Projekt Google Internetowe Rewolucje dał mi możliwość poznania wielu ciekawych i wartościowych ludzi. Jedną z nich jest Karolina Maj, kobieta wielu specjalności, kobieta która nie boi się iść do przodu, chłonąć nową wiedzę i obierać nową ścieżkę kariery zawodowej. Myślałam, że nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ale wywiad z nią sprawił, że jeszcze bardziej ją podziwiam. Koniecznie przeczytaj rozmowę z nią i zobacz, że można wszystko, trzeba tylko chcieć!
Agata Chmielewska: Karolino wiem, że robisz dużo ciekawych rzeczy, ale tak naprawdę to nie wiedziałabym jak Cię opisać w kilku zdaniach. Powiedz czym się zajmujesz?
Karolina Maj: Łatwiej byłoby mi odpowiedzieć na pytanie, czym się nie zajmuję 🙂 Obecnie w ramach Internetowych Rewolucji prowadzę konsultacje w zakresie marketingu internetowego, ale to nie jest jedyne moje zajęcie. Mam misję – wspieram szczególnie osoby wykluczone społecznie w powrocie na rynek pracy. Przywracam ludziom wiarę w siebie, otwierając im oczy na możliwości, których nie dostrzegają. Doradzam także w kilku firmach w zakresie strategii, zarządzania i organizacji pracy. W tym celu wykorzystuję zarówno swoje wieloletnie doświadczenie, jak i wiedzę nabytą na czterech kierunkach studiów. Łączę coaching i doradztwo biznesowe w zależności od potrzeb.
Nie potrafię się nudzić ani skupić uwagi tylko na jednym projekcie. Lubię różnorodne wyzwania, szczególnie te, które wspierają mój rozwój. Kiedy już się na coś zdecyduję bez wahania skaczę na głęboką wodę. Nie wszystkie moje pomysły okazują się trafione, ale wszystkie uważam za godne przetestowania. Między domem, pracą a licznymi podróżami szukam wyciszenia w książkach.
AC: No właśnie, poznałam Cię w ramach projektu Google Internetowe Rewolucje, ale o tą drugą aktywność chciałam Cię mocniej podpytać – coaching, ale o tym zaraz. Teraz zainteresowały mnie 4 kierunki studiów! WOW! Czemu aż tyle i jakie to kierunki? Powiedz o tym coś więcej.
KM: Jakieś 15 lat temu wierzyłam, że powinnam swoją karierę zawodową związać z pisaniem. Od kiedy tylko nauczyłam się w miarę prosto stawiać pierwsze litery zaczęłam sobie rzeźbić różne rzeczy słowem. Wiersze, opowiadania, felietony… Dlatego też, po zakończeniu szkoły średniej wpadłam na pomysł aby zostać dziennikarką. Zależało mi bardzo, aby móc równocześnie pracować, więc mogły to być jedynie studia zaoczne i najlepiej niezbyt oddalone od mojej rodzinnej miejscowości. Wybór padł na GWSH w Katowicach Piotrowicach, gdzie skończyłam socjologię w zakresie dziennikarstwa. Wówczas też już odbywałam praktyki w lokalnym radio i gazecie, a na wakacje wyjeżdżałam do Warszawy, gdzie pisałam artykuły w dziale marketingu dla telewizji muzycznej VIVA Polska.
Zanim rozpoczęłam edukację na trzecim roku dostałam propozycję stałej pracy w Warszawie, w konkurencyjnej stacji muzycznej 4fun.tv, jako Redaktor Naczelny w dziale marketingu i Specjalista ds. PR. To był cudowny czas, wiele się wówczas nauczyłam. Równocześnie były to także moje pierwsze poważne doświadczenie związane z marketingiem.
