcześniej, nagle możesz dotknąć, pobawić się tym i wiesz, że będzie leżało gdzieś na półce, no jednak myślę, że tu bym się kłócił, że takie odczuć figmy nie da się uzyskać na razie jeszcze przynajmniej.
Agata: Rozumiem, rozumiem tą radość. Chociaż jak zamawiam na jakimś teatrze, w którym brałam udział w redesignie i w końcu można na mobile zamówić bilety, no to też daje satysfakcję. Chociaż wiadomo, no jednak jak masz…
Jakub: Nie, nie, nie, absolutnie tutaj nie porównuję tego, który jest lepszy, bo każdy jest inny, ja po prostu, dla mnie na przykład to jest ogromna radość, ja mogę wreszcie coś dotknąć, coś co wychodzi z komputera, z programu do modelowania 3D w formę taką, to jest to dla nas, chyba taki najfajniejszy moment, kiedy pierwszy raz coś już namacalnie widzimy, a potem, co prawda jest to trudny moment, ponieważ potem całe nasze biuro jest zasypane prototypami naszych klientów, w związku z tym mamy takie momenty, że trochę jak przeczesujemy się tutaj jak w dżungli między prototypami różnego typu, ale to jest chyba taki jeden z fajniejszych momentów, zaraz po dostrzeżeniu na półce możliwości kupienia już jakiegoś produktu, bo ten chyba jest najfajniejszy.
Agata: Tak, ja też absolutnie nie chcę porównywać bardziej właśnie, że faktycznie rozumiem tą radość z tego, jak coś wyjdzie i nawet jak ten proces tworzenia był drogą przez mękę, to jednak później wszystko się wybacza i fajnie to można zobaczyć, dotknąć, przetestować.
A to w takim razie powiedz mi jeszcze, jak tutaj mówimy o tym prototypie, o tym wyjściu, zaczęciu tworzenia, jak to zazwyczaj, pewnie to zależy jak zawsze, ale jak to wygląda, jeżeli jestem sobie kimś, mam pomysł, mam budżet, więc mogę do Was przyjść, się wesprzeć, nie wiem, właśnie, jak mogę z Waszej pomocy skorzystać, bo to co mówiłeś, że często w głowie jest jakaś idea, która może być fajną ideą, ale trzeba ją odwrócić i teraz w tym momencie, jeżeli ja mam ten pomysł, to żeby nasza współpraca była jak najefektywniejsza, czyli ja jak najmniej wydała, Wy jak najszybciej zrobili, dostarczyli i też mogli dalej iść, czyli jeszcze więc w tym procesie zarabiać, to z czym ja powinnam do Was przyjść? Co jest takim może trochę wymarzonym scenariuszem i też takim pośrednim?
Jakub: To do nas trafiają klienci w różnych momentach właśnie, zazwyczaj jest to jakiś moment zmiany, albo chęci zmiany, która wynika z różnych motywacji.
Czasami jest taka, że konkurencja jest już tak duża, marżowość jest już tak niska, koszty tak duże, że ktoś mówi, dobra, trzeba coś z tym zrobić, bo jesteśmy przy ścianie i nie mamy wyjścia i co tutaj teraz zrobić, bo nie mamy pomysłu i trafiają do nas klienci w takich punktach.
Czasami jest to zmiana właśnie w postaci, okej, chcę mieć nową kolekcję, ale już nie jest tworzoną tylko przez nas, tylko z takim działem projektowym zewnętrznym, bo my tak trochę jesteśmy takim zewnętrznym działem projektowym dla firmy, albo trafiają do nas klienci rzeczywiście już czy z jakimś koncepcją, chociaż czasami firmy, szczególnie firmy w takim procesie sukcesji, kiedy jest firma stabilna, zbudowana zazwyczaj gdzieś w latach 90., na początku lat 2000., która właśnie produkuje tak kontraktowo troszkę, czyli że przychodzą klienci, dla których trzeba robić tysiące sztuk i ta firma jest stabilna, potem nagle przejmuje córka, syn, ktoś z rodziny i chce mieć właśnie jakiegoś takiego ma drive, żeby coś zrobić, czyli wdrożyć jakąś zmianę, mieć swój produkt, bo to jest bardziej atrakcyjne często posiadanie swojego produktu, swojej marki niż robienie dla kogoś.
No i w takich momentach do nas zazwyczaj firmy trafiają, tak że często nawet te firmy mówią, dobra, my się chcemy rozwijać, tu jest nasz park maszynowy, tu są nasi ludzie, mamy takie umiejętności, zobaczcie co z tym można zrobić i my po prostu siadamy i myślimy nawet w jakich branżach mogą produkować i tworzyć te swoje produkty, bo to są takie wyzwania dość duże, kiedy musimy właśnie na pięciu biegunach mamy różne rozpisane pomysły zupełnie innych abstrakcyjnych branż.
Ale to są różne przypadki, no więc odpowiadając na to twoje pytanie, czy trzeba mieć pomysł, to nie, ale w większości jak do nas klienci trafiają, no to my bierzemy ten pomysł, czy chęć właśnie rozwoju na warsztat w cudzysłowie, czyli zaczynamy właśnie od zbierania wiedzy, to jest coś co robimy za klienta, czyli zbierania wiedzy o trendach jakich panują na rynku, trendach społecznych, tym co się dzieje na świecie w technologii, o tym oczywiście jaki ty czy nasz klient ma park maszynowy, jakich ma ludzi, żebyśmy mogli na tej podstawie budować, bo uważam, że tylko i wyłącznie można budować na tych wartościach, które są w firmie i zasobach, bo oczywiście można projektować świetne produkty, ale jeżeli nie da się ich wdrożyć w danej firmie, no to wyglądają tylko dobrze jako wizualizacja, nie są wdrożone na rynek.
