Stoicyzm w biznesie? Oczywiście! Posłuchaj jak wdrożyć elementy nowoczesnego Stoicyzmu do zespołu lub firmy i pracować wydajniej.
Stoicyzm…brzmi filozoficznie? W sumie tak powinno, bo w końcu to filozofia, ale filozofia, którą warto poznać lepiej i wdrożyć chociażby jej elementy do życia i pracy.
Ja praktyce stoickiej przyglądam się z boku, widzę że coraz więcej osób też zaczyna się nią interesować, a mam to szczęście i znam dr Piotra Stankiewicza, jednego ze współczesnych Stoików.
Piotr jest nauczycielem stoicyzmu, a także pisarzem i to właśnie podczas czytania jego książki “Sztuka życia według stoików” pomyślałam: a gdyby tak podpytać Piotra o ten cały stoicyzm w biznesie?
No i podpytałam, a wyszła z tego naprawdę świetna rozmowa, bez zbędnej skromności to mówię.
Przeczytaj transkrypcję naszej rozmowy
Obejrzyj rozmowę na Yotube:
Piotr, jak sam siebie określa, jest reformowanym Stoikiem, co na taki prosty język oznacza, Stoika dostosowanego do dzisiejszych czasów, nie zero jedynkowego, racjonalnego.
Innymi słowy, Piotr nie przegina, nie wyniósł się domku pozbywając się wszelkich dóbr 😉 Dlatego też jego książki przemówiły do mnie. Po prostu wyprzedzały wszystkie moje “ale”, jeszcze nim zdążyłam je zadać. Stąd też Piotr też pojawił się w tym podcaście 😉
Skromnie powiem: rozmowa sztos! Zatem link do niej ślij do znajomych, niech i oni z niej skorzystają 🙂
W naszej rozmowie o Stoicyzmie w biznesie poruszamy takie zagadnienia jak:
- Czym jest Stoicyzm reformowany?
- Jak wygląda współczesny Stoicyzm? Jak dostosować Stoicyzm do naszych czasów?
- Co od nas zależy, a co od nas zależy?
- Jak rozumieć minimalizm we współczesnym Stoicyzmie?
- Czym się różni Stoicyzm od postawy “mam wywalone na wszystko”?
- Jak wyznaczać sobie cele po stoicku – podziałem na rzeczy zależne i niezależne ode mnie?
- Czy emocje nie przeszkadzają w praktyce stoicyzmu?
- Na czym polega negatywna wizualizacja i czym się różni od wyobrażania sobie pozytywnych sytuacji?
- Jak planować rozwój firmy, jeśli mamy żyć teraźniejszością, bo przeszłość i przyszłość są od nas niezależne?
- Jak wdrożyć Stoicyzm do biznesu?
- Jak być stoickim liderem w dzisiejszym świecie?
- Jakie są ćwiczenia dla początkujących Stoików?
- Dlaczego jako lider/menedżer powinnam zainteresować się stoicyzmem?
- Od czego zacząć wdrażać Stoicyzm do zawodowej części życia?
- Od czego zacząć wdrażanie podejścia stoickiego do zespołu? Jak to zrobić, aby nie spotkać się z oporem lub wyśmianiem?
Linki do miejsc wspomnianych w podcaście:
- Dziennik reformowanego stoika
- Stoicki kalendarz na nowy rok
- Sztuka życia według Stoików
- Strona www Piotra Stankiewicza
- Newsletter Piotra (polecam)
Skąd możesz pobrać podcast Firma On-line?
Podcast dostępny jest :
- na blogu – lista wszystkich podcastów
- w Spotify
- w Google Podcasts
- w Apple Podcasts
- na Youtube
- w Anchor
- w serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i iPhone
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na Androida, np. Podcast Addict, Podcasts Go, Google Podcasts, The Podcast App
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na iPhone, np. Overcast, Pocket Casts, Castro, The Podcast App
- Pobierz plik mp3
- Poprzez specjalny RSS
Jeśli chcesz, co jakiś czas otrzymywać ode mnie e-mail z dawką przydatnej wiedzy o prowadzeniu biznesu on-line, to zostaw mi swój e-mail klikając tu
A jeśli spodobał Ci się ten odcinek będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w iTunes – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.
Oceń podcast Firma On-line >>
- użytkownicy systemu IOS – iPhone, iPad i komputery Mac – wejdź do iTunes i kliknij w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
- użytkownicy systemu Windows – zainstaluj na swoim urządzeniu aplikację iTunes, kliknij w niej w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
- użytkownicy systemu Android – wejdź do Google Play, pobierz aplikację Apple Podcast i kliknij w niej w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
Niech uśmiech i konwersja będą z tobą.
Podcast o stoickim podejściu do życia i biznesu
Agata Chmielewska: Ja nazywam się Agata Chmielewska, a w tym podcaście dowiesz się, jak wykorzystać Internet do rozwoju biznesu i samego siebie.
Stoicyzm brzmi filozoficznie? W sumie tak powinno, bo w końcu to filozofia. Ale filozofia, którą warto poznać lepiej i wdrożyć chociażby jej elementy do życia i do biznesu. Mam to szczęście, że znam Piotra Stankiewicza, który jak sam siebie określa, jest reformowanym stoikiem. Co na taki prosty język oznacza stoika dostosowanego do dzisiejszych czasów, nie zerojedynkowego, racjonalnego? Piotr jest nauczycielem stoicyzmu, a także pisarzem i to właśnie podczas czytania jednej z jego książek, „Sztuka życia według stoików”, pomyślałam, a gdyby tak podpytać Piotra o ten cały stoicyzm w biznesie?
No i podpytałam, a wyszła z tego naprawdę świetna rozmowa, tutaj bez zbędnej skromności to mówię. Zatem link do niej ślij śmiało do osób, którym może się przydać, którzy mogą być zainteresowani tym tematem.
Ja nie przedłużam i zapraszam do słuchania.
Cześć Piotrze.
Piotr Stankiewicz: Cześć, witam, dzięki za zaproszenie, witam Państwa wszystkich radiosłuchaczy.
Agata: Co dobrego u Ciebie słychać?
Piotr: Słuchaj, co dobrego u mnie słychać? No sprawy związane z nową książką mnie pochłaniają, bo tak się składa, że teraz dokładnie w październiku wyszła moja nowa książka. Mogę od razu pokazać, żebyśmy to mieli za sobą. „Dziennik reformowanego stoika” się toto nazywa. Jest oczywiście u mnie na stronie do kupienia i opowiada o stoicyzmie, o tym jak żyć dzisiaj po stoicku.
Agata: No czyli tak się składa, że o tym, o czym dzisiaj możemy mówić. Tak, dokładnie, jak żyć, jak wykorzystać w biznesie i czy w ogóle warto. No ale jeżeli rozmawiamy, to można się domyśleć, że pewnie coś tam warto wdrożyć.
Piotr: To Ty mnie zaprosiłaś, więc to znaczy, że Ty coś w tym widzisz takiego, że uważasz, że warto. Ja postaram się to przedstawić, mam nadzieję, że przynajmniej w jakimś stopniu uda się przekonać, a przynajmniej zainspirować, tak, bo żeby było jasne. Ja nie przyszedłem nikogo nawracać, tak, znaczy ja nie chcę nikogo zmuszać do tego stoicyzmu, ja w ogóle nie widzę tego w kategoriach, że to jest jedyna słuszna filozofia na wszystko. Natomiast uważam, że warto się z nim zapoznać, bo może pomóc. No i oczywiście to nie jest tylko moje zdanie, to jest cały szereg ludzi, osób, instytucji, którzy z tym stoicyzmem robią rzeczy, więc jakoś to tam działa.
Agata: Tak, to prawda. Ja mam wielu znajomych, którzy stoicyzmem się zainteresowali, niektórzy trochę za bardzo i poszli w ten taki, dlatego ja lubię Ciebie słuchać czy czytać, bo jednak Ty, tak jak mówisz, nowoczesny stoicyzm, czyli uwzględniający obecne czasy, nie? No i to ja chciałbym zacząć od pytania do Ciebie. Pytania, że niektórzy poszli za bardzo gdzie, w sensie, nie pytam o nazwiska, tylko jakby…
Piotr: Spokojnie. Wiesz co, bardzo radykalnie i zero-jedynkowo i zgodnie z tymi starożytnymi, czyli minimalizm, ascetyzm, żyję w domku, w lesie, mam psa i w ogóle wszystkiego się pozbyłem, no takie to jest trochę…
Dobra, to ja już wiem, że ta rozmowa nasza się dobrze układa i będziemy ręce i nogi, bo ja faktycznie to jest nie ten, może w ten sposób, ja to, co ja robię, to jest stoicyzm reformowany.
Jest w tytule tej książki dziennik reformowanego stoika, moja strona na fejsie się nazywa „Stoicyzm Reformowany” i ja mocno podkreślam to właśnie współcześnie i że w momencie, jak mówisz hasła o zero-jedynkowości, jakimś takim radykalizmie, czy umówmy się, o jakieś takie naiwności, tak, naiwności w związaniu z koncepcją, że wezmę, wiesz, jakieś tam złote zasady wymyślone 2000 lat temu, przeszczepię je jeden do jednego do współczesności i to jakby zbawi świat, no to to jest ta naiwność, której ja się staram unikać. Ja uważam, jak pytasz, moja linia stoicka jest taka, że uważam, że to jak najbardziej pomaga, inspiruje, daje takie pewne uspójnienie psychiczne, rezyliencję, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, natomiast fundamentalnie rzecz biorąc to musi być uwspółcześnione, zreformowane, wprowadzone muszą być poprawki, które trzeba wziąć pod uwagę tę dzisiejszą naszą wrażliwość, a przede wszystkim dzisiejszą wiedzę, tak, no bo ja mega szanuję Marka Aureliusza, tak mówiąc zupełnie wprost, no ale Marek Aureliusz nie mógł wiedzieć tego, co my wiemy na temat świata, w tym minęło 2000 lat, wymyślono komputery, wymyślono, wiesz, przede wszystkim sprawy psychologiczne się bardzo posunęły do przodu, w związku z tym jest tysiąc tematów, które tutaj trzeba uwzględnić.
