W tym odcinku, czyli „FO 001 – Marketing automation i pozamiatane” usłyszysz:
- Czym jest marketing automation
- Błędne przekonania i mity dotyczące marketing automation
- Jak nie popełniać błędów i odnieść sukces
Jak pewnie się domyślasz po tytule dziś chcę Ci opowiedzieć coś o marketing automation. Ale nie martw się, nie będę opowiadała jakie to cudne i co można zdziałać inwestując w system do automatyzacji. Oczywiście coś tam powiem o podstawach, bo przecież nie każdy musi wiedzieć z czym to się je i jak to przyprawić. Jednak to nie będzie motyw przewodni tego odcinka.
Motywem przewodnim będą błędne przekonania i błędne działania wielu firm, które postanowiły rozpocząć przygodę z marketing automation.
Czym jest marketing automation? To wszelkie działania mające na celu częściową automatyzację komunikacji marketingowej i sprzedażowej.
Podkreślam słowo “częściową”, ponieważ wdrożenie systemu marketing automation do strategii marketingowej nie sprawi, że magicznie nic nie będziemy musieli robić.
W ramach automatyzacji ustalamy reguły składające się ze zdarzeń, warunków i akcji, tzn. na podstawie określonych zdarzeń i warunków ustalamy akcje jakie mają zostać uruchomione. Zdarzeniem może być np. odwiedzenie przez użytkownika danej podstrony, a warunkiem jest płeć użytkownika = kobieta – jeśli zajdzie to zdarzenia i spełniony zostanie ten warunek to uruchom akcję: wyślij e-mail xyz.
W ramach działań marketing automation możemy dodawać kontaktom także tagi, a także punkty scoringowe. Tagi pozwalają na bardzo dokładną segmentację kontaktów, a punkty mogą być przydatne zwłaszcza w sprzedaży.
Z marketing automation bliższe stosunki mam od kilku lat. Nie jeden błąd popełniłam, nie jedno narzędzie przetestowałam, nie jeden scenariusz automatyzacji układałam i potem optymalizowałam.
Scenariusze bywały proste, jak np. porzucony koszyk w sklepie internetowym, ale także bardziej skomplikowane, obejmujące kilkanaście warunków i procesów zachodzących w innym systemie.
Mówiąc w skrócie: doświadczenie całkiem spore w tym temacie mam.
Nie jest sztuką opowiadać o sukcesach. Nie jest też sztuką wychwalać jakiś produkt lub usługę jaką się oferuje (np. tak jak ja pomagam firmom ujarzmić marketing automation). Stąd też ja dziś chcę od drugiej strony podejść do tematu. Powiem czym marketing automation nie jest, czego ci nie zrobi oraz jak co najwyżej może Ci nabałaganić nabijając guza przy okazji.
Poznaj 8 błędnych przekonań o marketing automation lub popełnianych błędów!
1. Mam marketing automation to już nie muszę nic
Niestety, ale zmartwię Cię. To tak nie działa. To prawda, że marketing automation ułatwia wiele rzeczy i automatyzuje część zadań, ale samo nic się nie zrobi.Po pierwsze ktoś musi ustalić jakie ścieżki komunikacji zostaną uruchomione oraz jakie zdarzenia mają wywoływać określone akcje przy spełnieniu konkretnych warunków.Ja wiem to brzmi bardzo ogólnie i tajemniczo, ale tak naprawdę w każdej branży, a nawet w każdej firmie co innego jest ważne stąd trudno to opisać.Ale ok, weźmy jakiś konkretny przypadek. Za przykład niech posłuży sklep internetowy z produktami dla zwierząt. Klientka od 90 dni nie robiła zakupów dla swojego kota, a wcześniej robiła je regularnie, przynajmniej raz w miesiącu. Warto się zatem do niej odezwać z zapytaniem czy kotek jeszcze żyje… no dobra słaby żart…mój kot mi go nie wybaczy… z zapytanie czy o Tobie pamięta? Czy może nie potrzebuje karmy i co może zyskać zamawiając u Ciebie.Jak widzisz mamy zdarzenie, mamy warunek i mamy akcję – prosty scenariusz i Ty takie scenariusze musisz właśnie określić, a potem wdrożyć.Nie, to jeszcze nie koniec, bo nic nie jest idealne, wszystko trzeba monitorować, optymalizować, uaktualniać – także Twoje automatyzacje.