W związku z tym my zaczynamy od zbierania tej wiedzy i to jest taki punkt wyjścia, który robimy za klienta i patrząc trochę z zewnątrz, bo często klienci się dziwią, że nawet mając 40 lat doświadczenia w branży, my im pokazujemy jakieś zależności albo pomysły z zupełnie innych branż, o których nie myśleli nawet, że produkty są tak blisko, albo proces tworzenia, sprzedaży produktów jest tak blisko,. W związku z tym tą wiedzę my strukturyzujemy potem i przedstawiamy klientowi właśnie pomysły, czy to właśnie na rozwój oferty, czy na rozwój danego produktu, linii, koncepcji i to jest taki pierwszy, można powiedzieć, etap taki bardziej analityczny, no a potem już przechodzimy do, jeżeli określimy sobie te kierunki i pokażemy za, przeciw klientowi, klient zdecyduje, w którą stronę chce iść, czy chce się bardziej ryzykowną, mniej ryzykowną, bezpieczniejszą, wybieramy sobie te kierunki, no i tam możemy już tworzyć konkretne rzeczy, w odpowiedzi na konkretne potrzeby użytkowników oczywiście, bo wtedy już mamy to dookreślone, w odpowiedzi na to, w jaki rynek wchodzimy, w jakie segmenty chcemy się tutaj plasować i możemy przejść do właśnie tego etapu tworzenia produktu, czyli od etapu koncepcyjnego, modelowania, tworzenia dokumentacji pod prototypy, prototypowania na koniec tego testowania, o którym powiedzieliśmy, no i wsparcia klienta we wdrożeniu właśnie ich na rynek, czyli w takim i na maszyny, na produkcje, produkcje testowe, no ale potem już takim pierwszym momentach życia tego produktu już na rynku.
Agata: Tutaj wspomniałeś o tym w zależności od tego, jakie klient ma możliwości w fabryce no wytworzenia tego, a jeżeli ja nie mam takiej fabryki, ja po prostu mam pomysł, mam kasę i chcę spróbować, czy to jest po stronie mojej ogarnięcie później procesu produkcji tego, czy wy tutaj, że tak powiem, pomagacie albo w jakiś sposób, nie wiem, bo to już jest raczej outsourcing, to pewnie nie, ale jak to wygląda, jeżeli jestem takim klientem gołym i wesołym?
Jakub: Chciałoby się mieć firmę produkcyjną tylko w laptopie, prawda? Bez żadnej jednej maszyny. Nie no, pewnie, że tak, to jest model, który jest sprawdzony i który wiadomo, im mniej maszyn, im mniej ludzi, tym mniej problemów, no nie ma się co oszukiwać, ale tak, zdarzają się tacy klienci, takie firmy, które właśnie chcą tylko outsource’ować produkcję, chcą outsource’ować, nie wiem, pakowanie, wysyłkę, no właściwie wszystko i tylko zarządzać firmą i to też jest ok.
Ten model jest w porządku, bo nie każdy chce właśnie się potem użerać z automatykiem, który musi maszynę nam ustawić, bo okazuje się, że o pół milimetra się przesuwa nam produkt i nie wychodzi tak jak potrzeba.
W związku z tym, no z racji tego, że pracujemy dla tak wielu branż, dlatego mamy bardzo wielu i naszych klientów, którzy mogą często być podwykonawcami dla innych, ale też tak często szukamy podwykonawców, także to nie jest tak, że klient zostaje z tym sam, tylko my go wspieramy właśnie w poszukiwaniu podwykonawców którzy mogliby dla niego to tworzyć, no i my często przejmujemy już taki kontakt, no bo mamy do tego kompetencję, żeby rozmawiać potem z takim inżynierem, który właśnie nas będzie dopytywał o różne rzeczy i ten nasz klient często nie ma pojęcia o tym, czy model przygotowany pod formę ma być w taki sposób czy w inny.
W związku z tym my trochę w tym wyręczamy naszych klientów, także bardzo często i dostawców i jakieś półprodukty, które bierzemy z rynku, bo to też nie jest tak, że produkt tworzymy wszystko od zera w jakimś produkcie, tylko często już dobieramy komponenty z rynku, bo wiadomo, że jest to tańsze niż stworzenie czegoś od zera i czasami są to takie składaki w cudzysłowie, a tylko jakąś część dobudowujemy na przykład.
Także też szukamy podzespołów, materiałów, obić, no jest tego masa, bo tych podzespołów może być bardzo dużo, w związku z tym tak, da się mieć właśnie tą firmę spakowaną w laptopa i tylko sobie otwierać i sprawdzać czy wszystko działa.
Agata: No to idealnie ogólnie. Nie chciałam niczego zacząć produkować. Nie wiem, o tak wiem, ale nie mam pomysłu jak to zrobić, może będziecie mieli, wrzucam pomysł, AI teraz działa, więc to tutaj można ten czasowstrzymywacz poproszę.
Jakub: O, to jest świetny pomysł, powiedziałbym, że da się to zrobić, ale to chyba takimi rzeczami, które dopiero po 18 możemy o nich rozmawiać.
Agata: Tak, to jest takie moje marzenie od lat, czasowstrzymywacz, to by było piękne i myślę, żeby to miało branie na rynku, chociaż z drugiej strony byśmy się chyba zajechali, to tak mi się z drugiej strony wydaje.
Jakub: No, taki miecz obusieczny.
Agata: Tak, tak. O generowaniu pomysłów to może o sposób nie będę pytała, bo wiem, że pewnie tak jest, a może mnie zaskoczysz, że faktycznie inaczej wygląda niż jakaś burza mózgów, spotkanie albo z zespołem, albo z zespołem i z klientem.
Chciałam tutaj pójść trochę dalej i zapytać, na jakiej podstawie wybieracie te najlepsze pomysły do wdrożenia, albo ten jeden pomysł, który będzie szedł dalej, bo to, bo wygenerowanie pomysłów tak mi się wydaje, że to jest do ogarnięcia i też czasem można po 18 to robić z czasowstrzymywaczami, ale później trzeba wybrać i to jak się odbywa?