Agata: Tak, dokładnie. Ja oczywiście już chciałam popłynąć trochę dalej, ale może wróćmy do początku i powiedzmy, czym jest ten stoicyzm taki właśnie dla dzisiejszego, jakbyś to wytłumaczył, takiej osobie, która no nie wiem, pracuje, ma rodzinę, wiesz, współczesnemu człowiekowi, tak po ludzku.
Piotr: Tak, oczywiście, stoicyzm to jest taka filozofia życia, którą wymyślono w Grecji te 2000 lat temu z groszami, która w odświeżonej wersji dzisiaj jak najbardziej może nam pomóc, która się opiera choćby na zasadzie podziału na rzeczy zależne i niezależne, o której być może wszyscy słyszeli, no wiadomo, zaskup się na tym, co ci się dzieje i tak dalej, ale stoicy wprowadzają tutaj takie bardzo specyficzne swoje podejście. Oni mówią, że powinniśmy się skupić tak naprawdę na tych rzeczach, które od nas w 100% zależą. Nie 90%, nie 82%, tylko w 100%.
Pytanie, co od nas zależy? Najlepiej się szybko okazuje, że od nas zależą tylko takie sprawy umysłowe, tak, znaczy na przykład wartości, które sobie stawiamy, tak, w życiu, albo cele, które sobie stawiamy w biznesie. To są sprawy od nas zależne, jakby w tych kategoriach powinniśmy myśleć, a nie definiować się poprzez rzeczy zewnętrzne.
Mówiłaś o minimalizmie, że jakiś taki radykalny minimalizm mieszkać w domku na drzewie bez internetu i ciepłej wody, to jest przesada i owszem, to jest przesada, ale jest jak najbardziej w tym stoickim nurcie myślenia, no ta zachęta, żeby pamiętać, że te rzeczy materialne, zewnętrzne, czyli właśnie jakiś tam, wiesz, rezydencja czy drogi samochód, czy whatever, no to nie są rzeczy, które powinny nas definiować, tak, bo ja nie jestem swoim samochodem, nie jestem swoim, nawet swoim stanem konta, ja jestem czymś jednak innym. Dlaczego? No dlatego, że te rzeczy zewnętrzne, konta, samochody, posiadłości nie są ode mnie zależne w tym stoickim sensie. To byłby taki wstęp, taki początek.
Agata: No właśnie i przyznam, że to, jak ty zacząłeś tłumaczyć w swojej książce “Sztuka życia według stoików”, to co od nas jest zależne i niezależne, słucham audiobooka i mówię, nie, nie, nie, ja muszę to przeczytać, bo on mądrze gada. I tutaj absolutnie nie chcę jakoś tam, wiesz, komplementów prawić, chociaż prawie.
Chodzi, wiesz, nie, to bardziej do ciebie, bo faktycznie przekonałeś mnie tym, jak tłumaczyłeś to, bo czytając w internecie o tym, o rzeczach niezależnych, ja miałam troszeczkę poczucie, że a, mieć wyję, na wszystko i wtedy będzie super. No ale tak się też nie da, no nie?
Piotr: To jest taki bardzo kolokwialny, ale bardzo fajny punkt wyjścia, że mniej wyje…ane, a będzie ci dane. To się może nawet rymować. I oczywiście to nie jest, moim zdaniem to jest fajny punkt, no bo czym się różni stoicyzm od tej postawy? Ona nie jest stoicka, nie jest stoicka dlatego, że w stoicyzmie bynajmniej nie zakładamy, co do zasady nie jest stoicka, bo my w stoicyzmie oczywiście nie zakładamy, po pierwsze nie zakładamy, że trzeba mieć, to chodzi o coś innego. I to jest w zasadzie taka druga, być może najważniejsza rysma.
Co to znaczy, że skup się na rzeczach zależnych? Często się mówi o tym, w stoickim spokoju, nie przejmuj się tymi rzeczami, które ciebie nie zależą itd. Pytanie, jakie się mam przejmować tymi rzeczami, które do mnie nie zależą? Coś tam się dzieje, kurza mnie to i się denerwuje i nie jest tak, jak powinno być. Jak z tym walczyć?
Chodzi o to, żeby nie walczyć z tym wprost. Tzn. idea stoików, to jest taka fundamentalna, super ważna sprawa, nie jest taka, że ja mam zafiksować się, wymyśl jakiś przykład, podaj przykład czegoś, co cię denerwuje, tylko taki niezbyt ekstremalny od razu.
Uciekł mi autobus, ktoś się spóźnił, jakby coś takiego.
Jeżeli to mnie wkurzyło, w sensie zaszła już ta reakcja, którą nazywamy wkurzeniem, gdzieś tam w mojej głowie coś już takiego, ten, to to jakby to się już nie odstanie.
Oczywiście stoicy powiedzą, że idealnie by było być takim idealnym już człowiekiem, żeby nie mieć tej reakcji, ale umówmy się, mało kto do tego levelu dochodził. Natomiast jeżeli to się już wydarzyło, jeżeli to już jest w przeszłości, to nic z tym nie zrobię. To jest jakby zewnętrzny fakt, który się już wydarzył, a przeszłość jest rzeczą od nas niezależną. Nikt nie zmieni tego, co się już stało. Jeżeli ja się już wkurzyłem, to tego nie zmieni.
Natomiast pytanie co z tym zrobić dalej. Stoicy powiedzą, że nie chodzi o to, żeby się fiksować na tym, co mnie denerwuje. Jeżeli ja zacznę się, jestem prowadzącym podcast i ten gość się spóźnia, jeżeli ja się zacznę na tym fiksować, albo na tym, że uciekł mi autobus i myśleć o tym, mówić, kurde wkurza mnie, ale z drugiej strony nie, stoicy mówią, że trzeba się nie denerwować, bo to już przegrałem. Nie ma sensu taka rozmowa.
Chodzi o to, żeby skupić się na tym, co ode mnie zależy. Jeżeli np. wpadło mi dodatkowe pół godziny czasu, bo się gość spóźnił albo uciekł mi ten autobus, no to mogę zrobić w tym czasie cały szereg rzeczy, zwłaszcza jak mam telefon pod ręką, albo przynajmniej własną głowę, mogę wykorzystać ten czas w konstruktywny sposób.
Brzmi banalnie, ale chodzi o ten kierunek. Mam się skupić na tym, co mogę zrobić, co ode mnie zależy. Chodzi o to po prostu, żeby na te rzeczy, które od nas nie zależą, te wszystkie denerwujące, takie toporne rzeczy, spóźni, coś tego, żeby nie było na nie czasu, nie było na nie tego mental space’u, że ja się z nimi zajmuję, nadmiernie o nich myślę itd. I w tym sensie to jest fajne uchwycenie, bo nie chodzi o to, żeby mieć wyje…ane, tylko chodzi, bo to nie jest tak, że jak coś się złego dzieje, to ja mam to abstrahować od tego, nie wiem, nie wiedzieć, że te rakiety tam spadły przy granicy z Ukrainą, czy że mamy tym, wiecie, jakoś się odcinać, mieszkać w tym domku na drzewie i jakby udawać, że tego nie ma.
W stoicyzmie nie chodzi o odłączenie się od rzeczywistości. Natomiast chodzi o to, żeby być tak zajętym, czy jakby tak skupionym na tych rzeczach, które są moje, które ode mnie zależą, które ja mogę realnie zrobić, żeby nie mieć za bardzo czasu i przestrzeni mentalnej, żeby się dać zdołować tym rzeczom, które ode mnie nie zależą.
To jest to i to często ludzie mylą, bo jasne, największe umysły zdarza się, że to mylą, ale tak to właśnie wygląda. Ja nie mam wymuszać na sobie tego słynnego stoickiego spokoju i sobie przekonywać, nie przejmuj się, bądź obojętny itd. Ja mam aktywnie się zajmować tym, co jest ode mnie zależne i wtedy ten stoicki spokój po prostu się pojawi, bo ja nie będę miał siły, żeby się przejmować jakimiś tam rzeczami zewnętrznymi.
Agata: No dobra, ale czy to nie jest tak, że my trochę już nawykowo i gdzieś tam z tyłu głowy rodzimy się, w genach dostajemy, że jak stoję w korku, to się wkurzam. To jest, wiesz, pierwsza reakcja mi się wydaje.
Piotr: Czyż w genach dostajemy?
Agata: No bo wiesz, jesteśmy, no jesteśmy mali, jedziemy z rodzicami, no to tam, wiesz, ktoś tam w samochodzie rodzic się wkurza, wkurza tak, wyzywa tam z przodu tych ludzi, albo jedziemy sobie samochodem młodzi i widzimy, jak ci wszyscy tam, oczywiście Warszawa to inny stan umysłu trochę, więc to jest to częstsze, ale że tam, mam takie poczucie, że jednak ta pierwsza myśl to jest takie irytacja.
Piotr: Ja się zgadzam, tak. Słuchaj, tu jak to mówię, pytanie jest tak dobre, że można by przez 15 minut badać, bo tu przynajmniej 3 różne rzeczy są, ale postaram się na tej najważniejszej skupić. Natomiast filozof we mnie, jakby chciałbym tylko taką małą gwiazdkę zrobić, że zwróćcie uwagę, że jak mówiłeś o tym korku, to już tak naprawdę trochę, jakby tam nie było jasne, czy to masz na myśli geny, czy jednak kulturę, no bo powiedziałaś na pewno, że mamy w genach, a później że, no bo jak byliśmy mali, to rodzice widzieliśmy, jak rodzice się denerwują, czyli jednak że jesteśmy do tego wychowani, prawda?