2.Marketing automation zastąpi pracownika
Przed chwilą to podkreśliłam, ale podkreślam jeszcze raz – system do marketing automation nie robi wszystkiego za Ciebie. Nawet jeśli wynajmiesz taką osobę jak ja, która pomoże Ci określić automatyzacje, a potem je wdrożyć, to praca się jeszcze nie skończyła.Ani ja, ani Ty nie mamy 100% pewności, że to jest to co będzie śmigać i da nam oczekiwane efekty. Trzeba analizować, zmieniać, optymalizować i testować.Ok, ja to wciąż mogę robić, niekoniecznie potrzebujesz do tego zatrudniać pracownika, ale co jak co, ktoś te rzeczy musi wykonywać.
3.Muszę mieć mercedesa, choć tylko do IKEA czasem jeżdżę
Systemów do marketing automation jest coraz więcej na rynku. Chwalą się niesamowitymi możliwościami, zaawansowanymi funkcjami i tym, że zrobią Ci wszystko… no prawie wszystko ;)Sprzedawcy dzwonią, obiecują gruszki na wierzbie, w tym wzrost konwersji czy powracających użytkowników i gromadzenie informacji o klientach o jakich nawet nie śniłeś w najskrytszych snach…
Nawet jeśli na początku chcesz rozpocząć swoją przygodę z marketing automation od podstawowych reguł i scenariuszy to po wstępnej analizie rynku, kilku rozmowach i wysłuchaniu obietnic decydujesz się na rozbudowaną platformę, która pozwoli Ci na wszystko. Przekraczasz wcześniej wyznaczony budżet, wydłużasz czas na integrację i z niecierpliwością czekasz na efekty. A efektów nie ma… Nie ma ich, bo nie masz doświadczenia, wiedzy i zasobów na edukację pracowników lub skorzystanie z pomocy eksperta.
Na koniec dnia posiadasz mercedesa w garażu, a tak naprawdę w zupełności wystarczyłby Ci Fiat Panda, no ewentualnie Toyota Yaris. Marnujesz tylko czas i pieniądze, a poziom frustracji rośnie. I po co? Nie lepiej małymi kroczkami rozwijać działania?
Tu znów działam na niekorzyść mojej działalności, bo przecież i ja powinnam Ciebie namawiać na jak najbardziej zaawansowane technologie i zachęcać do współpracy ze mną. Jednak to nie mój cel, mi zależy, aby Klient z którym współpracuje wierzył w to co robi, wdrażał się adekwatnie do swoich możliwości i dopiero, gdy faktycznie będzie widział sens zaawansowanych działań skontaktował się ze mną i wszedł na wyższy level wtajemniczenia.
Wyznaję zasadę: pomagajmy sobie, a nie wykorzystujmy.
4. Mogę wszystko
Zakładając, że masz większy budżet na działania marketingowe i w swoim garażu parkujesz tego mercedesa przychodzi ten moment, gdy zaczynasz działać.
Skoro płacisz to chcesz wszystko wykorzystać. Dzwonisz do mnie i mówisz: Pani Agato co Pani proponuje? Bo ja to bym chciał i pop up na wejściu i pop up na wyjściu, ponadto e-mail po wejściu na podstronę A, na podstronę B i podstronę C, a jeszcze raz na tydzień e-mail edukacyjny, dynamiczny z oglądanymi produktami oraz artykułami z bloga powiązanymi tematycznie z treściami wcześniej czytanymi przez użytkownika.
Planujesz bombardować klienta z każdej strony, aż on straci cierpliwość, wycofa zgody na marketing, przejdzie do konkurencji, a jeszcze żeby zrobić Ci na złość, oznaczy Twoje maile jako spam!
I po co Ci to? No? 😉
5. Otaguję cały świat
Jak słyszę słowo tagi to widzę swoje początki z marketing automation, gdzie postanowiłam otagować każdy ruch użytkownika. Widzę te setki tagów w systemie, które wywoływały u mnie odruch ucieczki i w rezultacie ani razu z nich nie skorzystałam (w tym konkretnym przykładzie).
Co tagowałam? Odwiedzone strony producentów, odwiedzone kategorie, wybierane filtry, produkty w koszyku i wiele wiele więcej zupełnie nieprzydatnych mi rzeczy.