Jakub: No to tutaj dochodzi do rękoczynów, nie no, żartuję, ale z racji tego, że u nas te zespoły są takie dość mocno, te umiejętności są ze sobą skrosowane, w związku z tym z jednej strony wchodzi projektant, który ma jakąś wizję, z drugiej strony wchodzi badaczka, która też ma wiedzę o użytkownikach, z trzeciej ja po tym, gdzie mówię, że to się musi jeszcze opłacić w produkcji i na rynku, w związku z tym te pomysły można powiedzieć, że trochę takie przez trzy główne soczewki filtrujemy.
Czyli pierwsza no to atrakcyjność, ale atrakcyjność rozumiana nie jako po prostu ładny wygląd, tylko atrakcyjność pod kątem funkcjonalności, czy one odpowiadają na te potrzeby, które mamy zidentyfikowane naszych odbiorców tego produktu i użytkowników przyszłych, pod kątem właśnie cech takich użytecznych, pod kątem no też oczywiście estetyki, kwestii stylistycznych, no bo nie ma się co oszukiwać, że to też jest bardzo ważne, ale myślę, że tutaj to atrakcyjność możemy tak zamknąć właśnie w takich trzech najważniejszych punktach.
Druga rzecz to wykonalność i to jest coś, co bierzemy bardzo mocno pod uwagę, czyli wykonalność u naszego klienta, bo tak jak powiedziałem, świetne pomysły, lubią być często przekuwane w rewelacyjne wizualizacje, a potem okazuje się, że rzeczywistość jest inna, nie da się albo tego wdrożyć, albo jest wdrożenie, to często chyba widać przy różnego rodzaju inwestycjach publicznych takich, nie? Jak jest wizualizacja dworca, potem przechodzimy i takiej mamy, kurczę, to nie jest to samo.
W związku z tym patrzymy na tą wykonalność, tak, czy klient ma kompetencję do tego, żeby to, czy firma ma kompetencję, żeby to zrobić, bo możemy mieć świetne i często właściciele mają ambitne plany, pomysły, ale no trochę my jesteśmy od tego, żeby ich sprowadzić na ziemię i pokazać im, słuchajcie, no nie dacie rady, tak, zacznijmy łagodnie i spokojnie i jak to się uda, to idźmy ten krok wyżej, ten level dalej.
I trzecia sprawa, no to opłacalność, to co powiedziałem, tak, bo no musi się to opłacać produkcyjnie, rynkowo, także te trzy takie soczewki są najważniejsze, gdzie to jest takie pierwsze odsianie tych pomysłów, no i wybranie tych najbardziej perspektywicznych.
No i zazwyczaj te, potem te pomysły, które wybierzemy, różni ich jest, czasami są to dwa, czasami trzy, czasami dziesięć, no trochę tworzymy na ich podstawie takie scenariusze dla firmy, tak.
Ok, pójdziemy w taki typ produktu albo w tego rodzaju rozwiązanie, no to będzie to na przykład bardziej skomplikowane w produkcji, ale potem będzie trudniejsze do skopiowania przez konkurencję na przykład.
Albo możemy pójść w coś łatwiejszego, no ale będzie to mniej marżowe, tak, bo ten produkt będzie bardziej masowy i mniej marżowy, mniej dochodowy, będzie trzeba ten wolumen sprzedaży tutaj zwiększać, tak, że potem już są takie scenariusze, gdzie z firmą podejmujemy te decyzje, no dobra, no to w którą stronę idziemy, no bo jednak to jest potem produkt firmy, tak, w związku z tym ona musi czuć się dobrze z rozwojem tego produktu i z utrzymywaniem go produktu, linii czy rodziny produktów.
A to też jest tak, że jak często w produktach cyfrowych, że ten klient jest faktycznie, ta komunikacja jest cały czas i feedback idzie i troszeczkę tak jakby ten klient jest w zespole, czy bardziej klienci oczekują, albo też jest taka praktyka, że jednak on przychodzi i daje pomysły, później jest jakieś tam łapiecie się raz na miesiąc czy raz na dwa tygodnie. Jak wygląda właśnie potrzeba zaangażowania ze strony klienta?
No nie jest to tak, że my się zamykamy na trzy miesiące, przyjeżdżamy do firmy i mówimy, słuchajcie, że będzie produkowali czapeczki dla chomików, no bo no to właśnie nie miałoby sensu pod kątem tego wdrożenia i ta szansa na sukces byłaby mała. W związku z tym, tak jak trochę już powiedziałem dzisiaj, jesteśmy takim dziełem projektowym, ale zewnętrznym, w związku z tym, ale dalej działem firmy.
Dlatego tak jak z kadrami się współpracuje, z produkcją się współpracuje, z marketingiem się współpracuje na co dzień czy co, parę razy w tygodniu, tak, i ta komunikacja musi być ciągła, no z nami też, bo im szybciej weryfikują pewne rzeczy, no to tym potem mniej pracy dla obu stron, tak, także nam bardzo zależy, żeby jak najmocniej weryfikować z firmą te wszystkie decyzje, które podejmujemy, także często to jest taka praca na bieżąco.
Oczywiście no różnie to wygląda, bo jedni klienci zdzwaniają się raz w tygodniu na jakiś weekly, czasami są to spotkania częstsze, rzadsze, to też bardzo zależy od firmy, od specyfiki, bo no nie ma się co oszukiwać, że my byśmy chcieli jak najbardziej z firmami konsultować i być blisko nich, no ale często te firmy, właściwie no w większości tych firm, to nie jest tak, że one nagle stopują swoją produkcję i teraz słuchajcie, mamy dla was czas, bierzcie co chcecie, ile czasu potrzebujecie, tak.