Agata: Tak, tak, tak, te geny to tak przenośni, tak, tak, tak.
Piotr: Druga taka żartobliwa trochę uwaga, no wiesz, Marek Aureliusz by nie powiedział, że mamy złość w korku w genach, bo za jego czasów nie wiedzieliśmy nic o genach, mimo że geny to wiesz, greckie słowo, od czasownika generować, tworzyć, ani nie było korków samochodowych, tak. Natomiast, już tak odpowiadając całkowicie poważnie, widzisz, to jest kolejny taki stereotyp, czy kolejny taki trochę manowiec, jeśli chodzi o stoicyzm. Nie mówię, że ty go tutaj popełniasz, natomiast ja go celowo popełnię, żeby uwypuklić. Tak.
To nie chodzi o to, że ja mam udawać, to trochę inny wariant tego, co powiedzieliśmy.
Agata: Aha
Piotr: To nie chodzi o to, że ja mam udawać, że mnie rzeczy nie wkurzają, tak. To nie chodzi o to, że jeżeli mnie wkurzył ktoś w tym korku, albo wiesz, tam zajechał mi drogę czy coś i we mnie rośnie jakaś taka coś tam się stało brzydkiego w mojej głowie. To nie chodzi o to, że ja mam udawać, że tego nie ma.
Może ok, może w korku to się nie powinienem przejmować, ale jeżeli, no przykład, jest taki przykład stoicki z grzmotem, tak, że płynie, to jest jakby z Seneki wyciągnięte, że płynie mędrzec stoicki, oni tak lubili mówić właśnie, mędrzec stoicki, ale też podkreślali, żeby było jasne, że prawdziwy stuprocentowy mędrzec to się rzadko zdarza.
Płynie sobie ten stoik statkiem, no i wybucha burza i rozlega się gdzieś niedaleko grzmot, tak, i ten stoik tak się wiesz, tak wzdrygnął, przestraszył się tego, wtedy ci tam towarzyszący mu uczniowie czy whatever, no mówią, no ale ty jesteś takim stoikiem, a tu się przestraszyłeś grzmotu. I on odpowiada, że to jest taka pierwsza reakcja, to w pierwszym takim momencie, to jest naturalne, że my się wiesz, tak wzdrygniemy, tak, jeżeli coś nagle wybuchnie, błyśnie, huknie się stanie, no to ten pierwszy impuls jest niezależny od nas, tak, no bo i tu masz rację, to jest w naszych genach, tak, ucieczka, walka, przestraszenie, ten pierwszy impuls jest w naszych genach i tak jest po prostu nasza natura i to nie chodzi o to, żeby z tym walczyć.
Natomiast już od nas zależy ten drugi impuls. I to jest taka fajna, myślę, kotwica, którą można by tutaj wrzucić, że pierwszy impuls, to co się pojawi w naszej głowie, no to jest często gęsto niezależne od nas. Natomiast ten drugi impuls, czyli ten drugi krok, to co zrobimy z tym pierwszym impulsem, czy może ściślej to, co postaramy się zrobić, to jest już zależne od nas, tak, no bo znów coś wybucha, jakiś się grzmot rozlega, niespodziewanego się coś wydarza, albo mi właśnie gość do podcastu pisze maila, że jednak się spóźni o 20 minut.
Pierwsza sekunda jest takie złe poczucie, natomiast w drugiej sekundzie ja już muszę zdecydować, co ja chcę z tym zrobić, tak, chcę wrzucić, upiekać, odpisywać mu jakoś tam wulgarnymi słowami, jakby ten wybór, co ja zrobię z tym pierwszym pulsem, jest moim wyborem i on zależy ode mnie. Starać się zareagować w taki sposób, w jaki chciałbym zareagować, to jest już zależne ode mnie. To jest też bardzo takie dobre, myślę, postawienie tutaj sprawy, o co w tym chodzi.
Nie chodzi o to, żeby udawać, że ja nie czuję rzeczy, czy że nie mam emocji, itd., itd. Natomiast chodzi o to, żeby te emocje rozumieć i robić z nimi to, co zrobić chcę, a nie pozwalać, żeby emocje robiły ze mną. Rozgaduję się, więc śmiało mi przerywaj. Nie będę miał złych tutaj impulsów.
Agata: Spoczko, słuchaj, właśnie poruszyłeś kolejny wątek, który chciałam Ciebie zapytać właśnie o te rzeczy zależne i niezależne, bo z jednej strony można powiedzieć, że nic nie jest od nas zależne, z drugiej strony wszystko i czy da się jakoś tak podzielić prostą linie, czy to wszystko zależy od kontekstu, co od nas zależy, a nie zależy.
Piotr: To jest super pytanie. Dobre pytanie, bo można na różne sposoby rozumieć to, co ode mnie zależy, a co ode mnie nie zależy. I stoicy powiedzą, że zależy ode mnie to, co zależy ode mnie w 100%.
Czy mówiąc ściślej, na tym powinienem się skupić, co ode mnie zależy w 100%. I to jest pytanie, co ode mnie właściwie zależy w 100%. Ja używam tego zresztą w książce.
Przykład meczu tenisa, ponieważ jest 2022 rok, to weźmy sobie igę świątek, wyobraźmy sobie, że jesteśmy Igą Świątek, gramy mecz i załóżmy, że przegrywamy trochę. Ja tam nie do końca się znam na tenisie, ale zresztą jest set i trochę jesteśmy z tyłu.
Co powinniśmy w takiej sytuacji zrobić? Co powinniśmy się starać zrobić? Wiadomo, że literalnie to sport nie działa w ten sposób, że nie stoisz na korcie i nie definiujesz sobie to i to. To się dzieje dużo bardziej mięśniowo.
Natomiast z punktu widzenia mindsetu, co ja powinienem zrobić? Zwróć uwagę, że jeżeli postawię sobie za cel, chcę jednak wygrać ten mecz, a często się myśli w tych kategoriach, zacisnąć, wygrać i tak dalej, to zwróć uwagę, że ten cel nie jest ode mnie zależny w 100%.
Bo jeżeli ten przeciwnik czy przeciwniczka akurat wymiata, odbija każdą piłkę, strzela asy, w ogóle jest odlot, to może po prostu mi się to nie udać zrobić. Na tym polega mecz tenisa i życie w ogóle, że zawsze ktoś jest z drugiej strony siatki i może po prostu być tego dnia lepszy.
Więc jeżeli ja sobie postawię za cel, chcę wygrać ten mecz, to to nie jest cel w tym stoickim sensie 100% zależny ode mnie. Co więcej, jeżeli ja będę widział, że go wymykam z rąk, to ja będę się tylko denerwował i tylko gorzej grał.
Co w takiej sytuacji należy zrobić? Stoicy powiedzą tak, należy się skupić tylko i wyłącznie na tej chwili. Wiadomo, że trzeba się skupić na tej chwili. Moim celem w tej sytuacji powinno być zagrać jak najlepiej, postarać się zagrać jak najlepiej potrafię. Nie nawet, że w tej chwili, nie w tym secie, gemie, meczu, w ogóle nie myśleć w kategoriach czasu, tylko po prostu postarać się zagrać jak najlepiej potrafię.
Zwróć uwagę, i to brzmi banalnie być może, ale jest zatem fundamentalna treść, bo zwróć uwagę, że to mogę zrobić w każdej chwili. Jeżeli przegrywam, tam nie wiem, już jest 0 do 5, to jeżeli sobie postawię za cel wygrać mecz, no to może być słabo z motywacją, bo widzę, że to jest już trudne, że to już ucieka.
Ale jeśli postawię sobie za cel zagrać najlepiej jak potrafię teraz, to niezależnie od tego, jaki jest wynik, zawsze mogę to zrobić. I to jest ta znów fundamentalna stoicka kotwica, że jeżeli to właśnie zrobię, jeżeli postaram się zagrać jak najlepiej potrafię, no to wtedy szanse moje na zwycięstwo, to daje największe szanse na zwycięstwo i to niezależnie od tego, jaki w zasadzie jest wynik. To jest to, o co tutaj chodzi. I przykład ze sportem jest taki dobry, że wywiady ze sportowcami to potwierdzają. Nic mi nie wiadomo o tym, żeby akurat Iga Świątek ze stoicyzmu korzystała.
Natomiast to widać w wywiadach, że chodzi o ten mindset. Był taki mecz kiedyś, po którym ona nawet nie do końca wygrała, ale nie do końca w ogóle wiedziała, jakim wynikiem się skończył, no bo była w tej zonie, w strefie tego działania. I to jest właśnie to, o co chodzi. Dla naszego pokolenia, dla starszych osób. Adam Małysz 20 lat temu co powiedział, że chodzi o to, żeby oddać dwa dobre skoki.
I to jest taki przykład tej stoickiej postawy:
najlepiej zrobić to, co w tej chwili robię.
Agata: Już nie musiałeś zadawać tego 20 lat temu, bo to tak uświadomiłam.
Piotr: To było dla tych młodszych słuchaczy z kolei, żeby oni widzieli w ogóle o kim mówimy.
Agata: Tak, tak, tak. Ja absolutnie nie mam problemu ze swoim wiekiem. Wiek jest rzeczą od nas niezależną. To jest fakt.
Ale tak jak słucham, dużo myśli mi się w głowie pojawia. Dla mnie troszeczkę tak brzmi, jakbyśmy mieli emocje wyłączyć. Bo wiesz, my często, człowiek jest emocjonalną istotą. I często nie chcemy pójść w drugą skrajność, nie chcemy iść w skrajność, że nami kierują emocje, no bo to jest druga skrajność. Ale wiesz, te emocje są w nas i znajomy, który akurat ma problemy z emocjami, on mówi, że ludzie są nielogiczni, ludzie są irracjonalni, bo nimi kierują emocje.
