Słyszałeś o growth hacking? To ostatnio bardzo popularne określenie, która praktycznie wkrada się do każdej dziedziny naszego życia, nie tylko tego zawodowego życia. Nie powinno to nas dziwić, bo natłok informacji, rzeczy do zrobienia i możliwości może przytłoczyć, a takie growth hacki mogą to uprościć. Jak? A no już Ci mówię.
Zacznijmy jednak od tego co to są growth hacki w e-commerce?
Growth hacki w e-commerce to metody czy też triki, które pozwalają na zwiększenie konwersji, w tym przychodów w sklepie internetowym lub innym kanale sprzedaży on-line. Sposoby te nie wymagają dużych budżetów marketingowych i często są tak oczywiste, że o nich zapominamy 😉 Co ważne, growth hacki nie wymagają też specjalistycznej wiedzy, no chyba że dotyczą konkretnego zagadnienia, np. reklamy Adwords (Google Ads) – tu jednak trzeba mieć podstawy i jakieś doświadczenie, bo jeśli nic na ten temat nie wiemy to taki prosty trik niewiele nam pomoże 😉
Growth hacki w ecommerce mogą w szybki sposób pomóc nam rozwiązać problemy, które spędzają nam sen z powiek od dawna, a których przyczyny szukamy nie tam gdzie potrzeba. To coś takiego jak wierszyk o panu Hilarym, który szukał swoich okularów – rozumiesz już prawda? Dla osób, które nie znają wierszyka (nie każdy musi go znać), pan Hilary szukał okularów, które teoretycznie zgubił, a miał je na nosie 😉
W tym wpisie wskażę 3 Growth hacki w e-commerce – więcej ich opisałam w moim artykule w magazynie Online Marketing pt. “Growth hacking – 7 sprytnych sposobów na ruch i sprzedaż w kanale on-line”, do przeczytania którego serdecznie Cię zapraszam. Z artykułu tego dowiesz się m.in.:
- jak wykorzystać growth hacking w e-commerce,
- jak zwiększyć przychody w e-sklepie bez dużych budżetów marketingowych,
- dlaczego często najprostsze działania przynoszą największe efekty,
- jakie dane analizować, aby zdobyć więcej informacji o klientach,
- jakich błędów nie popełniać w komunikacji z klientem i promocji sklepu
W powyższym artykule znajdziesz growth hacki w e-commerce dotyczące analityki, utm-ów czy Google Analitycs, retargetingu, nowoczesnych rozwiązań i narzędzi, obsługi klienta.
W tym wpisie omówimy 3 równie ważne growth hacki w e-commerce:
1. Skróć czas podejmowania decyzji przez klienta
Jak zapewne wiesz często jest tak, że im dłużej klient się zastanawia tym bardziej się utwierdza w przekonaniu, że jednak nie potrzebuje danej rzeczy. Dotyczy to zwłaszcza droższych produktów, ale nie tylko. Stąd sprzedawcy lubią impulsywne zakupy i robią wszystko by klienci robili je jak najczęściej.
Ale jak sprawić by skrócić czas podejmowania decyzji? Musisz spowodować poczucie pilności, pokazać klientowi, że albo kupi teraz albo może stracić okazję, że odkładając zakup na później może tego mocno żałować.
No i znowu pojawia się pytanie: jak?
Przykładem jest Booking.com, który nie tylko mówi ile jest wolnych miejsc w danym hotelu, ale także pokazuje ile osób przegląda daną ofertę. To wywołuje w użytkowniku poczucie, że zaraz oferta może zniknąć, jest ryzyko, że ktoś zaraz wykupi wszystkie wolne pokoje.
Podobnym zabiegiem jest pokazywanie ilości produktów dostępnych na magazynie. Niektóre sklepy pokazują konkretną ilość sztuk, inne mówią tylko o małej lub dużej dostępności towaru.
Nie zachęcam Cię tutaj do oszukiwania, absolutnie nie, ale warto pomyśleć w jaki sposób wykorzystać tego typu zabiegi w Twoim sklepie. Przykładowo jeśli zawsze masz duże stany magazynowe to może rób obniżki cen lub jakieś promocje ograniczone czasowo, a upływ czasu pokazywany jest tuż przy promocyjnej cenie.
2. Popraw widoczność Twojej oferty
Zapewne słyszałeś o merchandisingu prawda? W wielkim skrócie to taka ekspozycja produktów w sklepie, by owe produkty “same się sprzedawały”. Przykładowo batoniki umieszcza się przy kasach aby ludzie, którzy stoją w kolejce nie mogli się im oprzeć, a z kolei jajka niespodzianki znajdują się na wysokości oczu dziecka.