Kilka lat później, po powrocie z Londynu, gdzie wyjechałam zaczerpnąć trochę korporacyjnego doświadczenia, postanowiłam otworzyć własną agencję marketingową. Niedużą, zespół liczył zaledwie 10 osób. Zajmowaliśmy się tworzeniem i promowaniem serwisów internetowych z branży e-learning oraz e-zdrowia. Zarządzanie firmą i zespołem było dla mnie bardzo trudnym, a zarazem pouczającym doświadczeniem. Chcąc jednak pełnić funkcję kierowniczą możliwie jak najlepiej w 2014 roku zdecydowałam się na kolejne studia – Master of Business Administration na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Dyplom odebrałam we wrześniu 2016 roku z bardzo dobrymi wynikami. Stwierdziłam wówczas, że studiowanie to całkiem ciekawe zajęcie i będąc na “edukacyjnej fali” zapisałam się od razu na kolejne studia.
Tym razem była to Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu. Zależało mi na tym aby pogłębić wiedzę w zakresie coachingu, chcąc w ten sposób pomagać ludziom. Zdecydowałam się na kierunek Zarządzanie, który oferował specjalność Coaching i Rozwój Zawodowy. W trakcie zapisów uprzejma Pani w dziekanacie poinformowała mnie, że studia te w łatwy sposób można połączyć z oferowanym przez nich podyplomowym kierunkiem Psychologia Zarządzania. Zdecydowałam się od razu.
Tym oto sposobem uzbierałam 4 kierunki studiów. Nie planowałam tego, to raczej wynik spontanicznych decyzji podsycanych potrzebą samodoskonalenia i rozwoju.
AC: No i poszłaś w kierunku coachingu? Nie interesowały Cię już pozostałe tematy?
KM: Wszystkie podjęte przeze mnie tematy składają się na jedną całość. Z każdego obszaru czerpię inny rodzaj danych, a ich łączenie pozwala mi lepiej pełnić określone funkcje. Mój warsztat pisarski i dziennikarski wspiera działania z zakresu marketingu, wiedza i doświadczenie z marketingu pozwalają mi lepiej zarządzać różnymi projektami i tworzyć strategię, z kolei z kompetencji zarządczych korzystam budując i wspierając zespoły, z którymi współpracuję. Coaching z kolei ma zastosowanie na wszystkich tych płaszczyznach – począwszy od odkrywania potrzeb Klientów, poprzez profilaktykę uzależnień, aż po zarządzanie zespołami i wspieranie poszczególnych jednostek w ich rozwoju zawodowym.
Tak więc, pomimo, że obrane przeze mnie kierunki i obszary działania mogą wydawać się skrajnie różne, to w żaden sposób się nie wykluczają, a wręcz uzupełniają wzajemnie.
„Chcę pokazać tym ludziom, że tak naprawdę to dopiero początek, że mają jeszcze wiele w życiu do zrobienia i osiągnięcia.”
AC: Skąd Twoja misja? Jak się zrodziła? Jakie jest jej źródło?
KM: To dość obszerny temat zahaczający o wiele wątków osobistych, ale bez wdawania się w szczegóły postaram się to wyjaśnić w ten sposób… Mam taką teorię, że osoby uzależnione (chodzi tutaj głównie o osoby uzależnione od alkoholu i narkotyków) po złapaniu abstynencji i ukończeniu terapii, rzadziej wracają do nałogu jeśli są w stanie podjąć i utrzymać stałą pracę.
System terapii uzależnień w naszym kraju poświęca temu stosunkowo niewiele miejsca. Wśród osób uzależnionych jest wielu wykształconych i inteligentnych ludzi, którzy niejednokrotnie pospadali z wysokich stołków. Nałóg sieje spustoszenie w ich życiu i równocześnie zabija poczucie własnej wartości – czasami bezpowrotnie. Chcę pokazać tym ludziom, że tak naprawdę to dopiero początek, że mają jeszcze wiele w życiu do zrobienia i osiągnięcia.
Jednak nie wystarczy im pokazać, oni sami muszą chcieć to zobaczyć. Idealnym narzędziem w tym celu jest moim zdaniem coaching. Jednak warunkiem podjęcia współpracy, jaki stawiam przed osobami uzależnionymi jest ukończenie terapii uzależnień i minimum roczna abstynencja. Bez poukładania sobie fundamentów w głowie, niemożliwym jest zbudowanie czegokolwiek.
AC: Zgadzam się z Tobą w 100%. Jednak to chyba nie jest proste zadanie dotrzeć do ludzi wykluczonych społecznie? Są otwarci na pomoc?