Piotr: Teraz twój znajomy tak mówi, tak?
Agata: Tak, tak, tak.
Piotr: I taka jest prawda. I w tym momencie trudno, nawet w tym sporcie, czy to Iga, czy to nie, trzeba umieć wyłączać emocje, które często są silne. Bardzo fajny przykład. To, jak to o tym opowiedziałaś, klarownie pokazuje, o co tu chodzi. Sportowiec wtedy będzie grał dobrze, jeżeli będzie poniekąd poza tymi emocjami. To nie chodzi o to, żeby ich nie mieć. To nie chodzi o to, żeby się nie cieszyć ze zwycięstwa czy nie smucić.
Myślę, że ten moment dziania się, że jak gram, uderzam w piłkę, robię rzecz. To nie musi być sportowe, to może być praca zawodowa, jak ja robię rzecz, którą chcę zrobić w pracy. Chodzi o to, żeby być w takiej sferze, w której te emocje, być poza nimi. Na tyle skupionym na tej pracy obecnej, że ta kwestia tego efektu, czy przeciwnik da radę odbić piłkę, czy nie, nie dotyczy mnie.
To nie chodzi o to, żeby w sztuczny sposób wyłączać te emocje, udawać, że ich nie ma. Chodzi o to, żeby być poza nimi. Robię to, co chcę zrobić teraz. Nic innego nie istnieje na świecie.
Agata: To jeszcze taka mi się myśl pojawiła. Spotkałam się z tym, że trzeba sobie wizualizować, albo to, co będziemy mieli, co już osiągnęliśmy albo tę drogę do celu i żeby to było pozytywne, żeby nie przyciągać negatywnej energii.
A z kolei robiąc właśnie research, to natrafiłam na ćwiczenie negatywnej wizualizacji. I teraz taki miałam mindfuck. To jest dobry moment, mogę jeszcze dopracować coś więcej o tej pozytywnej wizualizacji i o tej negatywnej?
Piotr: No np. ok, mapy, to już jest takie bardziej pójście w ten zły coaching, ale to jest np. chociaż od drugiej strony, czy wiem, mapy marzeń, czyli to, co chcemy osiągnąć, to co już mamy, czyli sobie załóżmy, wyklejasz albo wypisujesz na jakiejś tam kartce, dom, który będziesz miał, tutaj jakieś inne marzenia albo załóżmy, nie wiem, samochód, o którym marzysz.
I jak będziesz na to patrzył i sobie, to będziesz miał większą motywację do działania, bo będziesz sobie o swoich celach przypominał, będziesz to wizualizował i wiesz, i że taki bardziej pozytywny mindset, że za to się nie uda, nie?
Agata: Jak będziemy myśleć o tym, że coś się nie uda, no to tak będzie.
Piotr: Rozumiem. I trzeba powiedzieć tutaj tak, stoicy mówią, że jak najbardziej trzeba mieć cele. Zwróć uwagę, że znaczna część tego, o czym mówisz tutaj, ona nie dotyczy, bo jakby ja zdaję sobie sprawę, że jest taki nurt, wiesz, tej takiej fałszywie rozumianej, na TikToku dużo tego jest, że ludzie robią na tle jakichś kanionów, zdjęcia z pieniędzy, takie bardzo dziwne rzeczy.
Natomiast zwróć uwagę, że znaczna część tego, co ty tutaj powiedziałaś, to nie dotyczy stricte pozytywności, tylko dotyczy rzeczywiście konkretności, że ja muszę wiedzieć, co ja chcę osiągnąć. Muszę wiedzieć, jeżeli chcę do jakiegoś celu dojść, to ja muszę wiedzieć, jaki ten cel jest. Ten akurat jest bardzo stoicki.
Seneka ma na to bardzo ładne powiedzenie, że dla żeglarza, który nie wie, do jakiego portu zmierza, każdy wiatr jest niekorzystny. Podobnie, jeżeli ja nie wiem, co ja w ogóle chcę osiągnąć, no to ja nigdy tego nie osiągnę. Jeżeli wiem, gdzie chcę iść, no to jest jakaś szansa, że tam dojdę. Natomiast czy to znaczy, że działa jakieś magiczne prawo przyciągania, że jeżeli ja sobie wykleję na ścianach pociągnięcia, jakichś tam nieruchomości, to ja będę miał? No nie, w takim jakimś mistyczno-ezoterycznym sensie, no to niestety nie działa.
Natomiast sens tego polega na konkretyzacji, że dopóki ja nie będę, wiesz, dopóki ja będę sobie mówił, że ogólnie to coś bym chciał zrobić, ale nie wiem co, no w związku z tym ograniczam się do oglądania filmów na Netflixie, przebywając w zaciemnionym pokoju, no to jakby ja nie podejmę żadnego działania, tak?
Wyznaczenie celu ma w sobie moc, że jakby strukturyzuje nasze wysiłki, tak? Zaczynam widzieć, w którą stronę idziemy. Dopóki się ta konkretność, ten cel nie pojawi, no to wszystko ma tendencję do rozmywania się. I to może być postrzegane takie trochę magicznie oczywiście, natomiast no bo jasne, stoicy nie wierzą w tą magię. To nie jest tak, że jak ja sobie, wiesz, wydrukuję milion dolarów na ścianie, szkoda, nie?
Szkoda, ale tak to nie działa, ale jest magiczna pewna sztuczka, o której, czyli ta druga strona monety, czyli ta negatywna wizualizacja. I faktycznie ona nie pisze w książce, to się nazywa u mnie przewidywać nieszczęście, nie, uprzedzać nieszczęście. Po łacinie mądra nazwa premeditatio malorum, czyli jakby przemyślenie tego, co jest złe. Bardziej współczesna nazwa, taka psychologiczna, to jest negatywna wizualizacja.
O co chodzi? No chodzi o to, że taka jest natura ludzkiego umysłu i to wiedzieli o tym stoicy. Dzisiaj wiedział o tym Szekspir, a dzisiaj wie o tym psychologia i wiesz, neuronauka, że najbardziej bolesne jest z jednej strony zaskoczenie, tak, w sensie nic tak nie boli, nic nie jest takie, wiesz, dezorientujące, jak coś też się dzieje z zaskoczenia.
Po drugie, no jakby utracenie oczekiwań, tak? Znaczy jeżeli ja chciałem, myślałem, że coś będzie jakoś, a jednak jest gorzej, no to ja wtedy zawsze się gorzej się poczuję. I tutaj stoicy mówią, że jest taki właśnie magiczny trick, który polega na tym, że to można odwrócić, tak?
Jeżeli ja sobie wyobrażę, z góry sobie wyobrażę ten negatywny rezultat, no to zwróć uwagę, że jeżeli nastanie negatywny rezultat, no to ja nie będę rozczarowany, no po prostu wyjdzie na zero. A jeśli nastanie pozytywny, to ja się, to ja będę pozytywnie zaskoczony.
Tak?
Czyli mówiąc krótko, nie wiem, jest loteria, nie wiem, orzeł czy reszka, albo coś wygrywa, albo przegrywam, jeżeli jest, w momencie ta moneta leci, tak? Tak najprostszy przykład, ta moneta leci, jeżeli ja sobie zrobię taki, wiesz, uderzeniowe ćwiczenie w jednej sekundzie, wypadnie mi na niekorzyść, no to się nie rozczaruję w momencie, jak wypadnie na niekorzyść. Tak? I to jest, myślę, idea jest, można jeszcze wejść w szczegóły, natomiast sama idea jest chyba jasna.
Natomiast taka fajna stoicka treść, która w tym tkwi, jest też taka, no że właśnie, czy to nie jest pesymizm, tak? No bo jakby jak opowiadam coś takiego, no to jest naturalne pytanie, prawda? I właśnie o to chodzi, stoicyzm, jakby stoicy są w tym sensie optymistami, że właśnie mówią, że no jak najbardziej to może być pozytywne i optymistyczne, tak? Znaczy ani nie działa, znaczy ani nie jest tak, że wyklejenie miliona dolarów sobie tutaj na ścianie czy na suficie nie sprawi, że ja magicznie będę miał, ani też przygotowanie się psychiczne na jakieś możliwe, niekorzystne zdarzenie nie sprawi, że ono nam nie spadnie i nam nie spłynie, tak?
Znaczy, że właśnie ustrukturyzowane i stoickie myślenie o tym, jakby korzystanie z tych narzędzi w sposób świadomy i aktywny, może w ten sposób sprawia, że ja będę się przygotowywał na te rzeczy i będzie, jakby ten mój umysł będzie tylko lepiej działał, a niby na mnie nie znaczy to, że te negatywne rzeczy się staną. To, że ja będę na nie przygotowany, to nie znaczy, że ja je na siebie ściągnę, tak? Jak się o tym w odpowiedni właśnie stoicki sposób pomyśli.
No i to w życiu zawodowym, prywatnym, jak najbardziej się, jak najbardziej się sprawdza, a mogę powiedzieć tak z własnego, wiesz, story, z własnego doświadczenia, że ta idea tej negatywnej wizualizacji z tego jakby przewidywania nieszczęścia, to jest jedna z takich pierwszych stoickich rzeczy, która wiele, wiele lat temu, te 20 albo i więcej lat temu do mnie trafiła, co w zasadzie też nam pozwala powiedzieć, że a propos stoicyzmu w ogóle, stoicyzm reformowany również dlatego, że ja uważam, że każdy z nas powinien sobie te narzędzia stoickie po swojemu dobierać.
To nie jest tak, że masz, wiesz, dziesięć przykazań lub to i to, jest raczej pewna paleta narzędzi, no i dla mnie jednym z takich najbardziej ulubionych jest to właśnie, tak? Ta negatywna regulacja. Tylko trzeba ją jakby, trzeba wyczuć, trzeba to umieć dobrze stosować, natomiast no, zaręczam, że działa.