Zazwyczaj to są firmy, kiedy mają pracowników niedobór i wszyscy już są zapełnieni w 120%, maszyny pełną parą działają, sprzedaż gdzieś też jest utrzymywana, w związku z tym często ciężko jest znaleźć ten czas i te godziny, żeby z osobami decyzyjnymi, czy nawet osobami, które są w projekcie tutaj, po takie zaangażowanie bieżące.
Także czasami jest to taka walka o każdą godzinę spotkania, ale w większości klienci to rozumieją i po prostu my też to rozumiemy, tak, że no mają produkcję bieżącą, tak, nagle przyjdzie jakiś dostawca, albo przyjdzie jakiś klient, dla którego mogą stworzyć, no to wiadomo, że to jest ważniejsze niż nasza praca, no nie ma się co oszukiwać, też to rozumiemy, ale no mimo wszystko gdzieś tam czasami jesteśmy takim rzepem przy ogonie, który gdzieś tam nie chce się odczepić, jak coś potrzebuje.
Agata: Tak, tak trochę uśmiecham, bo można w umowach zapisywać, że nie ruszy praca, załóżmy na UI-u, jeżeli nie będzie contentu od klienta. Zwykle tego contentu się nie dostaje i później jest uzupełniany, więc podejrzewam, że też czasem możecie mieć takie wyzwania.
Jakub: Tak, tak, mamy takie, tak, że klient ma 5 dni na, firma ma 5 dni na wypowiedzenie się albo wybranie kierunku, jak nie zrobić tego, to wstrzymujemy projekt i czekamy.
No oczywiście zapisy w umowie mamy takie, ale rzeczywistość jest troszkę inna, także no często to tak wygląda właśnie, że tak jak mówię, troszkę wydzieramy z gardła im pewne, pewne informacje, aczkolwiek czasami już jak klienci pracują z nami któryś raz, tak, to oni widzą, że jest to coś, albo nawet czasami przy pierwszym jakimś spotkaniu, to jest to dla nich jakaś zmiana i coś nowego.
W związku z tym też często lubią się angażować w ten proces, szczególnie gdzieś właściciele, czy takie osoby decyzyjne, gdzie, bo jest to dla nich coś innego, coś nowego, czasami ciekawszego niż jakaś taka rutynowa produkcja, którą zdałem już po prostu od 20 lat, bardzo dobrze.
Także czasami jest w drugą stronę, wręcz że klienci tam, no jak tam, co się dzisiaj udało, coś mamy nowego, pokażcie jakieś modele, nie, także no w różną stronę to się, to się czasami zwraca, ale no i w większości to ta komunikacja jest potrzebna, żeby to szło do przodu wspólnie, no bo niestety to, co powiedziałem, no czas po prostu tutaj gra na naszą niekorzyść i konkurencja zapierdziela, w związku z tym jak my sobie rozpiszemy projekt i on będzie trwał trzy lata, bo będziemy sobie tak człapać po prostu od jednego kroku do drugiego, to się okaże potem, że trendy, które my znaleźliśmy i przewidywaliśmy, że coś na przykład w przyszłym roku za dwa lata będzie na rynku mogło odnieść sukces, no to okazuje się, że konkurencja też wprowadza takie rzeczy, no bo nie śpi i widzi te zmiany też.
No bo niestety nie jesteśmy tak genialni, nie mamy szklanej kuli, że powiemy, dobra, za 10 lat na pewno będzie się to sprzedawało i nie zawsze nasi klienci są piersi, bo właśnie gdzieś czasami ten czas jest zbyt długi. W związku z tym tutaj te proporcje trzeba bardzo mocno zachować.
Agata: Tak, tak, to wiem, wiem, to też jest u mnie, spotykam się z tym często, więc jak najbardziej rozumiem. A muszę zapytać o sztuczną inteligencję, no bo teraz już trochę ciszej jest, ale jednak mamy erę w końcu, to nie mobila, tylko AI-a, więc powiedz mi, czy ten cały, ten boom na to AI, które tak naprawdę już od dawna mamy, ale teraz po prostu, że tak powiem, zwykłe osoby mogą też korzystać, więc coraz więcej się o tym mówi, takie chwytliwe hasło, czy wam ułatwia działania, czy może utrudnia, bo teraz klienci chcą, a czy coś AI-owego będzie? Wiem, że to troszkę inny świat niż cyfrowy, ale może masz jakieś takie ciekawe albo benchmarki, albo doświadczenie użycia tego, bądź też pomysły, które realizujecie.
Jakub: Wiesz co, no, czy ułatwia? Na pewno nie przeszkadza, myślę, że raczej w tą stronę powiedział.
Oczywiście są jakieś pewne prace, które mogą nam ułatwić, tak? Czyli, no, wiadomo, można wypuścić już jakieś inspiracje, żeby AI nam wygenerował już jakieś pomysły, nawet wizualne, tak? To też jest potem duży problem taki etyczny, bo to też jest duża dyskusja, kiedy właśnie kto jest autorem tej koncepcji, tak?
W związku z tym, my bardziej, jeżeli używamy już, to właśnie do jakiegoś takiego stworzenia, nie wiem, do boardów, do pokazania przykładów i na przykład szybkiego zweryfikowania, o czym klient myśli, tak? Co ma w głowie, żeby łatwiej można te rzeczy wydobyć i pewne rzeczy zweryfikować na przykład też. W związku z tym, to jest takie myślę, że gdzieś atrakcyjne.
Oczywiście do jakiś analiz i benchmarków, i analiz rynku, no też nam to na pewno ułatwia, bo można pewne dane zobaczyć sprzedażowe, ilościowe, różnego rodzaju, w związku z tym to na pewno też pomaga, aczkolwiek, no, pamiętajmy, że zawsze my tutaj musimy być blisko tego użytkownika i człowieka finalnie, w związku z tym też całkowicie nam tego na ten moment oczywiście nie zastąpi.
