FO 067 Prawo w promocji i sprzedaży w Internecie
Sprzedajesz w Internecie? A może planujesz dopiero otworzyć swój sklep on-line? W obu sytuacjach dobrze abyś wiedział jak wyglądają kwestie prawne w sprzedaży i promocji w Internecie.
E-commerce, czyli ehandel rządzi się trochę innymi prawami niż sprzedaż tradycyjna. Nie tylko jeśli chodzi o lokalizację, przekazanie towaru klientowi czy kwestie techniczne. W Internecie klient ma inne prawa, a co więcej, ma ich więcej 😉
Stąd też zaprosiłam do podcastu Arkadiusz Szczudło, który oprócz tego, że jest prawnikiem to jeszcze przedsiębiorcą i twórcą internetowym. Również sprzedaje w Internecie, prowadzi bloga, tworzy kursy i pomaga różnym biznesom w funkcjonowaniu w zgodzie z prawem!
Przeczytaj transkrypcję naszej rozmowy
Posłuchaj rozmowy na Youtube
Tematem naszej rozmowy jest właśnie Prawo w promocji i sprzedaży w Internecie.
Poruszamy m.in. takie tematy jak:
- O czym musimy wiedzieć pod kątem prawnym rozpoczynając sprzedaż w Internecie?
- Co powinno znaleźć się na karcie produktu?
- Z czym się wiąże prawo do informacji w e-commerce?
- Czym są klauzule niedozwolone?
- Jak nie zrazić do siebie klienta?
- Jakie są zasady rozpatrzania reklamacji?
- Prawo do zwrotu towaru – o czym należy wiedzieć?
- Jakie zmiany są planowane w prawie konsumenckim w e-commerce?
- Jak wyglądają kwestie prawne dotyczące dostaw?
- Jakie informacje muszą znajdować się w regulaminie sklepu internetowego?
- Sprzedaż międzynarodowa – jak wyglądają kwestie prawne?
- Czy muszę mieć regulamin w języku obcym?
- Czego nie można robić w konkursach na Facebooku?
- Co powinno być w regulaminie konkursu?
- Jakie reklamy podlegają ustawie o nieuczciwej konkurencji?
- Czym jest nieuczciwa reklama?
- Co zrobić, gdy konkurencja reklamuje się na nasz brand?
- Co warto skonsultować z prawnikiem?
- Jak przygotować się do pierwszej wizyty u prawnika?
- Czy remarketing jest zgodny z prawem?
- Jak powinien wyglądać zapis do newslettera?
- Jakie checkboxy muszą być w sklepie internetowym?
W podcaście wspominaliśmy o poradniku Arka dotyczącym metek na ubraniach, a dokładnie co powinno się znaleźć na metce odzieżowej. Poradnik ten możesz pobrać tutaj.
Rejestr klauzul niedozwolonych – czyli czego nie robić, aby nie podpaść organom prawa (i bezprawia :)) znajdziesz tutaj i tu.
Jeśli z kolei chcesz skontaktować się z Arkiem to tutaj go złapiesz:
Mam nadzieję, że wyciągnąłeś wiele przydatnej wiedzy z naszej rozmowy. Jeśli znasz osobę, której ta rozmowa może się przydać to prześlij ją jej. Możesz bezpośrednio do aplikacji do słuchania podcastów (linki poniżej) lub do strony achmielewska.com/067
Dziękuję!
Skąd możesz pobrać podcast Firma On-line?
Podcast dostępny jest :
- na blogu – lista wszystkich podcastów
- w Spotify
- w Google Podcasts
- w iTunes
- na Youtube
- w serwisie Spreaker – pobierz aplikację Spreaker dla Androida i iPhone
- w serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i iPhone
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na Androida, np. Podcast Addict, Podcasts Go, Google Podcasts, The Podcast App
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na iPhone, np. Overcast, Pocket Casts, Castro, The Podcast App
- Pobierz plik mp3
- Poprzez specjalny RSS
Zapisz się także na mój newsletter by być na bieżąco, a przy okazji otrzymać fajne prezenty.
A jeśli spodobał Ci się ten odcinek będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w iTunes – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.
Oceń podcast Firma On-line >>
- użytkownicy systemu IOS – iPhone, iPad i komputery Mac – wejdź do iTunes i kliknij w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
- użytkownicy systemu Windows – zainstaluj na swoim urządzeniu aplikację iTunes, kliknij w niej w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
- użytkownicy systemu Android – wejdź do Google Play, pobierz aplikację Apple Music i kliknij w niej w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
Trzymaj się ciepło i do usłyszenia niebawem 🙂
Podcast o tym jak sprzedawać i promować się w internecie w zgodzie z prawem
Cześć, ja nazywam się Agata Chmielewska, a w tym podcaście dowiesz się, jak wykorzystać Internet do rozwoju biznesu i samego siebie. Cześć, w kolejnym odcinku podkastu zapraszam Cię do wysłuchania rozmowy o tym, jak sprzedawać i promować się w Internecie zgodnie z prawem.
Moim gościem jest Arkadiusz Szczudło, prawnik, spec od Prawa w Modzie, twórca internetowy i, co ważne, przedsiębiorca, więc zna problemy, jakie przedsiębiorców dotykają.
Agata Chmielewska: Cześć, Arku.
Arkadiusz Szczudło: Cześć, cześć.
Agata: Powiedz, co dobrego u Ciebie słychać.
Arek: Powiem Ci, że nagrywamy wcześnie rano, myślę, że możemy to zdradzić, więc mój dzień tak naprawdę dopiero się rozkręca. Natomiast powiem Ci, że bardzo dobrze.
Agata: Super. Ja chciałam z Tobą właśnie o prawie porozmawiać, no bo po sytuacji z koronawirusem, która trwa, nie trwa, nie wiem, trudno powiedzieć, ale wiele osób postanowiło przejść z biznesem do Internetu. Sprzedawać rzeczy, usługi, budować społeczność, promować się mocniej bądź rozpocząć promocję, bo mimo tej doby Internetu to wiele osób jeszcze jest offline albo było.
No i właśnie, powiedz mi, o jakich aspektach prawnych muszę pamiętać, rozpoczynając sprzedaż w Internecie. I nie pytam tutaj o kwestię RODO, bo to już było tak wałkowane, że treści w Internecie o tym jest bardzo dużo. Zresztą też w jednym z odcinków podcastu o tym rozmawiałam z innym gościem, więc też podam link w notatkach, bo nie pamiętam tego numeru odcinka.
No ale właśnie, oprócz RODO czekają nas także inne niespodzianki. I powiedz, o czym takie najważniejsze rzeczy, o których warto pamiętać rozpoczynając tą sprzedaż w Internecie.
Arek: Jeżeli przechodzimy z takiego biznesu tradycyjnego, tych wątpliwości czy tych problemów jest masa, no bo właśnie, no mamy to RODO, ale oprócz tego trzeba mieć regulamin sklepu internetowego.
Tutaj trochę się śmieję, bo bardzo często osoby, które gdzieś tam też wchodzą do tego Internetu, one nie zawsze kupują w Internecie, więc też nie zawsze wiedzą, co tam powinno się znaleźć. Może nawet nie tyle co w sklepie internetowym, ale nawet na karcie produktu. No bo jeżeli my sobie wchodzimy do takiego sklepu, jakiegoś online’owego, już może nie będę bazował na konkretnych markach, tylko po prostu do jakiegoś sklepu, no to pierwsze co widzimy to listę produktów, a potem tą kartę produktu. I tutaj warto zwrócić uwagę, że ta karta produktu, nie bez powodu, ona jest jakby zbliżona do innych kart.
Te wszystkie karty produktu przeważnie wyglądają tak samo. Jest zdjęcie, kilka zdjęć, no bo może nie tyle to jest wymóg, ale trzeba pokazać, jak ten produkt wygląda. I warto o tym pamiętać, żeby te zdjęcia były dobre. Ja wiem, że to nie jest kwestia prawna, ale też jest coś takiego w ustawie o prawach konsumenta, jak prawo do informacji chociażby, że trzeba po prostu poinformować, jak ten produkt wygląda, jaka jest jego cena, jakie są koszty dostawy i tak dalej. I dlatego właśnie te karty produktu są wszystkie takie same. No bo my te informacje po prostu jako ten sprzedawca czasami musimy podać, a czasami po prostu powinno się je podać. Czyli nie trzeba mówiąc wprost.
Też z tym prawem do informacji wiążą się troszkę takie czasami zabawne, czasami przykre rzeczy, bo jeżeli my zobowiążemy się, my jako ten sprzedawca zobowiążemy się do czegoś w takiej karcie produktu, albo gdzieś w opisie na stronie internetowej np. w Onas będziemy mieli jakieś informacje, które świadczą o tym, że wszystkie produkty np. w tym sklepie mają jakieś tam właściwości, no to też jakby my powinniśmy tych właściwości dotrzymywać, pomimo tego, że to jest 50. zakładka.
Konsument zapamięta to, że gdzieś tam w zakładce O nas, czy gdzieś tam po prostu w reklamach chociażby była informacja, że ten produkt spełnia jakieś tam warunki, a finalnie my np. nie sprzedamy produktu, który spełnia te warunki, więc na to też warto właśnie zwracać uwagę, bo to też się troszeczkę wiąże z takimi wyłączeniami, które są bardzo często w regulaminach. To się nazywa po prawniczemu wyłączenie odpowiedzialności, natomiast to wyłączenie odpowiedzialności łączy się niejako z klauzulami niedozwolonymi, czyli takimi klauzulami, które są w sposób sprzeczny z prawem i tam zasadami współżycia społecznego i obyczajami i tak jak właśnie mówię o tych karcie produktu i o tych zdjęciach, no to właśnie główna rzecz, która gdzieś tam mi przychodzi do głowy, to jest pisanie takiej klauzulki, że opis i zdjęcia one nie odzwierciedlają jak gdyby tego jak wygląda ten produkt itd.
Nie ma opcji na coś takiego, to mówię od razu z góry. Często się spotykam właśnie u przedsiębiorców, którzy zaczynają biznes albo nie do końca ten biznes online’owy, albo nie wiedzą po prostu jak to działa.
