Kurs Web designu od Design Practice i Tomka Biskupa to drugi kurs jaki ukończyłam zaraz po kursie w Infoshare Academy. Czy warto wziąć udział w kursie Digital designer? Poznaj moją opinię 🙂
Początkowo opierałam się urokowi dziewczyn z Design Practice twierdząc, że niczego nowego się nie dowiem i kurs z Infoshare Academy w zupełności mi wystarczył do poukładania wiedzy, którą już miałam i pokazania, czego jeszcze nie wiem. Jednak albo dobry marketing albo moja mała wiara w siebie (albo to i to ;)) sprawiły, że już po zamknięciu sprzedaży, już gdy kurs ruszył, a dziewczyny wysłały jeszcze jednego maila, że “no ok, prosicie, prosicie, to jeszcze dziś można dołączyć w specjalnej cenie”, skusiłam się 😀
Moduł 0, który jest z podstaw Figmy, chciałam szybko przeskoczyć, bo w końcu już byłam w tyle o te kilka dni, no i ja przecież znałam Figmę! Jednak mądra strona mnie powiedziała: “Chmielewska Ty tu nie chojrakuj, zapłaciłaś, to chociaż zerknij tam. Kilka godzin z Figmą jeszcze nie zrobiło z Ciebie heavy-usera”. Ta mądra strona mnie miała rację, bo kilka tipów od Tomka zapisałam i uważam, że warto było zapoznać się z modułem, przynajmniej na przyspieszeniu 1,5x.
Czyli Moduł 0 warto przeglądnąć, jeśli nie zjadłaś/eś zębów na Figmie i w sumie dopiero kilka godzin tam coś podziałałaś/eś.
Moduł 1 to dalsza praktyka Figmy i absolutnie nie pomijaj tego modułu. Ok, jeśli śmigasz po Figmie jak chomik w kołowrotku (nie wiem, czy to dobre porównanie) to może i możesz pominąć ten krok, ale pytanie, czy ten kurs jest w ogóle dla Ciebie 😉
Później będzie Ci po prostu łatwiej i szybciej, no i z samego kursu o wiele więcej wyniesiesz. Dla mnie właśnie dużą wartością były umiejętności, jakie zdobyłam, jeśli chodzi o poruszanie się po Figmie i robienie w niej rzeczy. Tak więc Moduł 1 do zrobienia!
Jeśli chodzi o rzeczy związane z wczesnymi etapami projektowania stron, czyli to, co robi UX designer: benchmarking, persony, research,… to temat został poruszony, ale kurs nie jest o tym. Warto mieć już jakąś wiedzę lub dodatkowo zgłębić ją samemu. Nie chcę powiedzieć, że nic się nie dowiemy, po prostu to tak szeroki temat, że jeden moduł to za mało, by powiedzieć wszystko, co ważne.
Bardzo fajnie, że po każdym module są zadania domowe do wykonania. Szkoda tylko, że nie było większego bata nad nami, aby je wykonywać. No i mało kto je robił, a na pewno to dałoby większą wartość w ocenie kursu, choć pewnie i byłoby więcej roboty dla prowadzących. W sumie nie wiem ile osób, robiło te zadania domowe, wiem jedynie, że tylko kilka osób, pokazywało je na wspólnym forum.
No właśnie, forum, które mieliśmy! Jako że uczestniczyłam w pierwszej edycji, forum dopiero się rozkręcało. Dziewczyny pojawiały się tam często. Mnie jednak brakowało trochę większej aktywności tam. Z drugiej strony wiem też, jak trudno rozkręcić społeczności i że zwykle tylko 1% aktywnie pisze, więc “masa” ma znaczenie. Masa w sensie liczba członków.
Dużą wartością były cotygodniowe spotkania on-line z Tomkiem, podczas których odpowiadał na pytania, które mogliśmy zgłaszać poprzez specjalny formularz. Dodatkowo mogliśmy jeszcze pisać z nim i ze sobą na czacie podczas tych spotkań. To było naprawdę bardzo pomocne i, mimo że rzadko miałam pytania, to zawsze chętnie brałam udział w spotkaniach.