Nie mam takich przykładów, żeby klienci bardzo cisnęli, że AI musi być właśnie w ich produktach. Myślę, że to bardziej oczywiście, jeżeli są to produkty fizyczne, które są wspierane przez produkty cyfrowe.
No, bo też często tak jest, że właśnie są to produkty, które są w jakiś sposób częścią albo są wspierane. I tam już więcej rzeczywiście można do jakichś analizy danych, do tego, jak użytkownicy korzystają, nie wiem, ile, jakiego rodzaju produktu, nie wiem, stosują, tak.
Bo jeżeli mamy tam jakiś system, nie wiem, subskrypcyjny, sasowy, czy inaczej, to oczywiście może to wpływać na takie decyzje, ale na razie nie widzę, myślę, że chyba jesteśmy w takim momencie, że jeszcze każdy trochę podchodzi z rezerwą do tego i też nie wiadomo, czy się tego bardziej bać, czy ufać i wiązać w tym nadzieję.
W związku z tym nie mam takich przykładów konkretnie, że ktoś powiedział, dobra, koniecznie to musimy sztuczną inteligencję zaangażować, zrobotyzować i tak dalej. No, bo to też pamiętajmy, że często pokazujemy jakieś rozwiązania, które gdzieś są na targach. Klient mówi, no tak, tak, świetnie, no to wystawiane było na targach w Japonii trzy lata temu, ale nikt tego nie kupuje, tak.
W związku z tym to też nowinki technologiczne sobie i często jakieś concept-cary czy różnego innego rodzaju urządzenia, które gdzieś duże koncerny pokazują, a potem rzeczywistość sobie i potem okazuje się, że nikt z tego nie korzysta, albo użytkownicy rzeczywiście tego nie potrzebują, tak.
Tak jak w, nie wiem, aplikacji do pralki okazuje się, że jednak może nie jest niezbędna, bo właściwie da się włączyć ją i nie trzeba programować ją, tak.
No, ale tak jak mówię, myślę, że to jest przed nami i na pewno będzie to wyzwanie. Myślę, że z jednej strony dla naszej pracy, czy w jakiś sposób AI zastąpi, a na pewno w jakimś stopniu projektantów, tak, i będzie można sobie wygenerować nowy koncept na produkt i od razu przerzuci tamto na maszynę, tak, i na CNC będzie się tu zaraz za moment wycinało, tak że na pewno jest to jakieś tutaj dla nas ryzyko, aczkolwiek myślę, że no jak do wszystkiego musimy się tutaj zaadaptować i odnaleźć się w tym.
Agata: No tak, ja zauważyłam z tym AI-em, że no jako użytkownik taki indywidualny, jak korzystałam z tych czatów GPT i… No to coraz głupsze się robi. Znaczy, coraz głupsze odpowiedzi dostaję. Teorie są na to różne, że to my głupoty im dajemy, więc karmimy, więc głupie, sztuczna inteligencja, ale fakt faktem, że no nawet wczoraj chyba czytałam jakiś artykuł, że Google coś tam promowało swoje Gemini, nie wiem jak to się wymawia, płatne i coś poszło nie tak, bardzo mocno nie tak, więc faktycznie to jest taka ruletka.
A jeszcze takie mi przyszło do głowy pytanie, bo AI, złożoność produktów, produkty są, jedne są prostsze, drugie są bardziej złożone, kompleksowe i w produktach cyfrowych mówi się o on-boardingu, tak? Na przykład aplikację odpalasz, no i tam przeciągasz usera przez ekrany albo w czasie korzystania możesz mu powiadomienia wysyłać. Prawdą też jest to, że albo nie nowością, że nie czytamy instrukcji i jak radzicie sobie, albo jakie są tutaj takie rozwiązania, żeby faktycznie pokazać klientowi, że produkt jest super innowacyjny i pozwala ci zrobić coś więcej od konkurencji, no ale fajnie jakby zerknął w instrukcję i się dowiedział o tym, bo część rzeczy, na przykład w aparacie, który miałam x lat kosztował miliony monet, a nigdy instrukcji nie przeczytałam i ja podejrzewam, że ja większości funkcjonalności nie wykorzystywałam. Jak rozwiązujecie właśnie to, że nie da się… Znaczy, no, jak jest cyfrowy element, to wiadomo, da się zrobić onboarding w jakiś tam sposób, ale no…
Jakub: Wiesz co, no najprostszym rozwiązaniem na to jest intuicyjność, tak? Czyli żeby nasz użytkownik od razu wiedział, jak ma coś użyć i w jaki sposób. Oczywiście z drugiej strony wchodzi nam coraz większa ilość norm, bezpieczeństwa i tego, że produkty muszą też być odpowiednie dla dzieci, dla osób starszych, niepełnosprawnych, co jest super z jednej strony, ale z drugiej strony właśnie koniecznością jest dbanie o to, żeby właśnie były bezpieczne i dla użytkowników potem proste w obsłudze. W związku z tym, no to jest bardzo duże wyzwanie, żeby klient zrozumiał, czym to się wyróżnia.
Oczywiście tutaj to wraca trochę ta komunikacja, o której powiedzieliśmy, ten marketing, czyli żeby przekazać mu to już na etapie dokonywania zakupu, czym ona się wyróżnia, ten produkt, żeby nie było tak, że dopiero jak ktoś weźmie sobie, kupi jakiś mebel, na przykład to zauważy, że on się wyróżni czymś i ma jakieś feature, które nie mają produkty konkurencji.
Dlatego no dla nas, tak jak mówię, najważniejsze jest to, żeby te wyróżniki były już też na etapie właśnie sprzedażowym, komunikowane i mogły budować jakąś przewagę konkurencyjną, ale no potem to tak, no instrukcje oczywiście tworzymy i z klientami i zabezpieczamy się na każdą stronę, żeby nie okazało się, że regał przewróci się właśnie na dziecko, bo wiadomo, to są sytuacje, do których nie można dopuścić.