Co prawda w sklepach internetowych nie mamy fizycznych półek czy alejek, ale możemy zawalczyć o lepszą ekspozycję produktów. Pomóc w tym może zadbanie o UX sklepu, odpowiednią architekturę informacji i intuicyjną nawigację. Strona główna sklepu internetowego to coś jak witryna w sklepie stacjonarnym, którą dodatkowo możemy spersonalizować dla powracających klientów. Kategoria produktów to z kolei dział tematyczny, a listing produktów możemy porównać do półki w sklepie stacjonarnym.
W merchandisingu ważne jest też na jakiej wysokości wzroku klienta znajduje się produkt. Jak się możesz domyślić największą produktywnością cieszą się produkty znajdujące się w zasięgu wzroku, a im niżej tym ta produktywność spada. W sklepie internetowym też możemy zauważyć taką regułę – badania eye-trackingowe dowiodły, że największe skupienie wzroku internautów przybiera postać litery F. Największą uwagę przyciąga górna część serwisu, a potem jego lewa strona.
Warto też dobrze uwidocznić ewentualne promocje, zwłaszcza jeśli są spersonalizowane – w tym celu możemy stworzyć wyróżnione boksy produktowe w listingu lub na karcie produktów, a także na stronie głównej.
Z kolei w koszyku możesz zastosować “promocyjny cross-selling” pokazując produkty uzupełniające lub komplementarne, które są aktualnie w promocji.
3. Sprytne triki zachęcające do zwiększenia wartości koszyka
Ameryki nie odkryłam pisząc o dążeniu do zwiększania wartości koszyka zakupowego. Obniżkami cen i rabatami nie zawsze jesteśmy w stanie łatwo to osiągnąć, ale na pewno takimi zabiegami jak:
- “do darmowej dostawy brakuje Ci jeszcze” – jeśli oferujesz darmową dostawę od konkretnej kwoty to uświadom klienta, że może zaoszczędzić na dostawie dodając do koszyka jeszcze jakiś produkt. Może to być trudniejsze w przypadku, gdy trzeba dorzucić droższy produkt, ale jak brakuje kilka złotych to pewnie większość klientów się skusi – na mnie to zawsze działa 😉
- w zestawie taniej – co prawda obniżamy koszt jakiegoś produktu, ale jednak w ostatecznym rozrachunku możemy wyjść na tym lepiej – przykładowo kupując zmywarkę klient tak czy siak będzie musiał kupić tabletki do zmywarki oraz sól. Dogadaj się z producentem tego asortymentu by pomógł w stworzeniu takich zestawów i zaproponował dobrą cenę. Klient chętnie kupi zestaw, bo ma to w jednym sklepie i za jednym zamachem, a dla owego producenta nawet to wartość dodana (mimo, że Tobie sprzeda taniej) – zwykle zostajemy przy tej marce, którą kupiliśmy za pierwszym razem.
Podobnie może być przy zakupie drukarki – kabel trzeba będzie dokupić, niech klient do kupi go u Ciebie, nie będzie szukał tańszego u konkurencji, a Tobie będzie wdzięczny, że go uświadomiłeś o takim niezbędnym dodatku. - inni klienci kupili także… – przykładowo klient kupuje mleko kokosowe, skoro kupuje mleko kokosowe to może będzie zainteresowany innymi produktami, które kupili klienci mający w koszyku owo mleko kokosowe.
- kup 2 produkty marki X, a otrzymasz w prezencie poduszkę – producenci w ramach akcji promocyjnych tworzą różnego rodzaju gadżety albo sample produktów. Dogadaj się z handlowcami i stwórzcie razem taką promocję – Ty zwiększasz wartość koszyka, handlowiec łatwiej osiągnie swoje targety
W sumie to chyba te moje growth hacki zwiększające sprzedaż w sklepie internetowym przekroczyły wspominają liczbę 3 😉 Ale szkoda było mi odrzucić pomysły jakie pojawiały się w głowie, a liczba 3 ładnie wygląda 😉
Jeśli potrzebujesz wsparcia w sprzedaży internetowej lub szukasz sposobów na zwiększenie konwersji to zapraszam do kontaktu. Podziałajmy razem!
A Ty jakie znasz growth hacki w e-commerce? Podziel się nimi w komentarzu!