KM: Z tym bywa różnie… jedni są otwarci inni zamknięci na wszelkie formy pomocy. Współpracuję tylko z tymi, którzy sami przejawiają taką chęć. Nikomu się nie narzucam i nie szukam nikogo na siłę. Wspólnie z koleżanką Anią Hadryan stworzyłyśmy dwa projekty poświęcone profilaktyce uzależnień. Dzięki nim wieść się niesie i kto szuka tego typu pomocy, ten prędzej czy później ją znajdzie.
AC: Co to za projekty? Możesz opowiedzieć o nich więcej?
KM: Pierwszy – NietoXyczni, skierowany jest do młodzieży oraz osób wychodzących z uzależnienia. Promujemy trzeźwe spojrzenie na życie i temat narkotyków. Uczymy młodzież jak odmawiać, bez poczucia straty i odrzucenia. Drugi – Powracam.pl jest adresowany głównie do rodziców oraz szkół. W ramach tego projektu prowadzimy warsztaty profilaktyczne, a także wspieramy rodziców, którzy szukają wskazówek, walcząc o swoje uzależnione dzieci. Prowadzimy także badania, które mamy nadzieję opublikować w przyszłym roku.
Obydwa te projekty prowadzimy z Anią w wolnym czasie, którego nie mamy zbyt wiele. Więc stawiamy bardziej na jakość, nie na ilość. Ostatnio ogromną część mojego czasu pochłaniają Internetowe Rewolucje, więc profilaktyka zeszła trochę na drugi tor, jednak z czasem, krok po kroku, planujemy rozwijać te przedsięwzięcia na szerszą skalę.
AC: Sami się do Ciebie zgłaszają czy ty sama do nich przychodzisz z pomocą?
KM: Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, a kiedy widzę, że ktoś przejawia skłonność do uzależnień to potrafię szybko złapać dobry kontakt. Od słowa do słowa prędzej czy później wychodzę z sugestią, że mogę pomóc tej osobie w obszarze zawodowym, jeśli oczywiście jest taka potrzeba. W ramach dwóch wspomnianych wcześniej projektów mamy z Anią kontakt z osobami uzależnionymi utrzymującymi abstynencję. Organizujemy też różne spotkania, dzięki którym docieramy do takich osób.
AC: Od dawna się tym zajmujesz?
KM: Od około 2013 roku. Wówczas po raz pierwszy pojawiłam się w jednym z gimnazjów, żeby porozmawiać z młodzieżą o narkotykach. Bałam się, że mnie wyśmieją… przeżują i wyplują. Tymczasem na sali, gdzie zgromadzono około 100 osób panowała kompletna cisza. Po moim wystąpieniu młodzież podchodziła, zadawała pytania, zdradzała swoje wątpliwości. To było dla mnie budujące wydarzenie i wówczas też zrozumiałam, że mam pewną siłę przebicia, która pozwala mi się czuć w tym temacie dobrze i pewnie, dzięki czemu również docierać do ludzi, którzy potrzebują wsparcia.
AC: A temat coachingu jak się u Ciebie pojawił? Co w ramach tego “zawodu” robisz?
KM: Jak można łatwo wywnioskować z moich wcześniejszych wypowiedzi coachingiem zajmuje się od niedawna i ciągle jestem na etapie edukacji – prób i błędów. Na ten moment mam kilku Klientów, którzy dotarli do mnie głównie z polecenia lub dzięki prowadzonym przeze mnie szkoleniom i warsztatom biznesowym. Spotykamy się w zależności od potrzeb – raz na tydzień lub co dwa tygodnie. Średnio wychodzi 6 spotkań na osobę, ale czasami jest to więcej, czasami mniej. Niekiedy Klient rozwiązuje swój problem już podczas pierwszej sesji, więc nie widzę sensu, żeby na siłę kontynuować zamknięty temat. Większość osób jednak potrzebuje więcej czasu, aby podjąć odpowiednie decyzje i działania.
„Ważne jest dla mnie aby dobrze rozumieć narzędzia, którymi się posługuje i przede wszystkim nie szkodzić osobom, którym chcę pomóc.”