No ten onboarding jest tutaj zdecydowanie trudny i nie będę ukrywał, że to jest taki moment, którego my się też boimy, czyli w jakiś sposób prosty przekazać to. No i znowu tutaj wchodzi właśnie wsparcie cyfrowe, bo coraz częściej też jest tak, że zamiast instrukcji już są filmiki o tym pokazujące, albo dodatkowo mamy jakąś, czy aplikację, czy przekierowanie do strony, gdzie pokazane są funkcjonalności.
Aczkolwiek pytanie, czy ten trend też jest już na wznoszącej dalej, czy już nie, bo mam wrażenie, że ilość aplikacji, które teraz są tworzone i ja, a propos tego remontu, który mówiliśmy, kiedy chciałem sobie zobaczyć lampę jakąś, którą wybierałem online’owo i musiałem zainstalować aplikację, żeby VR’owo sobie zobaczyć ją w pokoju, co jest fajną funkcjonalnością, ale miałem takie, nie, no nie chcę kolejnej aplikacji, nie chcę mi się przechodzić przez proces rejestracji wszystkiego, szczególnie, że jesteśmy też coraz bardziej świadomi swoich danych i tego, że te dane są dość mocną walutą już teraz w świecie cyfrowym.
Dlatego to jest trudne i myślę, że tutaj nie mam złotego rozwiązania i takiej odpowiedzi, że robimy to w taki sposób i to zawsze działa, bo czasami to działa tym, że będzie produkt na tyle intuicyjny, że będzie nie wiem, w jakiś sposób gdzieś coś wygięte, że klient zrozumie, że ma tam chwycić w tym miejscu i to już wystarczy, a czasami trzeba to zawrzeć w instrukcji, a czasami po prostu trzeba pokazać, zbudować komunikację i tam na tym oprzeć właśnie to zrozumienie i przeprowadzenie klienta, tak.
Także myślę, że to takie trzy główne filary, w jaki sposób sobie to radzimy, tak bym powiedział.
Agata: Wspomniałeś o moim koniku, o projektowaniu dla osób starszych i z różnymi potrzebami, między innymi niepełnosprawnych.
Czy klienci, jak przychodzą z pomysłami, czy do was z prośbą o wsparcie, to czy uwzględniają to, czy wciąż to jest takie rzadkie, albo trzeba im podpowiedzieć, że a może?
Jakub: Nie, nie uwzględniają, oczywiście generalizuję, w większości nie. No niestety dalej ta świadomość tego, że takie potrzeby są i takie osoby funkcjonują w naszym społeczeństwie, obok nas i coraz bardziej ważne jest, żeby te osoby włączać właśnie w takie codzienne życie wszystkich i całe społeczeństwo.
Oczywiście ta świadomość rośnie, ale wciąż jest bardzo mała. No niestety problem jest jeszcze taki, że czasami stworzenie produktu, które będzie też dostosowane do osób z jakimiś potrzebami innymi, czyli właśnie dla osób starszych niepełnosprawnych, nie wiem, dla dzieci, okazuje się, że jest droższy na przykład niż standardowy produkt, tak.
W związku z tym, no jeżeli ktoś ma biznesowo podjęte decyzje, to wiadomo, że woli mniej ryzykować. Myślę, że tak jak powiedziałem, to się też trochę zmienia. My staramy się, jak możemy, tylko uświadomić, bo też, no tak jak powiedziałaś, że to jest twój konik, no my też jesteśmy frikami, jeżeli o to chodzi i bardzo nam na tym zależy, żeby te produkty nie tylko były właśnie funkcjonalne, użyteczne, ładne, ale potrzebne też społecznie, tak.
No bo fajnie zaprojektować fotel, ale to będzie tysięczny fotel zaprojektowany w tym roku i dobrze, jeżeli by miał jakąś wartość taką dodaną i coś zmienił w społeczeństwie, tak, i wpłynął pozytywnie, dlatego staramy się tych klientów uświadamiać.
Coraz częściej też jest tak, że no właściciele, firm, management jest obyty, jeździ po świecie i wszyscy, tak, widzimy coraz więcej, spotykamy się z różnymi kulturami, z ludźmi, z ich potrzebami i widzimy to, że to tak może być.
Aczkolwiek no dalej to jest jeszcze raczkuje i myślę, że to też pokazują sytuacje, kiedy, nie wiem, właśnie były takie projekty i programy, gdzie tam urzędnicy, którzy projektowali chodniki, dostawali nagle wózek na jeden dzień, mieli się poruszać po mieście i dopiero zaczynali projektować.
Albo ostatnio widziałem bardzo fajny taki film, gdzie w jakimś kraju z Ameryki Południowej kierowca autobusów była stworzona taka makieta właśnie autobusu, która jechała na takich szynach, ona była oczywiście tam, ten autobus był pusty i obok był taki rotorek, taki rowerek ustawiony, po prostu taki stacjonarny rowerek, na którym ci kierowcy wsiadali i ten autobus sztuczny przejeżdżał koło nich z taką prędkością, z jakim jeździ autobus, takiej odległości, w jakiej zazwyczaj przejeżdżają oni wyprzedzając rowerzystę. No iwiększość tych kierowców w ogóle uciekała z tego rowerka, bo była tak przerażona tym, że to jest tak blisko, dopiero teraz wtedy zobaczyli perspektywę tej drugiej osoby, z którą oni codziennie się spotykają.
Dlatego myślę, że to i ta świadomość rośnie, ale w większości to jest tak, że albo klienci o tym nie myślą na początku i my dopiero im pokazujemy, czasami przemycamy to same i klienci nawet nie wiedzą i dopiero gdzieś w trakcie się dowiadują, że jakieś funkcjonalności oprócz tego, że są standardowymi dla osób pełnosprawnych, to też mogą posłużyć innym osobom.