Agata: Wiesz co? I kurczę, ja sobie to nagram na telefon i będę wszystkim, którzy mówią, że ja tylko negatywnie myślę, będę im puszczała, dlatego że, bo tylko skończę. Ja zawsze właśnie miałam to podejście i to, co powiedziałeś, bardzo ze mną rezonuje, dlatego że ja, wiedząc, co może pójść nie tak, czuję się bezpiecznie, mam większą motywację do działania i jestem przygotowana, czyli ja mam z tyłu głowy plan B. Jeżeli coś pójdzie nie tak, to ja sobie z tym poradzę.
Piotr: Tak, dokładnie o to chodzi. Zwróćcie uwagę, że nie musisz, jeżeli prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak, jest 1% czy nie wiem, 10%, no to warto mieć to mentalnie zmapowane w głowie.
Natomiast to nie znaczy, że z tego powodu masz, wiesz, od razu cały projekt czy przedsięwzięcie wyrzucać do kosza. Ja lubię ten przykład tej negatywnej wizualizacji, dlatego że on właśnie fajnie pokazuje, że stoicyzm to jest z jednej strony bardzo trzeźwe i dojrzałe myślenie, a z drugiej strony nie jest naiwny, bo porusza się poza kategoriami typu wiara czy pozytywne przyciąganie, jak milion dolarów na ścianie. To daje pewną strukturę, która jest bardzo realna.
To nie mówi, że masz nie myśleć o tym, że zarobisz ten milion dolarów. Ok, jeżeli chcesz, to możesz o tym myśleć. Nie jest to może najbardziej stoicki cel sam w sobie, ale ok. Cele każdy ustala sobie sam.
Natomiast musi to być ugruntowane w rzeczywistości, jak wygląda życie, na co można mieć realną nadzieję i tak dalej. Przykładem, który mi przychodzi do głowy, jest taki, nie wiem, biznesowo-hazardowy, ale trochę w kontekście kryptowalut. Jeżeli ktoś wchodzi na rynek kryptowalut, szczególnie w 2021 czy 2022 roku, i chce zarobić milion dolarów w ciągu tygodnia, bo kupi walutę i ona wzrośnie o 1000%, no to świat tak nie działa. Taka osoba prawdopodobnie bardzo się rozczaruje.
Czy to znaczy, że Stoik mówi, nie inwestuj w kryptowaluty? No nie, Stoik nie mówi tego, bo za czasów Marka Aureliusza nie było bitcoinów, nie było takich wynalazków. Natomiast Stoik mówi, wiedz, jak działa rzeczywistość, dowiedz się, jakie są realne szanse, jak wyglądają prawdopodobieństwa. Miej to zmapowane w głowie, bądź mentalnie przygotowany, że to się rozwinie najprawdopodobniej tak, jak się najczęściej rozwija. Może twoje kryptowaluty wystrzelą, i fajnie. Natomiast duże jest prawdopodobieństwo, że tak się nie stanie, bo z reguły tak się nie dzieje.
Chodzi o to, żeby nie być naiwnie przekonanym, że pozytywna wiara sama z siebie przenosi góry, ani też, żeby nie być naiwnie przekonanym, że przygotowanie się na negatywny rozwój zdarzeń ściąga na nas te negatywne wypadki. To jest bardzo fajne podejście w biznesie, bo masz plan B i jesteś przygotowany na różne scenariusze, a nie że „ojejku, nie udało się zrealizować celów, bo nie przewidziałem”.
Agata: Wspomniałeś też o tym, albo gdzieś czytałam, że mówiłeś, żeby nie patrzeć na przeszłość, bo nie mamy na nią wpływu, ale też nie patrzysz w przyszłość, więc jak planować rozwój firmy?
Piotr: Nie, czekaj, żeby nie mieszać, bo to duży temat. Nie należy patrzeć w przeszłość w sensie, żeby nie starać się jej zmienić, bo przeszłości nie da się zmienić, to, co było, już się wydarzyło. Przeszłość jest rzeczą stuprocentowo niezależną od nas, w ogóle od wszystkich ludzi, poza, nie wiem, Rosją, gdzie historia się zmienia w zależności od obecnych potrzeb politycznych, ale to uwaga z innego rejestru.
Przeszłość jest niezależna od nas, przeszłości nie da się zmienić, natomiast można się z niej uczyć i o to chodzi. Można, czyli jeżeli zajmuję się kryptowalutami, to logiczne jest, że popatrzę na wykresy po lewej stronie, czyli na to, co się już działo. Przeszłość jak najbardziej może służyć jako źródło inspiracji, wiedzy i refleksji nad tym, co robimy, prywatnie czy zawodowo, natomiast nie może służyć ani do tego, żeby się nią dołować, bo tego, co się wydarzyło, nie da się zmienić.
Nie powinna mnie dołować, oczywiście czasami bywa trudno, natomiast co do zasady, nie powinna mi podcinać skrzydeł. To, co się wydarzyło, powinno dodawać mi wiedzy i skrzydeł na przyszłość, ale nie powinno ich podcinać. To jest jedno.
Agata: Natomiast przyszłość…
Piotr: No właśnie, to. To ja nigdzie nie powiedziałem, że nie należy myśleć o przyszłości, no jeżeli ja planuję, przeciwnie, to, co od nas zależy, to jest budowanie celów i planów, tak? Jeżeli ja planuję własne cele i planuję własne plany, no i tworzę, wyznaczam sobie cele i wyznaczam sobie plany, swoje własne, definiuję, mówimy o moich własnych, tak?
Czyli w sytuacji, kiedy jestem po prostu jednostką, ludzką, człowiekiem, albo kiedy jestem w jednoosobowej działalności, tak? W każdym razie nie o sytuacji, że przychodzi szef i mówi, że sprzedaż ma wzrosnąć o 20% za kwarto, bo inaczej zwolnimy wszystkich, tak?
Mówimy o sytuacji, w której te cele sobie ustalam sam, no to wtedy jak najbardziej one się dzieją, przecież w czasie, one się dzieją w przyszłości, tak? Więc jakby jak najbardziej to jest, jakby przyszłość jest taką przestrzenią do planowania w pewnym sensie i to absolutnie z tej przestrzeni należy korzystać.
Agata: Mhm, okej, okej, znaczy wiesz co, bo takie miałam odbiór, czytając właśnie, że, znaczy czytając, nie mówię konkretnie ciebie, czy tylko po prostu taka mi się w głowie zrodziła myśl, że, że wiesz, no od nas jest przyszłość niezależna, więc…
I no to co, mam się na nie nie skupiać, no ale kurde, dzisiejsze moje działanie wpływa na tę przyszłość.
Piotr: Nie, nie skupiać się w tym sensie, że nie dać się zdołować ani temu, co było, ani temu, co być może będzie, o coś takiego.
Agata: Okej.
Piotr: Chodzi o to, że w przyszłości mogą się czaić wszelkie nieszczęścia, wszystkie jakieś niekorzystne zdarzenia, spadki kursów, mała sprzedaż w mojej firmie i tak dalej, i tak dalej, to wszystko się może czaić w przyszłości. Dla nas chodzi o to, żeby, że to się jeszcze nie wydarzyło, w związku z tym nie mogę do tego przykładać takiej wagi, jakby się już wydarzyło, bo wtedy się tylko zdołuję, tak? T
o jakby te rzeczy, które się jeszcze nie, jakby chodzi o to, że człowiek ma tendencję, że jest natura ludzka, o której mówili stoicy, o których mówią badania, że jakby większość naszych strachów, lęków i tak dalej, płynie z rzeczy, które się nigdy nie zdarzą, tak? Bo płynie z rzeczy, o których się boimy, czy mamy jakieś takie, wiesz, jakieś takie niesprecyzowane wizje, że być może się wydarzą w przyszłości, no one się w gruncie rzeczy nigdy nie wydarzają, albo, nie wiem, wydarzają się rzadko. Lęk śmierci, tak?
Jest cały rozdział w książce, dlaczego nie ma się bać śmierci. No zwróć uwagę, że umieramy raz, a boimy się tej śmierci całe życie, tak? I to jest zdaniem stoików absurdalne, tak? Różne rzeczy, okej, nawet jeżeli się zdarzą, no to się zdarzą, nie wiem, raz za 20 lat, czy za 100, albo kiedyś. W związku z tym, no nie ma sensu bać się ich już cały czas z góry, tak? To jest coś takiego. No mamy nie myśleć właśnie o tym, żeby się nie dołować, ale ta negatywna wizualizacja, no to ona na tym polega, że myślimy o tym, jak, wiesz, to rozdzielić, bo łatwo spaść, wiesz, myślimy sobie negatywne rzeczy, co wydarzy się i łubudu.
Agata: Właśnie to jest też bardzo fajne, fajne, jakby chodzi o to, ty tutaj pokazujesz, że chodzi o to, żeby nie dołować się negatywną wizualizacją, tak?
Piotr: Że jakby ta przyszłość, jak najbardziej można o niej myśleć, co więcej można myśleć tych konkretnych negatywnych scenariusza, które się być może wydarzą, tylko że jeżeli ja, że jakby ja mam po coś, ja mam myśleć o nich po coś, tak? Jeżeli ja o nich myślę po coś i sobie coś tam może nie wyjść, więc się trochę przygotowuję, trochę się przygotuję, żeby mieć plan B, a trochę się przygotuję mentalnie, to ja robię to po coś, tak?
A w momencie, jak robię to po coś i mój umysł jest w trybie, wiesz, działania, planowania, to jest coś, to jest fundamentalnie coś innego niż ten moment, kiedy sobie leżę na tym łóżku i tak patrzę w sufit i tak myślę, że no nie, te rzeczy się wydarzą, to jest takie straszne, tak? Jakby w momencie, kiedy ja korzystam z tych rzeczy po coś, tych negatywnych scenariuszy, przewidywania, tak?