Wychodziłam z założenia, że lepiej więcej niż mniej, a założenie to był tak głupie jak wyjście do Biedronki po niedzielnej mszy… (wiem, bo ostatnio to zrobiłam).
Nawet jak potem chciałam wysłać mail z rekomendowanymi produktami na podstawie wcześniejszych zakupów to segmentując bazę po producencie w każdym segmencie było 90% klientów, bo każdy albo odwiedził stronę producenta albo miał produkty w jego koszyku. A mogłam przecież ustawić regułę, że dodaj tag producenta, jeśli klient zakupi 3 razy jego produkt na przestrzeni miesiąca albo wyda na produkty tego producenta minimu X zł.
Mądrzej? Mądrzej!
6. Znalazłem świetny benchmark! Robimy to!
Jestem zwolenniczką czytania case studies, podpatrywania co robią inni i inspirowania się. Przecież nie jesteśmy wszechwiedzący, a uczenie się na przykładach to najlepsze co możemy zrobić.
Jednak jak już znajdziemy ciekawy benchmark, który wyda nam się rzeczywiście warty uwagi to sprawdźmy czy to benchmark z naszej branży, czy znamy efekty tego przypadku i czy grupa docelowa jest podobna do naszej. Nie wzorujmy się na działaniach marketingowych systemu skierowanego do programistów, jeśli naszą grupą docelową są osoby po 50 roku życia, które niepewnie poruszają się w Internecie.
7. Raz ustawię i mam spokój
Tu ponownie odnoszę się do błędnego przekonania, że marketing automation zastępuje w 100% człowieka. Na szczęście jeszcze nie doszliśmy do takiego etapu rozwoju technologicznego (i moim zdaniem długo nie dojdziemy), że maszyny całkowicie zastępują człowieka. Możemy zatem czuć się potrzebni 😉 Zwłaszcza jeśli chodzi o analizę, wyciąganie wniosków i optymalizację działań.
Ustalasz co chcesz zrobić, ustawiasz scenariusze marketing automation i sobie żwawo chodzą. Teraz pora na obserwację, sprawdzanie co działa, a co nie i testowanie. Jednym słowem optymalizacja działań i cykl ciągłego doskonalenia.
8. Co tak drogo?!
Ameryki nie odkryję mówiąc, że nie lubimy wydawać pieniędzy, a jak uda nam się wynegocjować niższą cenę to jesteśmy bardzo zadowoleni. I jak wszędzie, tak i w przypadku marketing automation, jeśli chcemy mercedesa wśród systemow do marketing automation, pragniemy mieć rozbudowane narzędzie z zaawansowanymi funkcjonalnościami to liczmy się z wysoką ceną za jego używanie.
To chyba już wszystkie najczęściej spotykane przeze mnie mity i błędne przekonania na temat marketing automation czy działania z nim związane. Chętnie usłysze Twoją opinię na ten temat. Może spotkałeś się jeszcze z innymi przykładami, które stawiają tą technologię w złym świetle?
A jeśli już masz tego mercedesa i nie bardzo wiesz jak wykorzystać jego możliwości to odezwij się do mnie, może jakoś sobie pomożemy 🙂
Z kolei jeśli jeszcze nie wybrałeś narzędzia i zastanawiasz się nad funkcjonalnościami, jakie chciałbyś by system, z którego będziesz korzystał posiadał to subskrybuj podcast Firma on-line (iTunes)lub zapisz się do mojego newslettera – niebawem opublikuję odcinek, w którym pomogę Ci wybrać dostosowane do Twoich potrzeb narzędzie. Opowiem na co zwracać uwagę, przed czym się chronić i jak sprawdzić które funkcjonalności rzeczywiście będą dla Ciebie przydatne.
Skąd możesz pobrać podcast Firma On-line?
Podcast dostępny jest :
- na blogu – lista wszystkich podcastów
- w iTunes – dla użytkowników iPhone’ów i iPad’ów
- w serwisie Spreaker – pobierz aplikację Spreaker dla Androida i iPhone
- w serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i iPhone
- Poprzez specjalny RSS
Zapisz się także na mój newsletter by być na bieżąco, a przy okazji otrzymać fajne prezenty.
A jeśli spodobał Ci się ten odcinek będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w iTunes – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.
Oceń podcast Firma On-line >>
Transkrypt podcastu w pdf do pobrania >>
Trzymaj się ciepło i do usłyszenia niebawem 🙂