No bo nawet nie tyle prawnik, ale marketingowiec powie, że czegoś takiego nie można zrobić, bo to wizerunkowo też gdzieś tam nie jest za dobre, więc nawet nie jest kwestia prawna, tylko to jest kwestia takiej reklamy czy po prostu dbanie o wizerunek danego przedsiębiorcy, no bo jeżeli właśnie zdjęcia są niezgodne z tym, co tak naprawdę sprzedajemy, czy co do koloru itd. Albo co do fasonu, sukienki, czy chociażby pod kątem tego właśnie, co jest w tej zakładce o nas, czy tam w zakładce produktowej, jeżeli to wszystko będzie niezgodne, to wizerunek potem leży, więc warto po prostu na to, na samym starcie jak gdyby zwrócić uwagę, tak naprawdę.
Agata: Tak, tak, to ja może podam przykład z tego roku, duży sklep, mój ulubiony, sklep z elektroniką, Electro. Kupowałam kamerkę internetową i na obrazku, tylko dlatego ten rodzaj kamery wybrałam, że miał zaślepkę, tak, czyli nie bałam się, że coś zrobię obiektywem i na zdjęciu była ta zaślepka, ale w kartoniku nie. I to był jedyny sklep, gdzie na zdjęciu produktu była ta zaślepka, w innych nie. No to tak sobie pomyślałam, aha, mają jeszcze starą partię, więc super.
No niestety przyszło bez zaślepki, ja próbowałam reklamację, coś zrobić z tym, żeby odzyskać, nie, ja chciałam tą kamerę zaślepką, tak, ja chciałam ją po prostu i nie chciałam odpuścić. Fakt faktem, że oni też mi tego nie ułatwiali, bo mogli mi napisać, no sorry Agata, ale nie ma tej kamery, przepraszamy, zdjęcie nie takie, nie zaktualizowaliśmy dużo produktów, ja to rozumiem, ale oni w ogóle nawet nie odpisywali, ja nawet próbowałam tam do szefa tego Electro przez LinkedIn jakoś napisać, gdzie tam, nikt nie odpisywał, więc faktycznie może jakimś tam wielkim ich klientem nie byłam, co jakiś czas coś kupowałam u nich, bo zawsze byłam zadowolona, ale w tym momencie stracili moje zaufanie i faktycznie nawet zapłacić gdzieś więcej, albo zapłacić za dostawę, ale już nie wejść w sieć Electro, która ma też inne sklepy, ale tutaj już może nie będę mówiła, to sobie można zawsze sprawdzić.
Arek: Tak, no tutaj warto zwrócić uwagę na to, że jeżeli my mamy zdjęcie produktu, który nie do końca jest zgodny z tym, co sprzedajemy, no bo mogli jakby wyłączyć tą swoją odpowiedzialność i to by było akurat już zgodne z prawem, no ale przynajmniej nie byłoby mocno dyskusyjne, to po prostu zrobić jakąś taką gwiazdkę, ale oczywiście w widocznym miejscu, że po prostu ten produkt nie zawiera tej zaślepki, często tak się dzieje, no bo jednak te zdjęcia packshotowe, czy zdjęcia od dystrybutorów, czy tam od producentów, one nie zawsze są w 100% zgodne, bo na przykład kamerka mogła być przedstawiona na statywie jakimś, żeby po prostu ją jakoś ładnie pokazać itd.,
Ale przecież wiadomo, że statyw nie jest załączony do tego produktu, więc po prostu wystarczy jakaś taka adnotacja, tylko oczywiście w widocznym miejscu, to też nie małym druczkiem i ukryta, tylko w widocznym miejscu adnotacja, że ten statyw, czy ta zaślepka, ona po prostu nie wchodzi w skład tego produktu i takie coś jak najbardziej będzie jakby w porządku.
Agata: Tak i tutaj jeszcze dodam, że wszyscy jesteśmy ludźmi, ja rozumiem, że oni mają ogromny magazyn i tego nie jest się w stanie dopilnować, ale właśnie jeżeli tutaj do słuchaczy zaczynacie tę sprzedaż, to po prostu przeproście, powiedzcie, a nie utrudniajcie w ogóle komunikację, gdzie ktoś dzwoni, dostają je informacje, że odpiszemy zaraz i tydzień milczą, więc jak będziecie mieli taką sytuację, no to po prostu wiecie jak się zachować po prostu po ludzku.
Arek: Tutaj wspomniałaś o tej reklamacji, warto wspomnieć, że jest określony czas na tą reklamację i jak oni nie odpowiedzą w ciągu tych 30 dni, to ta reklamacja uznaje się za przyjętą.
Agata: Nie działało na nich, wiesz mi, że nie działało na nich.
Arek: Z reklamacjami też jest wiele historii, bo właśnie to jest duży problem wśród rozpoczynających biznes, ale też u tych biznesów online, które nie do końca dobrze to prowadziły, to jest właśnie jakby to rozpatrywanie reklamacji, rozpatrywanie prawa do odstąpienia, na przykład taka historia, że przy reklamacjach, to akurat jest klauzulą niedozwoloną, to żeby określić, czy produkt jest zgodny z umową chociażby, to trzeba go otworzyć, trzeba otworzyć, podłączyć do komputera i tak dalej. I są jeszcze na dzień dzisiejszy sklepy internetowe, które nie pozwalają na to, bo inaczej nie przyjmą reklamacji na przykład, albo prawo do odstąpienia jakby nie zrealizują, jeżeli opakowanie zostało otwarte. Czy mówimy tutaj o elektronice i o odzieży, bo jak jedzenie czy jakieś takie rzeczy, to wiadomo.
Natomiast mówimy o takich produktach typowych, standardowych, to czasami są takie klauzule, to od razu uczulam, to jest dalej klauzula też niedozwolona i jakby odmian tego typu zdani będących tymi klauzulami niedozwolonych jest też trochę tego w rejestrach, więc spokojnie to sobie można sprawdzić, albo lepiej w ogóle tego nie wrzucać, bo też trzeba brać te ograniczenia pod tym kątem, że ok, jeżeli to jest uprawnienie dla przedsiębiorcy, to to jest na 100% ograniczenie dla konsumenta, a już wtedy na pewno powinna się zapalić czerwona lampka.
Więc nawet kopiując kogoś regulamin, to też jest w ogóle, to też jest katorga czasami i po prostu jakiś taki ewenement, że na szeroką skalę, czyli po prostu branie regulaminu dużych firm, dużych klepów internetowych i kopiowanie tego.
Ja rozumiem te sklepy, one często po prostu biorą na barki to, że mają jakąś klauzulę niedozwoloną, albo że mają jakieś mocno dyskusyjne ograniczenia w tych regulaminach, ale oni to sobie wliczają w koszty przedsiębiorstwa tak naprawdę.
Więc jak my jako taki mniejszy przedsiębiorca, albo startujący przedsiębiorca weźmiemy to od razu na barki, taki regulamin, który ma jakieś tam błędy czy mocno dyskusyjne rzeczy, no to mogą się tutaj pojawić różne problemy tak naprawdę.
Agata: Tak, a powiedz mi jeszcze właśnie odnośnie tych zwrotów, bo mnie to zaciekawiło, być może to jest, to zależy we wszystkim, ale jeżeli kupuję kartę SD, albo inny produkt, który żeby otworzyć, ja muszę zniszczyć to opakowanie. Co w przypadku zwrotu takiego produktu? Czy też mi przysługuje tamte 14 dni na zwrot, czy tutaj już nie mam prawa do tego?
Arek: Znaczy prawo do odstąpienia jest takie, że możesz przetestować produkt i po tym przetestowaniu może się okazać, że chcesz odstąpić od umowy. Więc tutaj jak najbardziej byłbym za tym, żeby jednak otworzyć ten produkt i spokojnie sobie z niego skorzystać. No przy elektronice to jest dosyć proste, bo wystarczy usunąć tylko dane z tej karty SD i po prostu można sobie ten produkt zwrócić. Jak ktoś nie odzyska danych z tej karty, no to nie będzie jakiegoś większego problemu.
Natomiast w odzieżówce, w branży odzieżowej, modowej jest coś takiego jak world robbing, czyli po prostu kupowanie ciuchów online, noszenie ich na jedną imprezę, a potem ich oddawanie.
I to jest problem, bo przedsiębiorca musi przyjąć ten produkt. Bo prawo do odstąpienia jakby musiało zostać zrealizowane, to wystarczy po prostu odesłanie tego produktu, no ewentualnie z informacją, że chcemy odstąpić. Chociaż jak nie ma tej informacji, to też trzeba się domyślać i przeważnie trzeba się domyślać na korzyść konsumenta. Natomiast wystarczy po prostu zwrócić ten towar i to jest tyle, nie trzeba podawać powodu.
Agata: Też bez metki?
Arek: Tak, można zwrócić bez metki tej papierowej oczywiście. Ale tutaj mówimy o sprzedaży internetowej, bo przy stacjonarnych sprzedażach to jakby regulamin danego sklepu określa jak wygląda zwrot.
Tylko że to nie jest wtedy prawo do odstąpienia konsumenckiego, tylko to jest po prostu zwrot umowny, regulaminowy, to jak tam nazwiemy to bez znaczenia.
Natomiast przy sklepie online’owym to jak najbardziej można bez metki gdzieś tam papierowej to zwrócić. I nawet jeżeli znajdzie się jakieś myki prawne mówiąc wprost na to, żeby takiego zwrotu może nie tyle nie przyjąć, co jakby, no bo może tak.
Przy prawie do odstąpienia trzeba, jeżeli ubrudzimy my ten ciuch na przykład, to ubranie na tej imprezie, nie wiem, makijażem to jest najczęstsza rzecz. Nie, że wino się wylało, nie, że coś jest podarte, tylko makijaż to jest najczęstszy brud, który można znaleźć na wypożyczonym ubraniu.