AC: Termin coaching ma w Polsce ostatnio niezbyt dobry wydźwięk. Dlaczego?
KM: Ten temat pojawia się wszędzie tam, gdzie pojawia się słowo “coach”, a to chyba głównie za sprawą popularnej strony “Zdelegalizować coaching i rozwój osobisty” na Facebooku. Sama również jestem ich fanką. Ilość wpisów i osób zaangażowanych w dyskusję na tej stronie, doskonale pokazuje, że słowo “coach” jest niejednokrotnie nadużywane i wykorzystywane w kontekście manipulowania odbiorcami. Coachem może nazwać się każdy – nie trzeba mieć w tym celu żadnych papierów. Dzięki temu słowo “coach” przestało budzić zaufanie i stało się obiektem kpin.
To jest trochę tak jak z Polakami za granicą. Chyba żaden z Polaków nie lubi, gdy ktoś wyśmiewa nasz naród, oskarża o pijaństwo i złodziejstwo. Dopóki nie masz okazji zobaczyć na własne oczy jak żyją i co wyprawiają niektórzy nasi rodacy na obczyźnie. Widząc jak matka wychowuje 7 letnią córkę w otoczeniu 5 wujków, z czego każdy ma bogatą przeszłość pijacko-kryminalną, zaczynasz wierzyć, że te stereotypy nie wzięły się z kosmosu. Nie życzę nikomu takich sąsiadów, podobnie jak nie życzę nikomu trafić na nieodpowiedzialnego “coacha”.
Bzdury pozostaną bzdurami… niezależnie od tego jak je nazwiemy. To, że ktoś głoszący swój pogląd na życie nazwie się coachem i zacznie szukać podatnego gruntu na zasianie swoich idei, nie czyni bzdur mniej szkodliwymi tylko bardziej – zyskują większą siłę rażenia.
Mając świadomość powyższego długo zastanawiałam się, czy aby na pewno chcę się identyfikować z pojęciem “coachingu”, ale skoro jest to dokładnie to czym chcę się zajmować, to stwierdziłam, że nie będę kombinować. Ważne jest dla mnie aby dobrze rozumieć narzędzia, którymi się posługuje i przede wszystkim nie szkodzić osobom, którym chcę pomóc.
AC: Teraz coraz bardziej modne są różne szkolenia i webinary online, które pozwalają dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Prowadzisz też takie konsultacje lub planujesz je?
KM: Szczerze mówiąc preferuję kontakt na żywo, ale technologia stwarza wiele ciekawych możliwości i nie zamykam się na nie. Obecnie nie mam czasu, żeby zająć się prowadzeniem tego typu szkoleń i warsztatów online. YouTube też odpada, bo nie czuję się dobrze przed kamerą.
AC: Znajdujesz w tym wszystkim czas na życie osobiste? Jak z Twoim “work-life balance”?
KM: Obrany przeze mnie kierunek pozwala na elastyczne zarządzanie kalendarzem. Od wielu lat sama decyduję o tym co i kiedy muszę zrobić, ale też o tym kiedy odpoczywam. Jak czuję, że ilość pracy mnie przytłacza, na kolejny tydzień umawiam po prostu mniej spotkań.
Bywały w moim życiu momenty, kiedy to siedziałam w pracy od rana do rana (następnego dnia), ale tego wymagały ode mnie okoliczności i poczucie odpowiedzialności za dane przedsięwzięcie. Obecnie staram się nie dopuszczać do takich sytuacji. Lubię się wyspać.
Równie ważne jest dla mnie życie zawodowe, jak czas spędzony z moimi bliskimi. I choć oni w większości przyzwyczaili się już do tego, że raczej mam wiele na głowie, to staram się im dawać tyle z siebie ile mogę w danym momencie życia.
W naszym domu panuje spokój… to dla nas świętość. Oboje z partnerem dużo pracujemy i kiedy już mamy chwilę dla siebie nikt nikogo nie dręczy wyrzutami czy niezałatwionymi sprawami.
AC: Co lubisz robić w wolnym czasie?