Wracając do modułów, to ostatni moduł jest naprawdę sztosem moim skromnym zdaniem. Dlaczego? A no, bo:
- robi się własny projekt, który potem można dać do portfolio,
- aby dostać certyfikat, trzeba zrobić własny projekt, więc jest bacik,
- Tomek dzieli się wskazówkami, dotyczącymi przygotowania briefu dla klienta czy umowy,
- można zrobić swój projekt lub ten, który robi Tomek (równie zaliczy się kurs!).
Co z moim projektem z kursu Digital Designer?
No jest sobie tam gdzieś w Figmie.
Dawno go nie otwierałam, a planowałam, bo obiecałam jednej osobie go pokazać, jak tylko go delikatnie poprawię – kilka rzeczy mi nie pasowało, a serio, kurs był tak intensywny, że miałam dosyć.
Moje ambicje i perfekcjonizm spowodowały, że ostatkiem sił kończyłam projekt i część rzeczy, robiłam niekoniecznie tak jakbym chciała 😉 Do projektu jednak już nie wróciłam.
Poza tym był to projekt redesignu mojego bloga kulinarnego, którego już sprzedałam XD Więc wybaczcie, ale za wiele nie pokażę 😀 Tylko małe co nieco.
- Strona kategorii z filtrami
- strona wpisu – góra
- User flows
- zarys elementów UX-owych: Architektura informacji i site mapa
No dobrze powiedziałam o poszczególnych częściach kursu Digital Designer, a jak odebrałam całość?
No na pewno nie żałuję zakupu!
Co to, to nie!
Choćby dla samej praktyki Figmy warto było. Także, dla kombinowania we własnym projekcie, popełniania błędów i ich poprawiania, dostrzegania po czasie, co mogłam zrobić lepiej. Także warto było dla obecności w społeczności, poznania Tomka, możliwości uczestniczenia w spotkaniach online i wskazówkach od niego. Co prawda ja płaciłam dużo mniej, niż teraz kosztuje kurs, ale i w tej wyższej obecnej cenie bym się skusiła.
Dla kogo kurs Digital Designer nie jest?
- dla osób, które potrzebują solidnych podstaw UX i silniejszego prowadzenia za rękę w tych wczesnych etapach procesu projektowego – być może w późniejszych edycjach kursu zostało to zmienione, ale w mojej edycji, temat był zagajony (to nie było corem kursu po prostu),
- oczekują, że staną się UI-ami, a są umysłami, które “nie czują tego czegoś”. No wiesz, nie mają tego pierwiastka artystycznego i jak patrzą na design, nie widzą, że linia nie jest na środku lub font powinien być bardziej owalny. Ja tego właśnie nie mam i początkowo miałam poczucie, że kurs nie jest dla mnie, bo słyszałam często, że to się czuje, a ja tego nie czułam. Potem zrozumiałam, że jestem bardziej logikiem niż artystą i żaden kurs nie zrobi ze mnie artysty,
- nie mają czasu na siedzenie w Figmie i trzaskanie projektów,
- są zaawansowane w Figmie i w procesie projektowym,
- nie potrafią pracować samodzielnie i szukając kursów czy bootcampów, w których pracuje się w grupie.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pisz w komentarzu. Mam nadzieję, że będę potrafiła odpowiedzieć 🙂 Z kolei, jeśli rozważasz różne opcje, to na blogu opisywałam także kurs z Infoshare Academy, z którego recenzją też możesz się zapoznać.
Trzymam kciuki za Twoją przygodę w świecie projektowania usług cyfrowych, a jeśli przejdziesz kurs Digital Designer, to chętnie zobaczę Twój projekt końcowy!
Zdjęcie na grafice tytułowej: Tran Mau Tri Tam ✪ z Unsplash
Czy kurs Digital Designer oraz kurs od Infoshare Academy znacznie się różnią? Pierszy jest o praktyce UI a drugi rozumiem o zasadach UX?
Hej, w Infoshare jest więcej skupienia na UX, całym procesie, pracy w grupie i projekt robi sie grupowo. Natomiast w DD tak jak piszesz bardziej UI i dużo pracy w Figmie – samodzielnie. No i w DD musisz mieć samodyscyplinę, nikt cię nie sprawdza czy robisz lekcje, w Infoshare masz spotkania 2 razy w tygodniu z uczestnikami i prowadzącym, więc większa motywacja.