No to my możemy żądać zwrotu pieniędzy, a raczej potrącić jakby zwrot pieniędzy za część pieniędzy za pranie, czyli za doprowadzenie tego ubrania do dalszej sprzedaży. Czyli te, nie wiem, 50 złotych na przykład za koszulkę, która tam kosztuje, nie wiem, 300 złotych, to możemy sobie potrącić.
Natomiast często nie opłaca się potrącać tych pieniędzy i to też trzeba sobie powiedzieć, bo po prostu wizerunkowo i marketingowo może to po prostu gdzieś tam przysporzyć problemów. A zapłacenie marketingowcom od kryzysów i prawnikowi od kryzysów też kosztuje, więc czasami lepiej tych 50 złotych nie zwracać i po prostu przyjąć to czasami na klatę, niż bawić się w jakieś takie właśnie, że tu metka jest oderwana, a tu, że coś jest brudne i tak dalej.
Jeżeli to jest na masową skalę, to ja oczywiście rozumiem bardzo przedsiębiorców, że oni tracą pieniądze na tym, natomiast tutaj jest po prostu kwestia rozważenia za i przeciw, jakby doszukiwania się nie realizacji takiego prawa do odstąpienia, albo potrącania gdzieś tam pieniędzy.
Agata: No zdecydowanie. Tak, to też zależy myślę od kosztu, od ceny produktu, prawda, bo jeżeli coś kosztuje 50 złotych to się nie opłaca, ale jeśli sukienka kosztuje 1000 złotych, z drugiej strony konsument, konsumentka, która kupuje za 1000 złotych zwykle jest, no nie chce mu ogólniać, ale często bardziej roszczeniowa, więc tutaj tak, to jest takie trudne do uogólnienia i powiedzenia jak trzeba zrobić, bo każda sytuacja jest inna. No ale prawda jest taka, że jednak klienci mają więcej praw niż przedsiębiorcy w zakupach internetowych.
Arek: Tak, znaczy w ogóle z samych praw konsumenta, jakby same prawa konsumenta zostały stworzone tak, żeby to konsument miał prawa, a przedsiębiorca miał fakto tylko i wyłącznie obowiązki, tak, więc jakby taki był sens ustawodawcy, tylko że to akurat europejski ustawodawca, więc tutaj nie można zarzucić polskiemu rządowi niczego, więc to jest po prostu gdzieś tam od góry takie ograniczenia przyszły.
Oczywiście pewne rzeczy mogą być inaczej uregulowane, natomiast akurat polskie prawo jest mocno zbliżone do prawa ogólnego europejskiego, które zostało narzucone, więc ono jest mocno prokonsumenckie jednak, a nie proprzedsiębiorca.
Także no to za jakiś czas ma się zmienić, natomiast nie pod takim kątem, że to konsument będzie miał mniej uprawnień, ale że przedsiębiorca, który też będzie zaliczany jako jakby do konsumenta, jeżeli pewne zakupy robi, tak, więc to też będą pewne uprawnienia i utrudnienia, które będzie posiadał ten przedsiębiorca, sprzedający innym przedsiębiorcom, którzy będą zaliczani do konsumentów i konsumentom.
Mam nadzieję, że rozumiesz i rozumiecie o co chodzi, bo to będzie tak, że przedsiębiorca, który kupuje coś na swoją firmę, on będzie mógł być zaliczony jako konsument. Teraz tak nie jest, ale tak będzie w 2021, czyli w przyszłym roku tak będzie planowane.
Zobaczymy jeszcze jak to tam się rozwinie, bo trochę to przedłużali w związku z tą koroną, więc też nie chcę tutaj dawać stuprocentowej pewności, że nagle się te przepisy znowu nie zmienią, natomiast będzie ciekawie na pewno w przyszłym roku dla przedsiębiorców, dla sklepów internetowych.
Tam jest taki problem i to jest taki główny problem właśnie w odróżnieniu przedsiębiorcy zwykłego od przedsiębiorcy, który będzie miał uprawnienia konsumenckie. To jest dosyć duży problem po stronie prawnej, mówiąc wprost, w odróżnieniu takim, żeby dać jakąś taką metodę pozwalającą na odróżnienie tych przedsiębiorców i tych konsumentów.
A druga rzecz też trochę od strony IT to będzie problem z wdrożeniami, bo jeżeli prawnik dorwie się do jakiejś kwestii IT, to zdecydowanie konsultacja IT musi gdzieś tam dodatkowo być. Czyli przy wdrażaniu tych nowych zmian konsumenckich to zdecydowanie prawnik z IT będzie musiał ściśle współpracować.
Agata: Tak, tak, bo pamiętam, że było coś takiego, że jeżeli przedsiębiorca kupuje na fakturę coś, co będzie wykorzystywał w ramach firmy, to już jest traktowany jako firma, ale jeżeli w ramach prywatnych i tego już nie może wrzucić w koszty, prawda?
Arek: Coś w ten styl. Już nawet abstrahując w ogóle od tych kosztów, to właśnie w odróżnieniu, kiedy ktoś kupuje na firmę, no bo w tym i w tym przypadku ktoś przedsiębiorca bierze to na fakturę, tak? Tylko, że w jednym przypadku wykorzystuje to w ramach swojej działalności gospodarczej, a w drugim dla celów prywatnych. I teraz, jak odróżnić?
Znaczy, są pewne propozycje, żeby na przykład był jakiś checkbox, że kupuje to dla celów prywatnych, kupuje to dla celów działalności gospodarczej. I to jest powiedzmy ok, bo to jest trochę takie oświadczenie, no ale są głosy, że to oświadczenie nie ma takiej może nie tyle mocy prawnej, co nie ma jakiegoś waloru prawnego, nazwijmy to, tak?
No bo ktoś zaznaczy, że kupuje to dla celów prywatnych, ale jednak będzie to wykorzystywał dla celów działalności gospodarczej, bo może to sobie zrobić, tak? Więc to oświadczenie de facto jest nieważne. Więc to są pewne problemy.
Ten temat zdecydowanie warto poruszyć gdzieś tam bliżej stycznia, myślę, bo wtedy wyjdzie więcej ciekawych rzeczy, natomiast najpewniej praktyka pokaże po prostu jak to wygląda.
No tutaj o RODO mieliśmy nie mówić, natomiast wspomnę tutaj RODO, bo akurat wdrażałem RODO jeszcze przed majem 2018, czyli zanim to RODO weszło w życie, to już wielu przedsiębiorców chciało się dostosować do RODO.
I to było chodzenie trochę na oślep, tak? Bo nie było praktyki, nie było żadnych opracowań, nie było niczego i to trochę teraz tak wygląda, tak? Nie ma opracowań, nie ma praktyki konkretnej, nie ma wyroków sądów, to już w ogóle na temat tych nowych praw konsumenckich, więc my możemy mówić, że dana metoda X jest dobra, tak? Natomiast na koniec dnia to i tak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oceni, ewentualnie oceni to potem sąd, tak?
Więc to będzie troszeczkę chodzenie na oślep, ale to też nie jest aż taki duży problem, tak mi się wydaje, żeby coś wymyśleć i żeby po prostu to wdrożyć. To znaczy w sensie lepiej już mieć ten checkbox z tymi oświadczeniami niż nie mieć nic, no bo przynajmniej dochowaliśmy tej należytej staranności i tak dalej, więc ten minimum będzie trzeba i tak zrobić, no nie? Dokładnie, dokładnie.
Agata: A powiedz proszę, bo jeszcze wiem, że dostawy, dostawy są często takim problemem też na przykładzie moim, że problem miałam z kurierem i zgłosiłam to do sklepu, oczywiście wiedząc, że to sklep odpowiada za tą dostawę, ale sklep poprosił mnie o kontakt do kuriera, do firmy kurierskiej.
Firma kurierska pokazała mi środkowy palec, bo powiedziała, że ich klientem jest sklep internetowy. No i ja tak sobie mogłam chodzić, chodzić, w końcu machnęłam ręką, bo już mi się nie chciało, no ale tutaj chyba też warto powiedzieć właśnie, że jak wyglądają te kwestie dostaw produktów do klienta.
Arek: Znaczy nie, to jest tak jak mówisz, tak, to sklep ma zawartą tą umowę z kurierem, klienci bardzo często nie mogą za dużo zrobić, natomiast kurierzy, znaczy wszyscy kurierzy, którzy są popularnymi kurierami, tak, popularnymi firmami, one mają procedury na to.
To nie jest tak, że on powinien gdzieś tam spuścić po brzytwie czy po prostu mówiąc, mówiąc, brzydko olać tego klienta, no ale tak to czasami wygląda. Oni mają jakby procedury do tego. To wygląda tak, że jeżeli zgłasza się taki klient, że nie wiem, paczka nie doszła, albo coś jest nie tak z paczką, bo jest zniszczona, czy produkt jest zniszczony i widać to na paczce, że na przykład jest jakaś dziura w paczce, no to są te procedury właśnie.
I to wygląda tak, że zgłaszamy taką informację do tego kuriera tam w odpowiednim terminie, no bo to też nie po miesiącu czasu, tylko tam nie wiem, trzy, cztery, siedem dni, to też czasami zależy od gdzieś tam wewnętrznych regulacji tego kuriera, ile on tam tych dni ma, na ile on wydłużył te terminy sobie gdzieś tam. Zgłaszamy to i po prostu wypełniamy taki formularz wad właśnie tej paczki, co się stało i tak dalej.
Tutaj warto zwrócić uwagę, że często jest tak, że ci kurierzy na szybko jakby oddają te paczki, a masz tutaj pan paczkę i tak naprawdę jak będą problemy z tą paczką, to zgłoś się do nas później.
Znaczy to tak nie powinno wyglądać i najlepiej od razu sprawdzać, może nawet nie tyle otwierać paczkę, jeżeli już naprawdę my nie mamy czasu i ten kurier nie ma czasu, ale sprawdźmy paczkę, nie wiem jak ona po prostu, jaki ma dźwięk, czy tam po prostu latają te rzeczy, bo jak latają to od razu warto otworzyć tą paczkę jakby na miejscu przy kurierze i od razu spisać ewentualny protokół.