KM: Wolny czas spędzam z bliskimi. Lubię też chodzić do kina (nawet sama) albo czytać książki popijając herbatę przy kominku. Dużo podróżuję służbowo i prywatnie, więc zawsze zabieram jakąś lekturę ze sobą. Lubię spacerować, grać w gry planszowe. Często też odpalamy jakiś serial i wówczas w kilka dni “połykamy” całe sezony. Obecnie na tapecie mamy “Miasteczko Twin Peaks”.
AC: A jak tym czasem zarządzasz? Używasz jakiś aplikacji czy raczej jesteś zwolenniczką kalendarza papierowego?
KM: Podstawą u mnie jest notes, w którym zapisuję wszystkie ustalenia z różnych spotkań, które następnie przenoszę do kalendarza lub na listę “to do”. W tym celu od lat korzystam z dwóch aplikacji – Todoist oraz Business Calendar. Do organizacji pracy zespołowej chętnie korzystam z Asany, Trello czy chociażby z grup na Facebooku. Nie wyobrażam sobie życia bez Google Docs.
AC: Innych aplikacji ułatwiających życie używasz? Ja jestem maniakiem różnych różnistych aplikacji. Może polecisz jakąś swoją ulubioną.
KM: Prócz tych wymienionych powyżej, po które sięgam regularnie, również lubię testować różne nowinki technologiczne. WhatsApp pomaga mi utrzymywać kontakt z bliskimi, co ze względu na dzielące nas odległości bywa bardzo pomocne. Office Lens pełni funkcję skanera, który mogę mieć zawsze przy sobie, a przy tej ilości dokumentów jakie muszę podpisywać, jest bardzo wygodny. Do kontaktów z zespołem wykorzystujemy głównie Hangouts. Chętnie też sięgam po Canvę, gdzie szybko i sprawnie mogę tworzyć atrakcyjne wizualnie prezentacje i grafiki. Do planowania różnych strategii wykorzystuję głównie Canvanizer. Często też sięgam po Excela i Worda.
Pewnie wiele z tych aplikacji już znasz. Dla mnie ważne jest, aby dane narzędzie spełniało swoją funkcję i jeśli tak jest, to pozostaję mu wierna przez długi czas. Jeśli coś spełnia moje oczekiwania tylko częściowo szukam dalej… lub tworzę sama alternatywne rozwiązania.
AC: Canvanizer nie znałam, przetestuję!
Zawsze pytam o książki. Jaka książka ostatnio wywarła na Tobie duże wrażenie lub jakoś pomogła w życiu prywatnym lub zawodowym? Polecisz coś?
W ostatnim czasie największe wrażenie wywarła na mnie książka “Mądrzej, szybciej, lepiej. Sekret efektywności” Charlesa Duhigga. Znalazło się w niej wiele zagadnień związanych z efektywnością i kreatywnością podpartych wciągającymi historiami, przykładami i dowodami. Świetnie napisana i pouczająca. To już druga, po “Sile nawyku” książka tego autora, którą przeczytałam z wielką przyjemnością.
Jeśli zaś chodzi o beletrystykę to w ostatnim czasie duże wrażenie zrobiło na mnie “Wzgórze Psów” Jakuba Żulczyka. Z niecierpliwością czekam na kolejne tytuły jego autorstwa, bo ewidentnie jest ostatnio w dobrej formie. W ogóle lubię sięgać po polskie tytuły, są one dla mnie dowodem na to, że mamy zdolnych pisarzy w naszym kraju. Z zagranicznych pisarzy z kolei polecam “Syreny” Josepha Knoxa, jeśli ktoś lubi kryminały.
Gdybym musiała wybrać tylko jedną książkę spośród wszystkich, które w życiu przeczytałam byłby to “Mag” Johna Fowlesa. Jak dla mnie jest ona doskonała pod każdym względem.
AC: Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów! Jak będziesz w Warszawie koniecznie daj znać, pójdziemy na kawę 🙂
Cieszę się, że są na tym świeci takie osoby jak Karolina. A Business Coaching wcale nie jest taki zły!
Jeśli chcesz skontaktować się z Karoliną to pozwoliła dać na siebie namiary w tym wpisie. Korzystaj śmiało!
kontakt@karolinamaj.pro
www.karolinamaj.pro
tel. 732 720 777