To też nie chodzi o to, żebyśmy też tworzyli specjalne tylko i wyłącznie dedykowane produkty, bo to też zaraz będzie utopia i okaże się, że są produkty tylko dedykowane, bo niestety często jest tak, że te skrajności my lubimy i najlepiej jest, jak pozostaje produkt taki, który jest utylitarny i może korzystać z niego i osoba pełnosprawna, i osoba z jakimiś dysfunkcjami, tak że to jest taki ideał, ale tak jak powiedziałeś, no to jeszcze trochę czasu tutaj musi upłynąć.
Agata: Tak, te skrajności to ja mam nawet case z życia, jak zostałam sprowadzona na ziemię, bo się tak zafiksowałam, żeby to było dostępne dla osób, niewidomych, że Agata, ale jak z tego mają osoby widome? Przecież to się zajadą, nie wypełnią tego formularza. Ja mówię, no w sumie tak, więc tak, masz rację z tymi skrajnościami.
No ja jestem ciekawa, no przecież w czerwcu, za rok w sumie, wchodzi dyrektywa unijna związana właśnie z dostępnością, już nie tylko w jednostkach publicznych, chociaż tam też ta dostępność…
Ja jestem zafiksowana na dostępności głównie cyfrowej, no i my mamy ten fajny dokument WCAG i tam jest od cholery, tych wszystkich wytycznych, jedne wykluczają, drugie.
Czy w przypadku produktów takich fizycznych też coś takiego jest?
Jakub: I tak i nie, to znaczy są oczywiście normy, są oczywiście pewne rekomendacje, są dyrektywy unijne, ale potem się okazuje, że dyrektywa na przykład nie jest przetłumaczona z języka angielskiego albo jest przetłumaczona trochę inaczej i ta interpretacja jest inna.
Także są oczywiście różnego rodzaju opracowania dla wytycznych, dla projektantów i tak dalej, ale nie jest tak, że rzeczywiście jest jakaś taka Biblia po prostu dla projektowania dla osób, nie wiem, właśnie jakichś wykluczonych, niepełnosprawnych. Starszych, także bardziej to jest zbiór różnego rodzaju norm wytycznych i trzeba trochę tutaj czerpać z tych.
Tak że to nie jest tak jak powiedziałaś, że jest WCAG i każdy wie, o co chodzi. Myślę, że dopiero to gdzieś zaczyna być tworzone no i ta specyfika musi być brana pod uwagę też jednostkowych przypadków co to jest za produkt i przez kogo może być i gdzie używany, w jakim kontekście, ale no niestety jeszcze nie jest tak właśnie, tak jak powiedziałaś z tym WCAG, że możemy sobie po prostu otworzyć na stronie 15, bo wiemy, że tam akurat coś będzie dla nas istotnego i w to się wpiszemy w taki lub inny sposób.
Bardziej to jest kombinowanie, tak, na jakiej wysokości osoby na wózku siedzą na przykład i jaką mają tutaj, do jakiego poziomu są w stanie dosięgnąć i tak dalej. Tak że niby są pewnego rodzaju gdzieś wytyczne, że o, najlepiej jakby na przykład coś było na takiej, takiej wysokości, ale nie jest to jeszcze tak w pełni, powiedziałbym w jakiś sposób, dokładnie opisane.
Agata: To też jest kurcze trudne, bo chciałoby się zrobić dla wszystkich, tak, żeby to było używalne, a trudno, tak jak właśnie w cyfrowych, no nie da się zrobić stuprocentowo dostępnej strony dla wszystkich, tak, tutaj jest, też pewnie macie to, że to jest kwestia wyborów, nie, i…
Jakub: No niestety, niestety, no zawsze gdzieś trzeba iść na kompromis. No i czasami to bardziej boli, czasami to mniej boli, ale te kompromisów są konieczne, tak, no i mamy różnego rodzaju produkty, które gdzieś tworzyliśmy i potem w testach, w badaniach nam wychodzi, tak, że no dobra, no to tutaj rzeczywiście odpowiem super na jakąś potrzebę, no ale tu już nie damy rady, bo nie da się tego w jakiś sposób zrobić, tak, albo będzie to potem tylko do tak wąskiej grupy odbiorców właśnie, że nie będzie mogło być masowo stosowane, a czasami o to chodzi też, no tak jak mówisz, to jest bardzo trudne tutaj, żeby się na wadze czasami trzeba położyć interes jednej grupy albo drugiej, prawda, i gdzieś zastanowić się, z którą stronę to przeprojektujesz.
Agata: Tak, jeszcze potrzeby biznesu, nie, i technologii, możliwości, więc to też jest trudne. Dobrze, powiedz mi jeszcze tak na koniec, takie podsumowując to, co ja już o to pytałam poniekąd, ale takie trzy najważniejsze wskazówki dla firmy, jednostki, która chciałaby właśnie coś stworzyć, chce do was przyjść i o czym pamiętać, żeby ta współpraca, ten początek współpracy oczywiście, ale też cała współpraca dobrze przebiegała i no i żeby każdy był zadowolony, a produkt wyszedł super.
Jakub: Oj, to jest bardzo trudne pytanie. Na koniec takie najtrudniejsze.
Wiesz co, no myślę, że przede wszystkim to zdobyć jakąś wiedzę, nawet samemu, bo przecież w większości gdzieś ta wiedza jest, czy to w organizacji, czy to gdzieś na rynku i można ją zdobyć, tak.
Ja nie mówię już bardzo o dogłębnej wiedzy, którą możemy my na przykład za klienta zdobyć, ale w jaki sposób, żeby tą wiedzę zdobył i trochę sobie uporządkował to, z którą stronę chce iść, bo to jest, i to bym powiedział jako taki pierwszy punkt.