Natomiast jeżeli nic nie lata w paczce, to jest dobrze zabezpieczona. Jeżeli nie ma żadnych znaków jakichś uderzeń, znaczy ponad normę uderzeń, no bo wiadomo, gdzieś tam w samochodzie jakieś lekkie mikro uderzenia i tak dalej to są, nie ma żadnych dziur tam i tak dalej, no to powiedzmy jest w porządku, ale jeżeli będą jakieś dziury w paczce i to naprawdę się zdarza, że jest po prostu tak jakby ktoś pręt wbił w paczkę.
Więc no to wiadomo wtedy, że telewizor będzie przybity na jakimś prętem czy czymś, więc warto na to zwracać uwagę i od razu spisywać protokoły. Ten kurier musi to przyjąć, nie ma opcji, jak tego nie przyjmie, takiego protokołu i nie będzie chciał go spisywać, no to niestety, ale zgłosić takiego kuriera od razu do tej firmy kurierskiej będzie trzeba. Ale to my powinniśmy jako kupujący zgłosić to do sklepu, prawda, bo sklep odpowiada za dostawę.
Znaczy tak, no dodatkowo my to oczywiście zgłaszamy do sklepu. My to jak chcemy to i możemy zgłosić na policję, że tutaj mamy jakieś oszustwa i tak dalej, natomiast sklep to oczywiście zgłaszamy to do sklepu, natomiast kurierzy są przygotowani na takie rzeczy właśnie specjalnymi protokołami. Dostajemy kopię takiego protokołu, kurier ma swoją i on to przekazuje już dalej do swoich władz, do swoich zarządzających, więc on to też dalej już przekaże do sklepu.
Więc tutaj można oczywiście dwoma ścieżkami, natomiast powiem ci, że to teraz właśnie mi się przypomniało, bo tutaj wspomniałaś właśnie o tych dostawach i tak dalej i w sumie myślę, że warto o tym wspomnieć, bo tam wcześniej rozmawialiśmy o tych klauzulach niedozwolonych, o tych regulaminach i tak dalej.
Częsty jest problem z tym, że w regulaminach źle jest opisany proces jakby zakupu i proces dostawy. My takie rzeczy musimy mieć opisane w regulaminie, czyli z jakich kurierów korzystamy, jakie są ceny. To nie musi być bezpośrednio w regulaminie wskazane tak, że cena na przykład za jakiegoś tam kuriera to jest 15 złotych, a za pocztę polską to jest 7 złotych. To nie musi być w regulaminie, to może być w karcie produktu, to może być gdzieś tam w formularzu zakupowym, gdziekolwiek w widocznym miejscu oczywiście dla tego konsumenta z racji tego prawa do informacji z początku nagrania, natomiast to musi być gdzieś wskazane.
Kolejna rzecz też z procesem zakupowym to jest oznaczenie momentu zawarcia umowy. To też jest bardzo istotne, bo najczęściej to wygląda tak, że jak ktoś kliknie sobie tam kupuje i płaca i tak dalej te przyciski zakupowe, to że w tym momencie jest zawierana umowa. Ale przy większych sklepach, albo przy sklepach, gdzie nie ma pewności co do stanu magazynowego, to warto przedłużyć ten moment zawarcia umowy, nie do momentu na przykład kliknięcia przycisku tego zakupowego, tylko do momentu potwierdzenia zakupu. I to dużo, dużo sklepów tak robi, natomiast dużo sklepów, druga połowa sklepów można powiedzieć, drugi 50% albo większe 50% robi tak, że jednak jest z momentem kliknięcia przycisku, a potem jest problem. No bo jeżeli nie mamy czegoś na magazynie, a ktoś to kupił i została zawarta ta umowa sprzedaży, no to nie ma opcji, że teraz sklep nam powie no sorry, zwrócimy ci pieniądze i tego nie dostarczymy.
Oczywiście może to zrobić, w sensie może zaproponować coś takiego, natomiast konsument może żądać wykonania tej umowy. Wczoraj 28 maja była głośna akcja z pewną marką odzieżową, nie odzieżową tylko tam galantyryjną nazwijmy to, gdzie wystawili sprzedaże swoje produkty po niskich cenach, a potem się nagle wycofali z tych niskich cen, pomimo tego, że konsumenci z całej Europy de facto już kupili te produkty. I teraz istotny jest moment zawarcia umowy, bo jeżeli oni się wycofali z tej sprzedaży i teraz chcą jakby żądać, chcą zwrócić pieniądze wszystkim, no to jeżeli zawarta ta umowa była w momencie od razu kliknięcia tego przycisku, no to rodzi to pewne problemy.
Już abstrahując od kwestii wizerunkowych, no to wtedy te kwestie prawne w ogóle nie mają nic do czynienia. Obecnie który moment zawarcia umowy, jeżeli konsument się przyczepi, to zawsze się przyczepi, no bo ma do tego prawo, po prostu w sensie takie marketingowo-wizerunkowe prawo możemy to nazwać w ten sposób.
Natomiast od strony prawnej, to jeżeli ktoś kliknął ten przycisk i kupił towar za 200 zł, a nie za 500 zł, to konsument ma prawo żądać wydania tego towaru w tej cenie. No albo żądać odszkodowania, no ale tu odszkodowanie, no to to jest dyskusyjne, no bo na jakiej podstawie faktycznie miałoby żądać odszkodowania. No chyba że stracił multum pieniędzy, bo nie kupił jakiegoś ciucha, no to okej, natomiast odszkodowaniem to jest większa dyskusja, już bardziej procesowa, natomiast konsument ma prawo żądać wydania tego towaru. Sklep nie może tak sobie po prostu powiedzieć, że okej, zwrócę ci pieniądze, więc warto na to zwrócić uwagę, bo to się wydaje takie może nie proste, ale trochę takie prozaiczne na co dzień, że nie zwraca się na to uwagi.
Okej, nie mamy towaru, to po prostu go nie sprzedamy finalnie i zwrócimy pieniądze, natomiast tak to nie wygląda. I w związku z tą marką odzieżową, to akurat zagraniczna marka odzieżowa, no lament konsumentów jest niezły i powiem szczerze, już widzę dużo głosów, gdzie będą zgłaszać do europejskiego Rzecznika Praw Konsumenta tą firmę i na pewno będzie miała problemy, czyli ciekawe jestem jak to się po prostu rozwiąże. Wątpię, że to ucichnie po tygodniu dwóch. Jeżeli ten europejski Rzecznik Praw Konsumenta, czy w ogóle danego państwa Rzecznik Praw Konsumenta, jeżeli on wejdzie, to za jakiś czas na pewno będzie jakaś informacja. To pewnie minie kilka miesięcy oczywiście, bo to nie jest tak, że to jest dnia na dzień.
Agata: Wspomniałeś o tym, że to poszło globalnie, to chyba też warto powiedzieć, że sklep, który sprzedaje klientom z Polski, ten sklep musi z Francji właśnie, musi spełniać prawo polskie, prawda?
Arek: To nie jest tak do końca. Powiem tak, jeżeli robimy ekspansję danego sklepu internetowego, bo powiem jak to wygląda po prostu w praktyce. Jeżeli jestem przedsiębiorcą, który działa w Polsce powiedzmy i chce sprzedawać globalnie, czyli chce sprzedawać np. do wszystkich krajów europejskich. Nie nastawia się na konkretny kraj np. na Niemcy czy na Francję, tylko po prostu sprzedaje z Polski i ma otwartą sprzedaż za granicę.
To on oczywiście spełnia przepisy polskie i spełnia przepisy takie globalne, ogólnoeuropejskie, jeżeli przepisy polskie czegoś nie regulują. No akurat to regulują wszystko jak nie większość rzeczy, więc tutaj nie ma jakichś problemów. Natomiast jeżeli znalazłoby się coś, że czegoś by nie regulowały, no to wtedy rozporządzenia europejskie. I nie musi spełniać wtedy warunków francuskich czy niemieckich konkretnie.
Tutaj jest oczywiście jakiś taki wyjątek, o którym zaraz powiem przy konsumentach. Natomiast przyjmijmy na ten moment, że nie musi spełniać warunków i nie musi mieć regulaminu dostosowanego do Francji czy do Niemiec.
Natomiast jeżeli on sprzedaje w Polsce i komunikację prowadzi po polsku i w Polsce, jest to komunikacja i tak dalej, do polskich konsumentów, to spełnia warunki polskie, obojętnie czy jest sprzedawcą z Francji czy z Niemiec. Czyli jeżeli polska firma wchodzi do Francji i zaczyna komunikować, robić marketing po francusku, ma stronę internetową po francusku, to regulamin i dokumenty też powinny być po francusku.
Oczywiście w dokumentach jest napisane, że obowiązuje prawo polskie, natomiast dokumenty i tak dalej powinny być już w języku kraju, którym je sprowadzą na sprzedaż. Bo jeżeli my prowadzimy sprzedaż globalnie, to wystarczy po angielsku, czyli po prostu w języku globalnej komunikacji międzynarodowej nazwijmy to. To nie trzeba po prostu mieć dziesięciu języków, pomimo tego, że ktoś z Francji może kupić, bo sprzedaż jest otwarta na całą Europę, ale nie musimy mieć po francusku dokumentów i tak dalej.
Natomiast jeżeli już komunikację zaczynamy prowadzić i już nastawiamy się na tego konsumenta z Francji na przykład czy z Niemiec, to już dany język powinien nam wejść do dokumentacji.
I ten właśnie wyjątek, o którym chciałem powiedzieć to jest tak, że jeżeli w danym kraju prawo do odstąpienia jest korzystniejsze, to ten przedsiębiorca z Polski powinien realizować według tych wytycznych z tego kraju, z którego pochodzi konsument. Jeżeli na przykład prawo do odstąpienia we Francji będzie dłuższe niż 14 dni, to ten przedsiębiorca z Polski powinien realizować to prawo dłuższe.