Co się może popsuć, korzystam z tego po coś i w szczególności po to, żeby się na nie przygotować i żeby się zabezpieczyć przed nimi, to one są tak naprawdę czymś fundamentalnie innym niż wtedy, kiedy to one mnie atakuje jako jakieś takie, wiesz, natrętne czarne myśli. I to jest fajne rozróżnienie, w ten sposób do niego tutaj, do niego tutaj doszliśmy. Jak ja zaprzęgam je do działania, tak? Te jakieś tam złe rzeczy, które się mogą wydarzyć, to to on, to służy mi, tak? A nie gnębi mnie i to jest fundamentalna różnica.
Agata: No dobrze, a od czego zacząć wdrażanie podejścia Stoickiego albo jego elementów do tej części zawodowej naszego życia? Jakbyś tak właśnie, jak ktoś tutaj nas słucha i mówi, no tutaj trochę mają rację, trochę nie, może spróbuję, to tak, żeby na miękko.
Piotr: To zależy, wiesz, to powiem tak, powiem tak, to wtedy trzeba do mnie zadzwonić i umówić warsztat, jego przeprowadzę w drodze i pokażę. Co jest trochę autoreklamą, oczywiście zachęcam, zapraszam, ale też jest, jakby zależy od kontekstu, tak?
Bo zależy od tego, w jakim kontekście dokładnie pytamy, bo czym innym będzie sytuacja właśnie osoby, która sama ze siebie odpowiada, jest na jakiejś tam, wiesz, freelancerce, prowadzi firmę, jedną osobowo działalność, czy coś takiego, a czymś innym, czymś innym, jak jesteś na etacie, a czymś innym, jak ty zażądasz ludźmi.
I myślę tutaj, dużo mam wrażenie powiedzieli o tym pierwszym case’ie, tak? Czyli jak robić, znaczy co i w jaki sposób myśleć o swoich sprawach prywatnych i zawodowych, no w momencie, jak ja za nie samo odpowiadam, tak? Jak ja co do zasady planuję, jak ja ustalam cele, ja jakby decyduje, w którą stronę chcę iść i tak dalej, i tak dalej. I to w sumie trochę już omówiliśmy.
Tu bym jeszcze dodał taką ważną sprawę, że w stoicyzmie reformowanym mocno jest podkreślone, że widzisz te cele, te wartości, wartości, jeszcze o wartościach nie mówiliśmy, tylko jedno takie małe, no jakby w biznesie, który sam prowadzę, tak?
No i w sensie nie ja moją firmę kupię stąd kiedyś, tylko jakby general you, tak? W sensie jak ktoś prowadzi firmę i sam odpowiada, sam sobie wyznacza ścieżkę, to jakby ważne jest to robienie, jakby pracowanie w zgodzie ze sobą, żeby było po twojemu, tak?
To jest ważna rzecz, dlatego że jakby nikt na, jakby tylko robiąc rzeczy tak, jak my je chcemy robić, no będziemy się czuli z nimi komfortowo, mówiąc tak trochę, mówiąc tak trochę mętnie. Chodzi o to, że my wyznaczamy wartości, które chcemy realizować, nie wiem, jakieś takie abstrakcyjne uczciwość, odpowiedzialność, whatever, ale też takie jakby pomniejsze wartości, sposoby robienia rzeczy, jeżeli pracuję sam w swojej firmie, tak?
Jestem sobie tym sterem żeglarzem okrętem i tak dalej, no to ja mogę je sam wyznaczać, ale ja jestem też za nieodpowiedzialny, tak? Jakby ja odpowiadam za to, czy one zostaną dowiezione czy nie. Ja odpowiadam za to, czy ja sobie napiszę na stronie internetowej, że jesteśmy tam, wiesz, punktualni pracowici, a dowożę jakiś tam badziew, tak? To jakby to jest moja, mój wybór, moja decyzja, bo nikt mi nie każe pisać na mojej stronie, że jestem tam uczciwość, odpowiedzialność, ale też jeżeli ja napiszę, no to nikt mi nie zwolni z tego, tak? Żeby tu jednak starać się tej spójności dochować.
Jakby tutaj bym to zamknął. Bardzo dużo nam Stoicyzm powie też w sytuacjach, w których my jesteśmy częścią czegoś. Częścią czegoś, częścią zespołu, albo kiedy liderem jesteśmy, kiedy zarządzamy, tak? Zarządzać możemy dużą ilością rzeczy. Możemy zarządzać tak dosłownie. Możemy zarządzać zespołem. Możemy zarządzać całą firmą. Możemy też zarządzać w jakimś takim, wiesz, mniejszym sensie, na przykład jakimś projektem, tak? W Scrumie czy czymś możemy odpowiadać za jakiś projekt. I tutaj jakby Stoicy jest jakby bardzo dobry, dlatego że każde zarządzanie jest w gruncie rzeczy i to wiesz, i to ci powie każdy, to ci powie szef firmy, to ci powie, nie wiem, trener reprezentacji piłkarskiej, to ci powie premier polski, zwłaszcza w dzisiejszych dniach, tak?
Jakby zarządzanie każdą instytucją, czy polityczną, czy instytucjonalną, czy biznesową, czy whatever, to jest w gruncie rzeczy takie dealowanie ze strasznie, strasznie skomplikowanym mechanizmem, tak? Który, no, musisz sprawiać, żeby się dział, żeby szedł do przodu i samo utrzymanie go w całości, samo sprawienie, żeby on się nie wykolejuł, żeby on szedł do przodu, no wymaga, czego wymaga? Wymaga takiej bardzo dobrej, trzeźwej klarowności, tak?
No bo jeżeli ja zarządzam zespołem, powiedzmy zespołem, to co to znaczy? To znaczy, że zespół wykonuje pracę, której ja sam bym nie wykonał, no bo gdybym mógł sam to zrobić, no to bym sam to robił, no po to jest zespół, żeby leverować, żeby robić więcej niż jeden człowiek, tak? W związku z tym ja muszę w klarowny sposób jakby zawsze wiedzieć, na czym polega moja konkretna odpowiedzialność jako tej osoby, która zarządza. Powiedzmy, że mam zespół i każdy z tych ludzi będzie miał, teoretycznie może mieć do mnie jakąś sprawę, tak? Komuś coś nie działa, ktoś ma pytanie, coś tam jeszcze innego, ktoś się z kimś pokłóci, bardzo ważna sprawa. Jakby permanentnie jestem bombardowany jako lider różnymi takim, wiesz, danymi czy różnymi takimi rzeczami, których każda domaga się mojej uwagi. A bycie liderem, no, polega właśnie na tym, że ja umiem się, nie odciąć tego, ale że jakby umiem na to spojrzeć z tego wyższego poziomu, tak?
Umiem spojrzeć na to z tego poziomu, w którym to jakby sprawą zespołu jest robienie tych rzeczy, a moją sprawą jest zarządzanie z poziomu meta. I tutaj jakby i do tego są stworzone te rzeczy zależne i niezależne, o których mówiłem, tak? Ten wybór. Otwieram rano skrzynkę, przychodzi do mnie 10 maili od mojego zespołu powiedzmy.
Każdy z nich będzie jakby z innego porządku, tak? Bo to jest taka najczęstsza sprawa, że jeden z tych maili to jest na 30 sekund, drugi to jest na dwie minuty, a trzeci to, trzeci jest na tydzień pracy, a czwarty jest w ogóle jakimś pomysłem w ogóle rozwoju nowej filii firmy, czymś kompletnie od czapy. Te rzeczy są z bardzo różnych poziomów. I właśnie na tym polega stoicyzm, żeby właśnie umieć wybrać, z którego poziomu ja odpowiadam, żeby, mówiąc teraz zupełnie wprost, żeby umieć wcale definiować ten obszar rzeczy od nas zależnie, tak? Żeby on się rozmywa, on się każdy ciągnie z całej strony. Każdy chce to, każdy chce tam. To też jakby rozstęp. I jakby wtedy umieć zastosować tą stoicką perspektywę, no tak? Ale ja sobie wykrajam, że to jest ten obszar mojej odpowiedzialności, bo ja jako lider za to odpowiadam i muszę z tym zadilować, żeby sprawy były do przodu, no.
Agata: Dobrze. I pojawiła mi się teraz myśl. Jak słuchałam ciebie, to wyobraziłam sobie mój mózg, który on jest cały czas na… Mam poczucie, że trzeba być cały, że nie ma miejsca na autopilota, na te automatyzmy, które pomagają nam w jakiś sposób tam przetrwać, bo robimy coś bez myślenia i wtedy tam mózg odpoczywa. A to ja mam takie poczucie, że cały czas trzeba myśleć, cały czas trzeba ważyć. No właśnie tak, bo żyjemy w XXI wieku, żyjemy w cyfrowym kapitalizmie, bardzo zaawansowanym technologicznie i społecznie.
Piotr: To znaczy, generalnie tak mówiąc, to powiem wprost, z osób, które do mnie się zgłaszają i chcą z ten stoicyzmem pracować, no to mało będzie osób, które siedzą przy tej taśmie fabrycznej, jak w XIX wieku i tylko młotkiem nawalają, wiesz, cały czas to samo miejsce.
No bo w tym momencie, przynajmniej w naszej części świata, mało jest takiej pracy. Coraz więcej rzeczy w ogóle, które ludzie robią, no wymaga właśnie tego typu odpowiedzialności takiej, no, liderskiej, tak? Której albo zarządzamy zespołem, albo zarządzamy przynajmniej częściowo jakimś procesem, za co się stajesz im odpowiedzialnie i cały czas musimy właśnie w tym, zaczęłaś to fajnie pokazywać, w takim rozerganiu, bużowaniu tych rzeczy, musimy stale umieć wybierać, co na to, gdzie nasza jakby sprawczość najbardziej się przełoży, jest jakby najbardziej istotna i najbardziej się przełoży na to, że rzeczy się będą działy i na tym polega ta stoicka nauka dla liderów.