Drugi myślę, że właśnie to zweryfikowanie miejsca, w którym się jest i w którym by się chciało być, no bo to też jest często, że chcieliby nasi klienci i firmy chciało bardzo dużo rozwijać się w pięciu różnych branżach i różnego rodzaju produkty, no a w większości przypadków tak się nie da i fajnie, że ktoś ma 15 pomysłów na godzinę, ale potem się okazuje, że ani jednego nie udaje się wdrożyć.
Lepiej czasami spuścić z tonu i tej ambicji takiej, w cudzysłowie ambicji, trochę czasami zejść z tego tonu i odpuścić niż czasami się przeforsować tutaj i frustrować, że nic się nie udaje. Myślę, że to jest taka jeszcze istotna rzecz.
No a na końcu to powiedziałbym to, żeby być szczerym, bo no my jesteśmy po to, żeby firmie pomóc i sukces naszych klientów jest naszym sukcesem, bo tak jak powiedziałem, no świetnie, że tworzymy wizualizacje i modele 3D, ale na końcu dnia zamykamy laptopa i zamykamy statywiska robocze i to tyle, a taką prawdziwą satysfakcję daje nam, jak produkt rzeczywiście jest na rynku i klienci z niego korzystają, kupują, cieszą się z jego użytkowania, no a właściwie bez tej szczerości i powiedzenia nam, dobra, jak faktycznie wygląda sytuacja, mamy problem z tym i z tym, tu nie dajemy sobie rady, co możemy zrobić, żeby to rozwiązać.
Tu mamy wąskie gardło, tutaj nie dowozimy minimów, tutaj mamy problem z tym, że coś nam się nie udaje tak, jakbyśmy chcieli. No i to powstawienie takie jasno sprawy często powoduje, że my możemy właśnie mierzyć tej siły na zamiary, a nie tak, że klient musi się przed nami puszyć i trochę popisywać, bo to potem nikomu nie służy, także to mi chodziło, że ta szczerość chyba jest najważniejsza, bo my też jesteśmy szczerzy wobec firmy, my też mówimy czasami, słuchajcie, no my nie jesteśmy tutaj po to, żeby wam mówić, jak jesteście świetni, jak ze wszystkim sobie radzicie, tylko no trochę jesteśmy jak lekarz czy psycholog, który jak coś diagnozuje, no to musi powiedzieć, że tak wygląda, tak?
I to nie jest czasami proste do usłyszenia, że coś robi się może nie tak, jak się powinno, albo można gdzieś się poprawić, ale lepiej chyba to usłyszeć w momencie dobrym jeszcze, w takim, w którym da się to wychwycić i poprawić, niż zdać sobie z tego sprawę, kiedy będzie za późno.
Także takie, myślę, że trzy, jakoś wybrnąłem z tego pytania, ale było rzeczywiście ono trudne, szczególnie, że tak jak rozmawialiśmy, no to zależy bardzo od branży, od produktów, nie?
To jest tutaj tak duże spektrum i szczególnie, że mamy i te branże meblowe, i branże właśnie wnętrzarskie, jakieś automotive, urządzenia, no naprawdę tego jest bardzo dużo, gdzie tutaj pracujemy i ci klienci są z bardzo różnych środowisk, także to jest mocno czasami uwarunkowane, chociaż w większości te schematy potem się powielają i jak coś już przepracowaliśmy raz w jednej firmie, to potem, mimo tego, że ta firma druga, z którą współpracujemy, produkuje zupełnie coś innego na inne rynki, okazuje się, że schematy są takie same i można często bardzo prosto gdzieś pewne rzeczy przenieść między, między gałęziami, między branżami i produkcyjnymi i jakiś zastosować rozwiązania, które gdzieś już istnieją.
Agata: Tak, tak, to też jak benchmarking, żeby nie tylko skupiać się na tej naszej branży, tylko patrzeć na to, co też sam powiedziałeś, że z innych, bo faktycznie można coś, jakieś innowacje, gdzie indziej znaleźć.
Ja ci bardzo dziękuję za rozmowę. Jak byś chciał podesłać jakieś linki czy do ciekawych realizacji, które zrobiliście, które by mogły właśnie zainspirować, czy też macie jakieś artykuły, właśnie jak się przygotować, o czym pamiętać, to chętnie w notatkach też umieszczę. Namiary na ciebie jak najbardziej też.
No i życzę sobie i tobie, żebyście w końcu stworzyli czasowstrzymywacz. Na pewno kupię. I co, miłego weekendu.
Jakub: Dzięki wielkie za zaproszenie. Bardzo fajnie się rozmawiało i mam nadzieję, że do zobaczenia.
Agata: Na pewno, na pewno. Dzięki, wszystkiego dobrego.
Jakub: Cześć
Agata: Cześć.
To co, może tam się zgłosisz do Kuby z pomysłem na czasowstrzymywacz, bo to jest naprawdę takie moje wielkie marzenie. Chociaż z drugiej strony ja bym się zajechała, coś o tym wiem.
Przyznam szczerze, że ja bym mogła jeszcze rozmawiać drugą godzinę, bo to jest bardzo ciekawy temat. Dla osoby, która siedzi głównie w digitalu, w internecie, w aplikacjach, w stronach internetowych, taki namacalny produkt. Chciałabym wziąć udział kiedyś w takim procesie tworzenia.
Musi to być mega ciekawe doświadczenie, chociaż wiadomo, to zależy od produktu, od klienta, od tematu i komplikacji, jakie my po drodze mogą nas napotkać.
Ja jeszcze raz zachęcam do dzielenia się odcinkiem z osobami, którym może ta rozmowa w jakiś sposób pomóc. Też myślę, że jeżeli macie jakieś pytania, to możecie bezpośrednio do Kuby pisać, albo w komentarzach na https://achmielewska.com/121 , czy też na YouTubie. I teraz, cóż, ja uciekam na weekend, a ty trzymaj się radośnie i niech moc i konwersja będą z tobą.