To nie jest tak, że my w regulaminie musimy to uwzględniać, bo my nie musimy się dostosowywać do przepisów tego kraju z Francjuskiego, czy tam niemieckiego, jak sprzedajemy na przykład globalnie. Ale w razie sporu wtedy dopiero musimy, znaczy wtedy już musimy, może tak.
Agata: Ok, ok, ok, no właśnie coś mi się tam kołatało. To sobie właśnie rekomenduję też, mogę publicznie to też zarekomendować, że jak globalnie to po angielsku nie dostosowujemy się pod przepisy lokalne. Natomiast jeżeli sprzedajemy lokalnie do Francji, Anglii, Niemiec, gdziekolwiek, do jakiegoś kraju, to wtedy już trzeba zwrócić uwagę na język tych dokumentów, informacji, obowiązków informacyjnych z RODO i tak dalej. Oraz oczywiście gdzieś tam się zapoznać też, czy nie ma jakichś obowiązków dodatkowych. No bo wiadomo, Francja czy Niemcy mogą sobie nałożyć jakieś obowiązki dla przedsiębiorców, którzy u nich sprzedają, a są za granicą.
Arek: No tutaj nie ulega wątpliwości, że coś takiego może być, no pod kątem podatkowym chociażby, czy pod kątem jakichś innych uprawnień. Tak, na przykład Niemcy mają coś takiego jak, no nie powiem teraz tej nazwy niemieckiej tego rozporządzenia czy tych przepisów, bo to jest dosyć długa nazwa, wiadomo jak to w języku niemieckim.
Natomiast jest coś takiego jak przywożenie opakowań na teren Niemiec, te opakowania są jako śmieci, więc trzeba dodatkowo do rejestru odpowiedniego się wpisać, coś jak polskie BDO, że trzeba się wpisać po prostu do takiego rejestru w Niemczech. No tam też są blogerzy prawnicze tacy jak ja, którzy gdzieś tam też w razie czego można sobie poczytać na ten temat na pewno.
Chociaż powiem ci, że nie wszystkie opracowania są jakby w danych językach robione. Nie chcę robić jakiejś takiej kryptoreklamy czy reklamy, ale akurat jestem dumny z tego mojego opracowania, bo zrobiłem coś takiego jak oznaczanie składu surowcowego, czyli metkowanie, czyli co powinno się znaleźć na metkach.
To jest w ogóle specjalistyczna wiedza w sensie typowo dla branży odzieżowej tylko i wyłącznie, ale jest coś takiego właśnie jak na poziomie Unii Europejskiej rozporządzenie o metkowaniu, które kraje europejskie nie do końca je wdrożyły. Polska można powiedzieć, że w ogóle go nie wdrożyła tego rozporządzenia i ono tak sobie wisi i w sumie nie jest przez nikogo wytłumaczone.
W Polsce to opracowanie, które zrobiłem, to jest jedyne opracowanie w sumie w Polsce na dzień dzisiejszy. Trzeba pomyśleć właśnie wdrażając się lokalnie w jakimś kraju, że też mogą być takie przepisy, o których nikt nie mówi, nie ma żadnych opracowań co do tych przepisów, albo jest jedno jedyne opracowanie, a sprzedając w danym miejscu my musimy o nim wiedzieć, więc tu warto po prostu to zaznaczyć.
Także tam prawa konsumenta, prawa konsumentami, natomiast tu jest masa innych przepisów, które warto wziąć pod uwagę, szczególnie dla branży odzieżowej czy dla branży elektronicznej, bo jak już o tej branży elektronicznej też rozmawialiśmy, no to przecież są elektroodpady i tak dalej.
Agata: Kraje gdzieś tam też sobie różnie to powdrażały.
Arek: To akurat nie wiem jak to tam było wdrażane w krajach, natomiast wiem, że jest coś takiego i też trzeba na to po prostu zwracać uwagę.
Agata: Tak, tak, tak. No trochę tutaj tych zawiłości jest, już nie mówiąc o tym, że ok, to decydujemy się globalnie wejść, no bo jest łatwiej, nie trzeba się dostosować do każdego kraju osobno, ale z drugiej strony koszty dostawy i to jest też takie tutaj logistyczne kwestie, więc no zawiłości trochę jest.
Arek: Wiesz, przy tym globalnym, bo to może tylko sprostuję, wiesz, to nie jest tak, że nie trzeba się dostosowywać, bo to co powiedziałem, czyli jeżeli są jakieś takie przepisy, wiesz. Tak, tak, faktycznie masz rację. Żeby to była pewność, bo to czy lokalnie, czy globalnie, to jest taka różnica, że po prostu język jest inny i na pewno nie musimy się globalnie dostosowywać, no chyba, że jest jakieś naprawdę jakieś takie przepisy wewnętrzne, które po prostu nakładają zawsze ten obowiązek, tak jak chociażby te elektro śmieci czy te śmieci slash opakowania w Niemczech chociażby, tak, no to jest przymus niestety już odgórny.
Agata: Tak i liczyć się z tym, że właśnie jeżeli są lepsze warunki dla konsumenta, załóżmy w tej Francji, no to musimy się do tego dostosować. A powiedz mi proszę, a jakie jest z reklamą?
No bo wiemy albo nie wiemy, no wiele filmu nie wiem, bo cały czas to widzę, jakieś losowania, te konkursy, oznaczania, takie główne rzeczy faktycznie, bo to też można tutaj rozmawiać na ten temat dwie godziny, ale o promocji w mediach społecznościowych, może gdzieś w internecie, czy mają prawo nas śledzić te wszystkie reklamy w różnych miejscach, właśnie jak to jest z tymi działaniami na Facebooku, czy to polskie prawo, czy to, nie wiem, regulaminy Facebooka, tutaj trzeba brać pod uwagę, no tych rzeczy jest wiele, ale tak, takie podstawy.
Arek: Jasne, to może zacznijmy od tego, zacznijmy od tego co jakby nam, od końca to co powiedziałeś, czyli jakie prawo, no jesteśmy polskim przedsiębiorcą, więc już abstrahując od tych globalnych rzeczy, no bo to też będzie miało zastosowanie do wszystkiego innego to co powiedziałem, czy do konkursów, czy do jakichś reklam i tak dalej.
Jeżeli prawo lokalne z czegoś zabrania, to my tego robić nie możemy. Natomiast startujemy od prawa polskiego, no to oczywiście prawo polskie ma zastosowanie, czy to do konkursów, czy to do jakichś reklam, do nieuczciwej konkurencji, gdzie tam też są, jest taka no niejako lista zakazanych reklam de facto, to też mogę zaraz co nieco o tym opowiedzieć.
Natomiast no oprócz przepisów polskich oczywiście musimy brać pod uwagę regulamin Facebooka, obojętnie jaki by on nie był. No bo jeżeli organizujemy sobie, przykładowo organizujemy jakiś konkurs, jakiś konkurs, nie nazywajmy tego loterią, tylko na razie konkurs na Facebooku, no to oczywiście musimy wziąć pod uwagę ten Facebook, oprócz prawa polskiego, pod uwagę z tego względu, że Facebook nam może zablokować po prostu tą akcję na to, że to nie będzie zgodne z ich regulaminem, a regulamin jest po prostu umową pomiędzy użytkownikiem a tym Facebookiem.
Więc my musimy realizować ten regulamin, obojętnie jaki on by nie był. Ja wiem, że on jest dyskusyjny i tak dalej i o tym myślę, że to nie ma co rozmawiać. Natomiast regulamin nakłada pewne obowiązki, na przykład w zakresie konkursów. Jest coś takiego w regulaminie, że nie można odpowiedzialnością obarczać Facebooka za realizację czy za ten konkurs.
Także po prostu trzeba napisać, że Facebook jest wyłączony z odpowiedzialności, że Facebook nie partneruje za jak gdyby temu regulaminowi. Jest coś takiego i trzeba po prostu o tym wprost wspomnieć i można o tym wspomnieć właśnie w takim regulaminie konkursu.
Po prostu robimy sobie własny regulamin i opisujemy tam jak przebiega proces wyłaniania zwycięzcy. Informujemy właśnie o tym kto jest w jury, jakie są nagrody, jaka jest wartość nagrody. Tutaj o kwestiach podatkowych możemy też poinformować kto płaci, kiedy płaci i tak dalej. Informujemy o tym, że Facebook jest wyłączony z tej odpowiedzialności właśnie i jakby pod tym kątem warto mieć ten regulamin. Pomimo tego właśnie, że jakby przepisy polskie nie nakładają takiego obowiązku.
Agata: No właśnie. Nie trzeba mieć zgodnie z prawem regulaminu.
Arek: Nie trzeba mieć. Natomiast pewne warunki gdzieś tam tego konkursu trzeba opisać. Więc regulamin jest fajną opcją, bo my startując z konkursem to jednak ta treść tego posta konkursowego, nazwijmy to, ona jest często marketingowa. Ona nie jest za bardzo informacyjna. Nie ma za dużo informacji. Weź udział w konkursie, napisz nam tutaj coś, my wybierzemy. No ale kto wybierze? My, czyli kto? Na jakich zasadach wybierze i tak dalej? No to klienci czy w ogóle ludzie chcą takie rzeczy wiedzieć i o ile regulaminów ekomersowych, czyli regulaminów sklepów internetowych ludzie nie czytają, to ja jednak częściej się spotykam, że regulaminy konkursów ludzie czytają.
Bo chcą po prostu wiedzieć o co chodzi, jak wygląda ta cała rozgrywka konkursowa i tak dalej. Natomiast tutaj warto wspomnieć, że jakby są dwa rodzaje konkursów najczęściej. Loteria i taki konkurs standardowy typu, że właściciel sklepu czy tam organizujący wybierze według własnej jakiejś takiej inicjatywy, czy według własnego jakiegoś tam wyboru wybierze zwycięzcę. To są jakby dwa konkursy. I polecam brać ten drugi, czyli lepiej samemu jakby wybierać zwycięzcę niż poddawać losowaniu.