Agata: Tak, to jest prawda i podejrzewam, że właśnie też to ludzi pcha do stoicyzmu, że w pewnym momencie jesteśmy zmęczeni troszeczkę.
Piotr: To co ty pokazujesz teraz nie ma nazwy swojej, ale to jest, jakby w moim zdaniem, to, to jest bardzo powszechne doświadczenie, to nie jest tylko twój mózg, to jest mózg połowy społeczeństwa, tak? Które jest przeciążone, przeciążone jest no w ostatnich dwóch czy trzech latach, przeciążone jest no obiektywnie złymi, jakimiś tam trudnymi informacjami, że wiesz, że a to wojna, a to COVID, a to coś tam jeszcze innego, ale jest też przeciążone, no to jest już taki straszny szlagwort, no mediami, tak? Media nabąbali 24-7, media społecznościowe nabąbali w ogóle już 240 godzin w dobie, no jakby to jest już zupełny odlot, ale też tymi takimi oczekiwaniami, które są z bardzo różnych porządków, tak? Że w pracy, jakby mało czyja praca dzisiaj polega na tym, tak jak powiedziałem, tak?
No, że przychodzisz i walisz tym młotkiem w to samo miejsce, no bo tam też nie ma się za wiele rzeczy, jeżeli się coś popsuje, to nie wiem, popsuje się ten młotek, tak?
Agata: Albo palec.
Piotr: Albo palec, no albo nie wiem, wybuchnie ta fabryka i w ogóle nie mam gdzie iść, tak? I wtedy muszę szukać innej. Natomiast w dzisiejszym świecie w takiej pracy, wiesz, często pracy zdalnej, pracy cyfrowej, generalnie w pracy, która jest pracą bardziej taką, no biurokratyczno-twórczo-organizacyjno-logistyczną, a nie pracą fizyczno-odtwórczą, jakby popsuć, popsuć albo jakby udziwnić się może bardzo, bardzo wiele rzeczy, tak? Jakby to zawsze jest to pytanie, z którego ja porządku powinienem odpowiedzieć, tak?
I jakby ci są, mówiąc brutalnie, ci ludzie stają się ludźmi successful, ci jakby dochodzą do czegoś i odnoszą sukces, to którzy umieją na to pytanie odpowiadać, tak? I stoicyzm tym mega, mega, mega pomaga, bo często jest tak, no mi też zajęło bardzo dużo, wiesz, czasu, nauczenie się tego, tak? Jak otwieram rano, powiedzmy, tą skrzynkę, mam tych 10 maili, to jest wielka sztuka i wielka umiejętność, żeby umieć sobie powiedzieć, nie, na to nie będę odpowiadał, bo to mnie zeszle 2 godziny, a przede wszystkim w ogóle mój umysł skieruje w złą stronę, tak?
Bo wiesz, to łatwo sobie pominąć, jak to ci kolega napisał tam jakieś maila, ale jeżeli to są sprawy zawodowe, które ty musisz aktywnie over ride’ować, żeby, wiesz, żeby się nimi nie zająć, żeby się zająć tymi jeszcze ważniejszymi, to wtedy to jest całe, całe wyzwanie, tak? No i tutaj ta stoicka nauka o rzeczach zależnych i niezależnych, dokładnie tym, czego wszyscy potrzebujemy.
Agata: ja bardziej mam problem ze skrzynką pocztową, żeby tam zaglądać, bo właśnie doszłam do tego momentu, że mnie tak przerasta skrzynka pocztowa i rzeczy, ile tam jest tego i wpada, że w ogóle nie wchodzę, tak? Nie tylko to jedna.
Piotr: Tak, ale skrzynka pocztowa jest bardzo dobrą w ogóle metaforą tego, tych problemów, z którymi się borykamy. Skrzynka pocztowa to do siebie, że tam się miesza bardzo dużo rzeczy ze sobą, tak?
< strong>Agata: Jest pojemna.
Piotr: Jest po pierwsze nieskończenie, czy prawie nieskończenie pojemna, a po drugie tam się całkiem dosłownie mieszają jakieś tam, wiesz, spamowe wiadomości, newslettery, jakieś reklamy, whatever, z rzeczami, które są prywatne i ważne, prywatne, które są no nie takie ważne, ale fajnie by było, nie wiem, ktoś pisze, że tam Kasia ma urodziny za dwa tygodnie, zróbmy coś fajnego, to nie jest krytycznie pilne, ale jakby fajnie by było to zrobić i do tego jakieś sprawy pracowe, tak?
I umiejętność manewrowania w tym, no, jest bardzo trudna i może bardzo przytłaczać i w tym stoicyzm bardzo pomaga. Wiesz, jakbyś dawała szuka tytułu, to możesz dla tego podcastu życie jako inbox, stoik, dwóch kropek, życie to inbox.
Agata: Tak, dobre, dobre, bardzo fajne.
Piotr: I no, to jest właśnie, też pokazuje ten, jak to się dzieje, jak to może się, mogą się przepalić kabelki w głowie właśnie, przynajmniej przez taką skrzynkę, którą faktycznie, a jak już w ogóle urlop, to już w ogóle.
Agata: A powiedz mi, czy są jakieś takie, masz jakieś takie wskazówki, może ćwiczenia, które by pozwoliły osobie, która jest właśnie liderem, która chciałaby właśnie chociaż tak powoli nie mówić, wiesz, wyjść przed zespół i powiedzieć, to teraz, od dzisiaj wdrażamy stoickie podejście do pracy, bo wiesz, bo wiele osób pewnie wyśmieje, wiele osób pomyśli o czym on gada, ale żeby tak, wiesz, spróbować, nie? Coś już tak krok po kroczku, jak można sprawdzić? Czy to się sprawdzi i potem odezwać się do Ciebie, żeby to już wdrożyć tak na grubo?
Piotr: To będzie odwrotnie, pewnie najpierw trzeba się ode mnie odezwać, żebym ja to wdrożył, bo to zależy od tego kontekstu, natomiast z takiego poziomu, o który tobie chodzi tutaj, coś takiego na przykład, żeby rozpisać wartości i cele, tak? Wziąć jakby wielką kartkę papieru, flipcharta czy whatever i spróbować zapisać wartości, którymi się kierujemy i cele, no to dwie kartki, i cele, do których dążymy. Zwróć uwagę, że wartości mogą być na różne sposoby rozumiane, tak? Mogą to być wartości takie, które są aspiracyjne, tak?
Czyli te, które mamy zapisane w jakiejś tam misji, które co do zasady byśmy chcieli realizować, ale które różnie bywa, czy realizujemy, są wartości, które de facto naprawdę realizujemy, tak? I to jest też ważna rzecz, a są też wartości takie akcydentalne, tak? Które się po prostu przydarzyło, że realizujemy, tak? Bo na przykład zespół ma taki a taki skład, który ma jakieś takie a takie swoje, wiesz, tendencje i lubi to albo co innego. I teraz o każdej z tych wartości można zapytać, jak ona wygląda z punktu widzenia tego podziału na zależne i niezależne, tak? Czy to jest z naszej mocy to zmienić, tak? I to już jest totalnie stolicka perspektywa.
Zwróć uwagę, że jeżeli, bo częsta sytuacja, tak? Pracuje w dużej firmie i z góry przyszły wartości, tak? Właśnie wyznaczono, wiesz, jakieś tam centrali przyszło, mailem ładny PowerPoint, że naszymi wartościami naszej firmy jest tam tutaj te, nie wiem, 10 wartości, mamy taki dekalog. Jakby pytanie, co to tak naprawdę znaczy, tak? Jakby czy to się realnie przekłada na praktykę, czy się nie przekłada?
Te pytania, żeby myśleć po stoicku, trzeba zadać z perspektywy tych rzeczy zależnych i niezależnych od nas, tak? Jakby co to znaczy realnie w mojej praktyce i co ja mogę tutaj zmieniać, tak? Jak to, jakie jest znaczenie tych wartości, tak? No i na drugim flipchartzie z kolei byłaby w tym przykładzie no byłaby rozpiska celów, tak? I znów, które cele są ode mnie zależne, a które są ode mnie niezależne, tak? No bo jeżeli cele są jakieś z góry nadane, czyli tam zwiększyć sprzedaż od 20% do końca kwartału, no to one są ode mnie niezależne, tak? Jakby są jakby tym, one nie są wtedy moimi celami, tylko są jakby zewnętrzną okolicznością. Co ja mogę zrobić, żeby starać się tą okoliczność, żeby starać się te cele osiągnąć? Rozpiska, co ode mnie zależy, co ode mnie nie zależy i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej, tak?
Jakby zastosowanie na przykład tej perspektywy, albo to przerzucić do osi czasu, tak? Czyli znów, co mogę zrobić w chwili teraźniejszej, a co jest jakby kwestią, co jest kwestią przyszłości, a co już się wydarzyło, tak? Tu można na różne, można na różne sposoby do tego podchodzić, dlatego jakby to nie będzie, to nie będzie tylko żart, że to zadzwonicie do mnie i ja wam przyjdę i pokażę, bo to zależy od, od jakby konkretnej sytuacji, tak? No czasami będzie taka sytuacja, że chcemy, to jest może rzecz, którą jeszcze tu trzeba by otworzyć, taka puszka Pandory, jakby relacje w zespole, tak?
Bardzo często problemy, które mamy w pracy, w tym co robimy, no są relacjami interpersonalnymi, są problemami z zespole. No nie zawsze to są problemy w znaczeniu stricte, że ktoś jest zły, ale różne napięcia, różne koligacje, że ten z tym przeciwko tamtej, ten woli to w ten sposób, ten nie odpisuje na maile, ten z kolei jest jakiś tam pracocholikiem, a ten z kolei za mało się… Sprawy związane z relacjami międzyludzkimi, to które zawsze są duże i trudne, znów.