Bo losowanie to jest loteria, a tutaj mamy już przepisy odpowiednie do tego. Jest to dosyć, może nie tyle skomplikowane, ale czasochłonne, kasochłonne i po prostu trzeba to zgłosić do odpowiednich organów taką loterię. A jeżeli my organizujemy sobie taki konkurs, no to się nazywa przyrzeczenie publiczne. Natomiast myślę, że nazwa jest niewarta zapamiętania.
Jeżeli my organizujemy taki konkurs, gdzie samemu wybieramy jako organizatorzy tego zwycięzcę, no to tutaj tak naprawdę nie ma żadnych takich obowiązków oprócz takich typowych, żebyśmy po prostu poinformowali tego klienta właśnie w formie na przykład regulaminu o czymś i tak dalej.
To nie jest obowiązek prawny, ale to jest po prostu obowiązek, który utarł się w praktyce i zalecam po prostu jakby posiadanie tego regulaminu, żeby poinformować po prostu o tych wszystkich rzeczach.
Agata: Powiedz o tych reklamach tam mówiłeś, że przeciw konkurencji, tak?
Arek: Tak, tak, tak. Znaczy jest coś takiego jak ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Jest to, powiem szczerze, bardzo ciekawa ustawa, już nawet nie pod kątem reklam, ale pod kątem jakiejkolwiek działalności konkurencyjnej, bo akurat w branży odzieżowej się spotykam nie często z naruszeniami w postaci reklam, częściej z naruszeniami w postaci jakiś podróbek, czy podszywania się pod kogoś i tak dalej.
No to jeżeli prawa autorskie nam nie pomogą w danym zakresie, no bo nie każdy produkt jest autorski, czy nie każda treść, którą wyprodukujemy, ona ma gdzieś tam walor tej twórczości i wchodzą prawa autorskie, to zawsze możemy skorzystać sobie z czynów nieuczciwej konkurencji. To jest troszeczkę taki wytrych i myślę, że mogę to powiedzieć, no bo jeżeli coś nie jest chronione przez prawa autorskie, to jest chronione przez ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, tak? I tak samo jest przy reklamach.
Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji też jakby opowiada trochę o tym, czym jest ta nieuczciwa reklama. To są na przykład takie reklamy, które są sprzeczne z prawem to oczywiście, bo to na przykład zakaz reklam alkoholi i tak dalej, sprzeczne z dobrymi obyczajami, czyli nagle jakby jakieś, nie chcę tutaj mówić, ale jakieś takie poniżające rzeczy może byłyby w reklamie, czy jakaś, nie wiem, seksualizacja i tak dalej w reklamie by była.
Agata: A przekleństwa?
Arek: No tak, też można byłoby się zastanowić, czy to nie jest właśnie reklama jakby niezgodna z dobrymi obyczajami. Oczywiście jak jakaś marka czy ktoś wypuszcza taką reklamę, to podejrzewam, a czy mam nadzieję, mam cichą nadzieję, że jednak była konsultacja wcześniej co do takiej reklamy z przekleństwami z prawnikiem, żeby jednak przegadać to i jakieś takie za i przeciw, żeby były takie wyważone.
Natomiast jeżeli to miałby być taka czysta reklama i miałbym powiedzieć z góry bez jakichś takich analiz i tak dalej, no to oczywiście tutaj dobre obyczaje pewnie byłyby naruszone. Też są takie kwestie na przykład co do reklam wprowadzających w błąd klienta.
To są częste reklamy, to są częste przypadki takich naruszeń, gdzie klient jest wprowadzony w błąd. To też jest trochę naciągane by było, ale też, bo zobacz, jeżeli w tej karcie produktu miałaś tą zaślepkę na tym, no to de facto to była też reklama, więc w związku z tym to też mogły być czynem nieuczciwej konkurencji.
To jest trochę naciągane, ale to jest też jakiś przykład, że jeżeli my mówimy coś w reklamie, że produkt ma jakieś tam walory, że wchłania 100% potu na przykład koszulka sportowa, a okaże się, że nie wchłania tego potu w 100%, tylko na przykład w 80%, no to to już jest reklama wprowadzająca w błąd.
Więc tutaj już konkurencja gdzieś tam może podziałać i pozgłaszać do odpowiednich organów. Więc polecam, jeżeli jesteś marketingowcem i chcesz robić te reklamy, żeby były zgodne z prawem, bo to trzeba powiedzieć szeroko, reklama to nie telewizyjna reklama tylko, tylko to jest reklama wszędzie, to jest publikowanie posta na Facebooku, to też jest niejako reklama danego produktu.
Agata: Bezpłatnego, niepłatnego?
Arek: Tak, no bo czemu nie, jeżeli my sprzedajemy dany produkt w danym poście, prawda, no to to jednak też jest poniekąd reklama, bo my reklamujemy ten produkt.
Agata: Ale wiesz co, z tą zaślepką, co mówisz, że trochę naciągane to zdjęcie, ale gdyby oni mnie remarketingiem śledzili, reklamą remarketingową ze zdjęciem tego, nie wiem czy mnie nie śledzili, nie pamiętam, bo ja kupiłam to, ale to już by było wtedy niezgodne.
Arek: Tak, to już gdzieś tam można byłoby podciągnąć, tylko ja tutaj mówię, że nie chcę używać słów, to zależy, bo wiem, że ludzie tego nie lubią, ale mówię, że można byłoby podciągnąć z tego względu, że akurat przy tej ustawie to są rzeczy, które podlegają dyskusji, wszystko co jest tam zapisane, mogę to powiedzieć szczerze, jak nie wszystko to 99% podlega dyskusji.
To są po prostu takie ogólne informacje, no bo co to znaczy reklama wprowadzająca w błąd? Są 40-stronicowe opracowania prawnicze mówiące o tym, co to jest reklama wprowadzająca w błąd. Także ta ustawa nie mówi nam wprost, co można, czego nie można.
Może niewytyczne, ale to są jakieś takie bardziej reguły czy po prostu ogólne rzeczy i dlatego ona jest fajna ta ustawa, powiem szczerze. Dlaczego właśnie nie, bo nie wiadomo co zrobić. Właśnie nie, o to chodzi, że jeżeli nie mamy możliwości na przykład skorzystania spraw autorskich, to możemy dane naruszenie podpiąć pod czyny nieuczciwej konkurencji, jakieś tam naśladownictwo i tak dalej.
Agata: No tak, ale jeżeli jesteśmy konsumentem albo chcemy komuś coś, chcemy konkurencję jakoś podkopać, ale ja jako marketer mojego sklepu, no to nie wiem co zrobię, co będzie dobre.
Arek: Nie, no wtedy po prostu w utarte schematy trzeba wchodzić, ale to nie jest jedyna ustawa, która tak mówi, RODO chociażby, to ono też nam nic nie mówi. Tam może 1-2 przepisy z tych wszystkich mówią nam, co trzeba zrobić, a tak naprawdę nic nam nie mówią. Tylko praktyka pokazała, no tutaj też praktyka pokazuje, jakie reklamy są zakazane, a jakie nie.
Przykład reklam z alkoholami. Wprost jest napisane, że reklama sprzeczna z przepisami prawa jest niezgodna z prawem. W sensie może być czynem nieuczciwej konkurencji, a jednak widzimy reklamy alkoholi w telewizji.
Agata: Tak. Są pewne utarte schematy. To nie mam telewizora. Ale w internecie banery chociażby czy coś. Natomiast są pewne utarte schematy, są interpretacje itd. Więc marketer, który siedzi w tym i zajmuje się taką reklamą, no on albo powinien się zgłosić do prawnika po prostu na jakąś taką wstępne wprowadzenie czy jakieś takie wstępne szkolenie, a potem po prostu ta firma powinna gdzieś tam weryfikować sobie te reklamy itd.
Arek: Jeżeli chce działać w granicy gdzieś tam rozsądku, powiedzmy sobie szczerze, większość reklam jest zgodna z prawem. To nie jest tak, że każda reklama teraz trzeba ją analizować z prawnikiem.
Jeżeli reklamujemy tytoń, czy alkohol, czy narkotyki, to wiadomo, że trzeba to skonsultować z prawnikiem.
Jeżeli mamy tam przekleństwa, to wiadomo, że trzeba to skonsultować z prawnikiem. Jeżeli mamy jakieś, nie wiem, w reklamie opiniujemy w sposób negatywny inny produkt albo porównujemy się do innego produktu, to wiadomo, że to trzeba byłoby skonsultować z prawnikiem.
Ale to są reklamy, które jednak nie są standardem w reklamie tego typu rzeczy, więc tutaj nie ma co straszyć, że tutaj ta ustawa jest taka nieokiełznana. Wiadomo, co można robić, a jak nie wiadomo, co można zrobić, to znaczy, że jednak trzeba już zerknąć i z jakimś specem to skonsultować.
Agata: A co z takimi reklamami, które często i gęsto widzę w Google’u? Wpisuję nazwę jakiegoś produktu czy sklepu, a wyskakuje mi na pierwszej pozycji konkurencja. W tytule jest oczywiście często, może mniej rzadziej, ale często się też zdarza, że jest nazwa sklepu, którą wpisałam, a kieruje do innego zupełnie sklepu. Wiem o czym mówisz.
Arek: Sam jako konsument się często niestety na to natykam, ale też jako prawnik muszę z tym walczyć. Jest opcja walczenia z tym, walki z tym, że trzeba odpowiednio się zabezpieczyć, czyli jeżeli widzimy taką reklamę, to robimy odpowiednie print screeny i tak dalej i po prostu idziemy i walczymy z tym.
Bardzo dużo firm może z tym walczyć, chociażby na podstawie czynów nieuczciwej konkurencji, może z tym walczyć na podstawie np. praw autorskich, jeżeli nazwa jest jakaś tam autorska, może z tym walczyć na podstawie prawa ochronnego zarejestrowanego znaku towarowego, bo jeżeli firma X, i to najczęściej duże firmy jednak, są gdzieś tam kopiowane pod kątem Google Adsów i tak dalej, to nie jest tak, że to są mało popularne firmy, tylko to są gdzieś tam w jakichś środowiskach popularniejsze firmy, więc one i tak prędzej czy później muszą zarejestrować sobie ten znak towarowy.
Czy to zrobią na starcie, czy później to już kwestia dyskusyjna, to można byłoby pogadać, radzę szybciej niż później, jak już wchodzimy w ten temat, natomiast znaku towarowego oczywiście też można tutaj podciągnąć to i można z tym walczyć.
To nie jest tak, że z tym walczyć nie można, tylko trzeba wcześniej się zabezpieczyć, czyli zanim my się skontaktujemy z tą firmą, czy to przez prawnika, przez kancelarię, czy samemu zgłosimy takie naruszenie do tej firmy, czy zgłosimy do Google’a naruszenie, bo w Google’u też można zgłosić naruszenie, tam są takie przyciski przeważnie dostępne, no to wcześniej po prostu oscreenujmy tą reklamę, z datą jakąś i tak dalej, ewentualnie pójdźmy do notariusza, żeby on zrobił ten screen i po prostu poświadczył nam, że po prostu w tym dniu myśmy przyszli do niego i taki screen wykonał, więc da się z tym walczyć i można z tym walczyć i polecam z tym walczyć, bo wielu moich klientów jednak walczy z tym i wiem z takiego insight’u, wiem, że to jest po prostu koszt, jakby strata to jest, często bardzo duża po stronie klientów takich ekomersowych, jeżeli ktoś się podpina pod markę i sprzedaje podobne produkty, no nie wiem, bo sprzedaje sukienki, bo tam sprzedaje jakieś żakiety czy marynarki męskie, czy garnitury męskie i podpina się pod inną markę, no to to jest strata duża finansowa bardzo często dla tego przedsiębiorcy.
Agata: Tak, to nawet czasem wystarczy, jak sklep napisze takie koleżeńskie pismo i czasem to działa, bo jednak to co robi marketer nie zawsze przedsiębiorca, który zarządza tym sklepem wie o tym, a straty są nie tylko takie, że nieświadomy klient pójdzie do innego sklepu i kupi, ale też koszt reklam w Google, ta stawka za kliknięcie i wyświetlanie się na pierwszej pozycji też jest wyższa, więc to jest dodatkowy jeszcze koszt pod tym kątem.
Arek: Znaczy w ogóle jest coś takiego jak rozmycie marki też, to jest taka sytuacja, że ta marka się rozmywa, bo jeżeli zdjęcia, bo my mówimy tutaj o Google Adsach i tak dalej, natomiast często konkurencja też gdzieś tam się pozycjonuje na zdjęcia, które są podobne, zbliżone do zdjęć innej marki, jakieś edytoriale są podobne, są podobne sesje lookbookowe na szarym tle i tak dalej, więc świadomość marki u konsumenta też się rozmywa, więc to jest, oprócz tych strat finansowych, masa innych też jest.
Nie ma co zostawiać, no bo jeżeli my jako my, już mówię tutaj jako przedsiębiorca sprzedający w internecie, jeżeli my zostawimy taką konkurencję i nic z tym nie zrobimy, to zaraz przyjdzie druga, trzecia, czwarta i też będzie to robiła, bo my nic z tym nie zrobiliśmy.
Oczywiście też jest taki argument często podnoszony, jak o tym mówię, że usuniemy jedną markę, to pojawi się druga. No okej, to kolejne pismo po prostu się wyśle i w pewnym momencie pójdzie głos w ether, że jednak ta marka nie pozwala sobie na takie rzeczy i lepiej tego nie robić, lepiej kopiować tej marki.
Agata: A powiedz mi jeszcze tak już na koniec, jeżeli chcę rozpocząć sprzedaż, promocję w internecie, no i stwierdzam, że okej, ja tutaj nie mam czasu się zapoznawać, samemu tworzyć, no i postanawiam iść do prawnika, no to właśnie co ja powinnam tobie przynieść, przygotować, aby to wszystko sprawnie poszło, żeby to nie było tak, że wiesz, to się przeciąga miesiącami, bo ta komunikacja trwa długo, a ty cały czas nie masz tych potrzebnych rzeczy.
Arek: Znaczy, powiem tak, mogę powiedzieć gdzieś tam na podstawie swojego doświadczenia, po pierwsze ten klient, czyli ten przedsiębiorca, on w ogóle musi sobie najpierw uświadomić, że on chce tego prawnika, albo że potrzebuje tego prawnika, to jest pierwszy problem, ale jeżeli już sobie uświadomi, to jak przyjdzie do prawnika, to on nie musi wiedzieć, co powinien przygotować, to prawnik jest po to, żeby mu zrobić jakąś listę rzeczy, żeby zadać mu listę pytań.
I ja zawsze jestem za tym, żeby taka lista była przygotowana z góry, czyli powiedzmy, nie wiem, wdrażamy sklepy internetowe, to ta lista pytań jest powtarzalna, na przykład jaki jest proces zakupowy w tym sklepie, jak wyglądają stany magazynowe właśnie odnośnie tych umów sprzedaży, jak wygląda kwestia śledzenia tego remarketingu i tak dalej, czy ma jakiś pracowników, czy nie ma pracowników, to już bardziej pod kątem RODO.
Jeżeli to jest sklep, który już działa jakiś czas, to na przykład jak wyglądają u niego zwroty, jak częste są zwroty, bo to też jest istotne, bo jak są częste, to może warto to bardziej oprocedurować, jak są rzadsze, to nie warto bawić się w procedury często, albo jak to jest mniejszy sklep i tak dalej.
Stoję na tym stanowisku, że ok, możemy sobie teraz gdzieś tam porozmawiać, że trzeba przygotować się do tego prawnika, bo trzeba się przygotować, ale to ja, jak prawnik jednak wychodzę z tymi pytaniami, które oczywiście gdzieś tam przygotuje odpowiedzi już sam przedsiębiorca.
Często to jest trochę więcej czasu zajmuje, ale to i tak by zajęło czas, bo tak naprawdę czy on wcześniej przygotuje, czy on przygotuje przy współpracy ze mną te dokumenty, no to tak naprawdę i tak czy siak straci, no nie straci, ale powiedzmy ten tydzień czasu powiedzmy na to gdzieś tam poświęci. Jeżeli to jest e-commerce i tylko na przykład stworzenie regulaminu do sklepu internetowego, to to są cztery pytania.
Proszę o udostępnienie wersji deweloperskiej sklepu, żebym mógł się przeklikać i wtedy ja sam znajdę odpowiedzi na te pytania, bo wtedy nie muszę zadawać pytań klientowi, bo jeżeli jest wersja deweloperska albo są makiety tego sklepu internetowego, no to ja już widzę jakie tam są rzeczy, jak wygląda formularz zakupowy, więc pytania są zbędne szczerze mówiąc, w takim wypadku.
Ewentualnie przygotuję regulamin tego sklepu i po prostu wtedy gdzieś tam sobie dyskutujemy, no bo powiedzmy pewne procesy u klienta mi się nie podobają i warto je po prostu zmienić.
W ogóle warto, jeżeli już o tym rozmawiamy, to warto w ogóle zwrócić się do prawnika w sytuacji, kiedy ten sklep jeszcze nie istnieje, warto przedyskutować, chociaż umówić się na jakąś konsultację, nie wiem, godzinkę, dwie godziny po prostu porozmawiać, tak jak my teraz sobie rozmawiamy i po prostu porozmawiać sobie z tym prawnikiem, bo przy porojektowaniu sklepu, jeżeli my coś źle zaprojektujemy, no to nie będzie wina prawnika, że formularz zakupowy jest nie taki jak powinien, albo że checkboxy są obowiązkowe do zapisu, do newslettera, a być nie powinny, to nie jest wina tego prawnika, że on przyszedł i to wykrył, tylko to jest wina już niestety ale przedsiębiorcy, który nie miał tej wiedzy i nie skonsultował tego, no a koszt zmiany pewnych rzeczy, to jednak jest po stronie przedsiębiorcy, więc do prawnika warto zwracać się w momencie, kiedy są makiety, albo jest wersja deweloperska, na której jeszcze gdzieś tam się coś pracuje, ale przeklikam sobie, czy tam inny prawnik sobie przeklika i po prostu wszystko sprawdzi.
Też wcześniej wspomniałaś o cookisach, w sensie nie o ciasteczkach cookies, tylko jakby o tych reklamach, o remarketingu i w sumie o tym nie wspomniałem, a myślę, że warto. Remarketing jest jakby zgodny z prawem, tylko trzeba oczywiście spełnić pewne obowiązki informacyjne, czyli w polityce prywatności musimy mieć informacje o tym, co jest dla nas Pixel Facebooka.
Na dzień dzisiejszy te takie pop-upy z jakby akceptacją ciasteczek, one też już inaczej powinny wyglądać. Oczywiście dalej może być jedno zdanie, ale pod spodem powinna być opcja wybrania, jakie ciasteczka my chcemy, żeby były aktywne.
Są oczywiście ciasteczka, które są niezbędne do działania strony internetowej i my ich wyłączyć nie możemy, natomiast ciasteczka marketingowe i tak dalej użytkownik na dzień dzisiejszy powinien mieć możliwość wyłączenia ich. To jest nowa rzecz, gdyby nie koronawirus to pewnie byłoby u wszystkich to, bo to już weszło kilka miesięcy temu, to już gdzieś tam była o tym mowa.
Natomiast w związku z pandemią i tak dalej te kwestie prawne zeszły na dalszy plan, ale dalej i dalej tak to powinno wyglądać.
Tak, no troszkę ratuje, natomiast już wracamy do rzeczywistości pomału, więc trzeba wrócić do tych rzeczy. No i te ciasteczka to jest rzecz, która w sklepach jest… nie skłamię jak powiem, że w większości sklepów jest po prostu na drugim planie.
Natomiast na dzień dzisiejszy to wygląda tak, że właśnie ten pop-up powinien być czyli, że my się po prostu zgadzamy na ten remarketing, na śledzenie, na jakieś hotjary, czy tam jakieś takie analizy, hitmapy i tak dalej. A to trzeba wylistować wszystko?