Jeżeli pracowałbym jako robotnik leśny, no to nawet tam pewnie są inni leśnicy. Jeżeli walę młotkiem w tą taśmę produkcyjną, no to załóżmy, że wtedy moja praca to jest ja młotek i walenie. Ale w każdej innej sytuacji zawsze będą te relacje międzyludzkie, które są zawsze też sprawą skomplikowane. Tutaj takie mikrostoickie insight. Zobacz. Większość sporów, które występują w zespole, sporów, jakiś napięć, generalnie rzeczy, które się dzieją między ludźmi, będzie miała dwa wymiary. Będzie miała wymiar praktyczny, czyli będzie miała ten wymiar stricte pracowy, że ten chce zrobić to w ten sposób, a ta chce zrobić to w ten sposób. Mają różne wizje, albo się ścierają kompetencje czy coś takiego.
Wiadomo, taka stricte zawodowa sprawa, ale na ogół to nie będzie tylko to. Na ogół będzie to też, na ogół to będzie, jakby to będzie emanacja, to będzie miało też ten wymiar jakiegoś różnic personalnych. To znaczy, że ktoś inaczej myśli o pracy, ktoś się kieruje innymi wartościami, ma inną wizję świata, inaczej coś widzi i to sprawia, że wchodzą ze sobą w konflikt. Wchodzą w sytuację zawodowej, ale jednak to jest powiązane z tymi sprawami takimi ogólnoludzkimi. No i tutaj to może wyjść stoik i pokazać, że no właśnie jest to konsekwencją tego, żeby takie, na przykład takie wartości, nawet znajdę poprzedniego, rozumiecie inaczej. Dylacje międzyludzkie zawsze są wykładnią, taką nieskończoną książką.
Żeby tylko domknąć, to jeszcze jedną rzecz powiem, relacje międzyludzkie, ja, ty, zależne, niezależne, relacja międzyludzka zawsze ma dwie strony, znaczy dwie albo więcej, ale zawsze więcej niż jedną. Ale tylko tą swoją stronę, tylko tą swoją część trzymam w garści. Tylko ta jest ode mnie zależna. Co mogę zrobić, żeby relacja była jak najlepsza? No starać się po swojej stronie, żeby była jak najlepsza. Natomiast nie jestem w stanie zmienić zdanie, znaczy nie jestem w stanie, nie odpowiadam za to, co zrobi druga strona. Zrozumienie tej prawdy, rozgraniczenie tego jest punktem wyjścia do wszystkiego.
Agata: Tak i tutaj jeszcze dodałabym o tym, co powiedziałeś wcześniej, że zarządzanie to jest też odpowiedzialność. I tutaj wchodzą relacje międzyludzkie, ale też super by było, gdyby każdy chociaż trochę czuł odpowiedzialność za powierzane zadania, a to nie zawsze też idzie w parze.
Bo właśnie to, co mówiłeś, że różnie ludzie podchodzą i ta odpowiedzialność też…
Piotr: Tak, oczywiście. W ogóle jest tak, że żyjemy, taka ogólna trochę myśl, że żyjemy w świecie, który jest pozornie taki… Trochę nawet twój kolegi tam już sprzed godziny, który powiedział, że ludzie się nie kierują do kolegi. Żyjemy w świecie, który teoretycznie często nam się mówi, albo często nam się wydaje, że świat jest taki logiczny, uporządkowany, że firma to chce wygenerować zysk, że to wszystko jest takie logiczne, strukturalne i generalnie ogarnięte.
Natomiast w praktyce często jest dużo takiego właśnie kosmatości, niedoskonałości, właśnie relacji międzyludzkich, które na to wszystko oddziałują. I właśnie na tym polega w sensie moja praca jako stoika, pokazanie, że to są trochę różne wymiary, pokazanie, że poza kwestią taką technologiczną, czy logistyczną, czy organizacyjną jest też właśnie wymiar ludzki. I dlatego się nie da, że dopóki pracujesz z ludźmi, a każdy pracuje z ludźmi, tak jakby prawie każdy przy Break It To You, no nie da się tego rozprzestrzeć. I żeby to dobrze, ten zespół, projekt czy instytucja dobrze działały, no to to musi być dobrze naoliwione, tak?
Agata: No tak, tak, tak. Każdy pracuje z ludźmi, nawet Grabasz i Patolog.
Piotr: Tego nie wymyśliłbym, ale to jest bardzo ładnie powiedziane. Ale jakby to jest jak najbardziej teza prawdziwa, tak? Oczywiście są różne żarty, można mówić, że właśnie Grabasz jakiś tam samotny leśnik, ale co do zasady praca jest czymś, co robimy wspólnie, albo co robimy przynajmniej dla kogoś, tak? Zawsze jest jakoś formuła relacji międzyludzkiej i abstrahowania.
Na tym polega tutaj rola właśnie też filozofa stoickiego, pokazywanie, że nie da się od tych relacji abstrahować. I ta wiara, tak jak mówię, znów ten kolega, tak, jakby wiara to, że ludzie będą funkcjonowali w jakimś takim idealnie logicznym, idealnie kapitalistycznym, ekonomicznym, racjonalnym sensie, no jest wiarą, która ona się manieje do rzeczywistości, tak? No bo ludzie są ludźmi i ludzie funkcjonują zawsze w pewnym układzie i to zawsze jest takie buzujące i dynamiczne. I jakby samo, jak jestem liderem nad czymś takim, no to samo zarządzanie tym wszystkim jest dużym wyzwaniem oczywiście.
Agata: Tak, tak, jest dużym i dlatego ja nie mam aspiracji bycia liderem, bo to jest naprawdę trudna rzecz właśnie między innymi przez te relacje międzyludzkie.
Piotr: No tak, ale to w sensie w ogóle jakby definiuje pracę, pracę dyrektora czy pracę jakiegoś CEO, tak? Że to jest osoba, która w pewnym sensie mniej się już zajmuje tym, co realnie robi ta firma na dole, a bardziej zajmuje się takim właśnie dzianiem się, zarządzaniem czy metazarządzaniem tym zespołem ludzi, którzy robią, tak? I to jest w sensie zupełnie inny typ kompetencji, tak?
To jest dokładnie to, co powiedziałaś, tak? Że ty na przykład możesz zupełnie nie mieć takiej aspiracji. No dlaczego? No bo wiesz, że ci to nie leży. I zwróć uwagę, że często jest tak, bo ktoś jest dobrym specjalistą, jest to prawo, nie pamiętam jak się nazywa, czy ono jest jakoś pewnie po kimś nazwane albo nie jest, że człowiek jest awansowany do momentu, a zacznie być niekompetentny, prawda?
Agata Tak.:
Piotr: Zwróć uwagę, że to jest ta ścieżka, że ktoś jest specjalistą, świetnym specjalistą w danym fachu, jakby w pewnej rzeczy, w robieniu konkretnej rzeczy, super, i idzie ścieżką do góry, w pewnym momencie dochodzi do punktu, w którym, i to jest dziwnie częsty schemat, w pewnym momencie dochodzi do punktu, w którym nie robi już tego, co jest dobry tak naprawdę, tylko zarządza ludźmi, którzy robią tamte, a w zarządzaniu wcale nie musi być dobry, a nawet jeżeli nie jest jakiś zły, to jest inna zupełnie kompetencja niż to.
Agata: I on może wcale tego nie chcieć, nie?
Piotr: Może tego nie chcieć, tak, i dokładnie, i jakby dużo problemów związanych, wiesz, czy z wypaleniem zawodowym, czy jakimś problemem, kiedy jest z nami, bierze się właśnie z tego schematu.
Agata: Dokładnie, dokładnie, no w IT to też zauważyłam, że kilka razy się spotkałam, że po prostu programiści zmieniali pracę, no bo w danej firmie oni już, jedyne co im można było zaproponować to, zarządzanie zespołem, a oni nie chcieli zarządzać zespołem, oni chcieli robić robotę, nie?
Piotr: Właśnie, że ty to wiesz, powiedzmy ja to wiem, no bo jestem tym filozofem stoickim, ty to wiesz, natomiast dużo osób może mieć problem z uchwyceniem takich rzeczy, tak? I na tym polega właśnie rola kogoś takiego jak ja, że może pokazać, rozróżnić te sprawy, tak? A to jest często bardzo, samo powiedzenie tego potrafić bardzo odkierające czy o jakieś takie wyjaśniające.
Agata: Tak, super. Ja ci bardzo dziękuję za rozmowę. Oczywiście w notatkach do tego odcinka na achmielewska.com/105, podeślę do twojego newslettera, zachęcam do zapisania się, bo naprawdę fajnie, Piotr pisze. No i co? Książki oczywiście ja polecam, też podlinkuję do nich. Gdyby nie książki, to byśmy pewnie tutaj nie rozmawiali, bo są naprawdę fajne, co? I życzę sukcesów w sprzedaży najnowszej książki.
Piotr: Dziękuję. I mam nadzieję, że do zobaczenia.
Agata:Trzymaj się.
Piotr: Cześć, dzięki.
Agata: Już wiesz, dlaczego zaprosiłam Piotra do rozmowy? Bo nie jest zerojedynkowy, bo widzi to, jak jest i nie plecie jakichś tam rzeczy, których większość z nas nie będzie w stanie wdrożyć do życia. Wreszcie jak ktoś będzie mi mówił, że jestem pesymistką, to mu powiem, że jestem racjonalna z podejściem stoickim. I niech z tym gra. A tak całkiem serio, to koniecznie zapisz się do newslettera Piotra i zerknij na jego książki, bo naprawdę warto. Link do zapisu do newslettera, książek znajdziesz na achmielewska.com/105. Będzie nam miło, mi i Piotrkowi. Jak link do tego odcinka przecież osobom, których ta rozmowa może zainteresować. A tymczasem, niech uśmiech i konwersja będą z tobą.