Tak, tylko że to nie jest tak, że to od razu listujemy. Na dzień dzisiejszy przyjęte jest tak, że po prostu jest dalej taki… bo tutaj kamera jest, jest taki mały checkbox.
Jest po prostu informacja, że korzystamy z ciasteczek. Pod spodem są 3 czy 2 checkboxy, jest napisane ciasteczka niezbędne i on jest zawsze zaznaczony, bo one są niezbędne, go się odznaczyć nie da. I ciasteczka na przykład marketingowe i on jest zaznaczony.
I to jest tyle, że tak powiem, na pierwszym planie. Więc ten pop-up nie będzie jakoś dużo większy, niż teraz te pop-upy aktualne, które są te błędne.
Natomiast użytkownik musi mieć możliwość poznania jakie to są ciasteczka. Więc albo link do polityki ciasteczek cookies, czy do polityki prywatności, żeby tam był, albo od razu informacja typu rozwiń czy pokaż wszystkie ciasteczka i wtedy po prostu lista takich ciasteczek.
Już są narzędzia. Jeszcze te kilka miesięcy temu, 4 czy 5 miesięcy temu nie było narzędzi takich automatyzujących troszeczkę te pop-upy ciasteczkowe. Natomiast na dzień dzisiejszy wiem, że są już narzędzia, które to automatyzują. I przykład, za Twoją zgodą, przykład jak to działa, bo w momencie, kiedy my to wypuścimy, kiedy wypuścisz ten podcast, to będę miał to u siebie już wdrożone. To tam wyskoczy właśnie taki pop-up, który jest tym pop-upem właśnie już w większości przypadków zgodny z prawem.
Agata: A jesteś w stanie polecić albo podlinkować właśnie do kogo się zwrócić, żeby taki coś zrobił? Bo zawsze rekomendacje są fajniejsze niż szukanie w necie.
Arek: Powiem Ci, że właśnie jestem teraz w trakcie modernizacji całkowitej od zera swojego bloga i poszukuję takiego narzędzia, które robi taką automatyzację, która mnie zadowoli. Bo ja nie chcę dodając jakieś ciasteczko czy instalując jakąś wtyczkę na swoim sklepie internetowym czy na swoim blogu. Ja nie chcę się bawić w dodawanie, w opisywanie itd. Ja chcę, żeby coś mi samo to zrobiło. Więc jestem na razie na etapie poszukiwania czegoś takiego. Mam pewne narzędzia, które już są, ale jeszcze nie chciałbym ich polecać.
Natomiast jak wyjdzie ten podcast, to spokojnie na pewno w kodzie strony tej prawo w modzie będzie na pewno można znaleźć. Tak, będzie na pewno można znaleźć. To narzędzie, z którego skorzystam, na pewno będzie warte polecenia. Także przejdzie już moje testy. Testy prawnika przejdzie, więc powiem szczerze, że to będą dosyć rygorystyczne testy. To dobrze. Więc jest tylko takich narzędzi i po prostu warto z nich korzystać. Ale to ja myślę, że narzędzia narzędziami, automatyzacja automatyzacją.
Natomiast jeżeli mamy sklep internetowy i mamy jakiegoś speca IT, to on nawet sam jest w stanie coś takiego nam napisać. No bo on sam nam wrzuca te ciasteczka na stronę, on ten kod nam robi, więc on jest w stanie po prostu nam to wylistować ręcznie. Więc nawet jak nie ma automatyzacji do tego, to i tak myślę, że każdy spec IT jest w stanie po prostu to zrobić.
Agata: Mówisz, że ten checkbox mówiący o ciasteczkach niezbędnych może być zaznaczony.
Arek: Może być zaznaczony, bo przy newsletterze czy tam przy innych tam regulaminach on nie może być zaznaczony tutaj. To może powiedzmy, znaczy są trzy checkboxy przyjmijmy przeważnie. Jest jeden checkbox na regulamin i politykę prywatności i on może być z góry… Nie może być z góry zaznaczony, natomiast on może być obowiązkowy do zaznaczenia. Czyli można wymusić przy e-komercie kliknięcie akceptacji regulaminu i polityki prywatności. Można to wymusić. On nawet musi być obowiązkowy, no bo przecież zawieram umowę sprzedaży o treści, jaka jest w regulaminie, więc trzeba go zaakceptować, żeby kupić coś. No nie ma innej opcji.
Checkbox przy formularzu zakupowym on oczywiście nie może być z góry zaznaczony i nie może być obowiązkowy, bo to jest checkbox, który jest niejako przy okazji zakupów. Czyli jeżeli mamy formularz zakupowy i mamy checkbox regulaminu, ok, może być obowiązkowy.
Checkbox do newslettera nie może być obowiązkowy. Natomiast jeżeli mamy zapis do newslettera, który jest w pop-upie albo w jakimś takim boxie, że tylko i wyłącznie jest zapis do newslettera, to ja powiem coś ciekawego, to tam w ogóle nie musi być checkboxa.
Agata: No tak, ale to jest chyba dobra praktyka, prawda?
Arek: Tylko, że tutaj też jest częsty błąd, bo to wygląda tak, że jest zapis się do newslettera i są imię i adres e-mail. To tak nie powinno wyglądać, bo jeżeli my omijamy checkbox, to trzeba spełnić kilka rzeczy.
Po pierwsze obowiązek informacyjny i polityka prywatności gdzieś powinna być przy tym zapisie do newslettera umieszczona w widocznym miejscu. W sensie link do tej polityki powinien być. W samej polityce powinna być odpowiednia podstawa prawna z RODO.
Przy zapisie do tego newslettera powinna być informacja, co będzie otrzymywał ten użytkownik. Bo zapis się do newslettera, no sorry, czy ja będę otrzymywał oferty, czy rzeczy niezwiązane z działalnością. Więc trzeba napisać po prostu, że zapisz się do newslettera, dostaniesz od nas bonus oraz co tydzień informacje o nowościach i promocjach. To może być tekst marketingowy, ale żeby było trochę więcej informacji. No więc zapisz się do newslettera, ale często w ogóle nawet nic nie ma napisane, tylko newsletter i po prostu jakieś tam dane do wpisania. Natomiast właśnie przy tym pop-upie z ciasteczkami, bo tutaj na RODO weszliśmy, natomiast te pop-upy z ciasteczkami to przyjęło się na dzień dzisiejszy, że jeżeli ktoś robi już taki pop-up, który jest z możliwością wyboru, to jednak te ciasteczka niezbędne one są z góry zaznaczone. Bo powiedzmy sobie szczerze, ciasteczka niezbędne to są takie ciasteczka, które pozwalają na działanie strony internetowej.
Więc jeżeli my wyłączymy takie ciasteczko, to sorry, ale strona nie będzie nam działała, nie będzie możliwość zarejestrowania konta użytkownika czy możliwości zalogowania się, bo to wszystko jest w ciasteczkach.
Jak ktoś się zaloguje, to w ciasteczkach ląduje informacja, no najczęściej, nie jestem z PCM IT, to tylko tam interesuję się tym, najczęściej jednak ląduje w ciasteczkach ta informacja, więc ciasteczka niezbędne przyjmuje się na ten dzień dzisiejszy i za ten czas, kiedy będzie to opublikowane, na pewno to się nie zmieni, że jednak te ciasteczka niezbędne, one mogą być z góry zaznaczone.
Często się robi tak, że to nawet się wyszarza to pole, po prostu informuje się o tym, jest ten checkbox i od razu ten checkbox jest wyszarzony, że nie da się go w ogóle odznaczyć nawet, tylko też nie róbmy czegoś takiego, jak na przykład się wchodzi na onet.pl czy na wirtualną Polskę, gdzie po prostu ten pop-up jest przeogromny.
Jakaś taka mała informacja na dole, czy nawet na środku niech jest, ale niech po prostu jest rzeczowo, krótko, nawet marketingowo to może być napisane jakimś takim ładnym marketingowym slangiem.
Niech jest po prostu te dwa czy tam trzy checkboxy, no bo te ciasteczka też można porozdzielać na troszkę więcej, niezbędne marketingowe, jakieś tam inne. Można na przykład nie pisać marketingowe, tylko można od razu dać Facebook, Google itd. I wtedy niech sobie po prostu użytkownik zaznacza czy odznacza to wszystko.
Agata: Tak, tak, tak. Dobrze. Ogrom wiedzy. Ja ci bardzo dziękuję. Naprawdę bardzo fajnie się rozmawiało i dużo do przyswojenia i zrobienia notatek.
Ja oczywiście podlinkuję do ciebie, do twoich miejsc, do bloga, do tych materiałów, o których mówiłeś i to wszystko będzie na achmielewska.com/67 i tam wszystkie rzeczy. A jak będziecie chcieli się skontaktować z Arkiem, no to znajdziecie właśnie link. Pewnie jak wpiszecie w Google, to też znajdziecie.
Arek: Wyskoczę na pewno.
Agata: Super. Jeszcze raz ci dziękuję i wszystkiego dobrego. Dziękuję bardzo. Trzymaj się, pa.
Arek: Cześć, papa.
Długa to była rozmowa, ale przyznasz, że ciekawa. Tak naprawdę ja bym mogła jeszcze dużo, dużo pytań zadawać Arkowi, bo one mi się pojawiają zarówno jako marketer i jako klient i klient sklepów internetowych. Zawsze się śmieję, że jestem uzależniona od zakupów internetowych. Informacji na temat aspektów prawnych, sprzedaży, promocji w internecie na pewno znajdziesz dużo w internecie, ale zweryfikuję i czasem warto zapłacić prawnikowi, żeby mieć święty spokój, bo potem możemy stracić dużo więcej i wizerunkowo i finansowo.
Jeżeli polecisz ten podcast i ten odcinek, przynajmniej jednej osobie, której może ta rozmowa, ta wiedza pomóc, też ci bardzo dziękuję za to, że słuchasz, że jesteś, że subskrybujesz. No i co, mam nadzieję, że do usłyszenia, do zobaczenia następnym razem i niech konwersja i moc będzie z tobą.
Trzymaj się, hej, pa.
Niech konwersja i moc będzie z tobą.

